niedziela, 28 grudnia 2014

ZAPOWIEDZ

Heja. Wybaczcie, że rozdziału jeszcze nie ma ale jest streszczenie rozdziału 34 w zakładce Zapowiedzi. Zapraszam ♥

środa, 24 grudnia 2014

Merry Christmas - Wesołych Świąt

Pierwsze spędzane z Wami Święta. Myślę, że nie ostatnie! Na początku pragnę podziękować za spędzone z Wami chwile. Podziękować za to, że ze mną jesteście!


Z okazji Świąt Bożego Narodzenia i nadchodzącego roku 2015 życzę Wam Dużo zdrowia szczęścia, pomyślności, miłości, spełnienia wszystkich Waszych marzeń, aby na waszych twarzach widniał uśmiech, dużo wzlotów, mniej upadków, dużo wytrwałości, aby przez tą świąteczną przerwę nasze kochane czytelniczki wypoczęły. 
Nie za bardzo wiem co jeszcze powiedzieć bo życzę Wam jak najlepiej!
KOCHAM WAS


 Wesołych świąt!

środa, 10 grudnia 2014

Zapraszam!

Mam tu dla Was link do mojego ask'a. Cieszą się?! Będziecie mogły pytać o wszystko! Dosłownie wszystko! Zapraszam!

http://ask.fm/koskos890

sobota, 6 grudnia 2014

6 grudnia - Mikołajki 2014

Hejcia ;P
Co tam u Was?!
Miło spędziliście dzisiejszy poranek?!
Dzisiaj Mikołajki, niektóre osoby dostają prezenty dziś a niektóre 24 grudnia. A niektóre i dziś i 24 grudnia. Mniejsza z tym bo ja...


Życzę Miłych Mikołajek!

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział 33

Jack - Pocałuj mnie..
Kim - Z miła chęcią.
Zawiesiłam mu ręce na szyi. On objął mnie w tali. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać i wtedy niestety, niestety ale Jarry pojawił się tak jakby znikąd. On ma  jakiś wrodzony talent do psucia wszystkich pocałunków!
Jerry - Yo! - na co y odskoczyliśmy od siebie - Czy wy chcieliście się pocałować?
Kim/Jack - Co?! My?! Nie... Skąd ty bierzesz takie pomysły?!
Kim - My się nie.. Ogh.. Jack wyjaśnij mu co przed chwilą robiliśmy.
Jack - Czemu jak?!
Kim - Jack!
Jack - Dobra... Bo widzisz Jerry. Wpadło mi coś do oka... I Kim była tak miła ,że mi pomogła to wyciągnąć z oka.. Okazało się ,że to była rzęsa.
Jerry - Yo stary... Bądź facetem i nie ośmieszaj naszego męskiego ludu! Głupia Rzęsa ci do oka wpadła a tobie dziewczyna ją musi wyciągać. Może jeszcze panikowałeś co?!
Jack - Yyy.. Co?!
Jerry - A nie ważne. Musze lecieć. Mam ważne spotkanie. Nara!

Jack - Było niebezpiecznie...
Kim - To kiedy im powiemy?
Jack - W swoim czasie.
Kim - Czyli tak.. Za miesiądż?
Jack - Jak sobie tylko zapragniesz!


Tym czasem u Rudi'ego (dawno o nim nie pisałam)
Rudi razem z Jonem sprzedawcą sklepie zoologicznym i jaszczurką Leopoldem byli w jego biurze i patrzyli przez wielką Lupę.
Rudi - Patrz jakie to jest piękne..
Jon - Bardzo piękne.
Rudi - Widziałeś kiedyś coś podobnego?!
Jon - Nie... A na co my w ogóle patrzymy?
Rudi - Tu przed moimi oczyma znajduje się ziarnko ryżu na którym jest wy grawerowany kod Wassabbi'ego. Chiński mnich przez rok go na nim pisał.
Jon- Przez rok?!
Rudi - On bardzo lubił chodzić do kina.
Jon - Aa... - w tym czasie jaszczurka wysunęła język i połknęła to ziarno.
Rudi - Aa..Gag.. Nie możliwe!
Jon - Rudi! spokojnie...
Rudi - Otwieraj paszczę tej jaszczury! Bo ja tam wchodzę!
Jon - Nie tym tonem proszę... Leonard jest jaszczurką Australijską. Robi kupkę raz w roku.
Rudi - Czyli kiedy?!
Jon - No tak.. ona zrobiła wczoraj więc.. Czkamy jeszcze rok.
Rudi - Co?! Przez tą głupia jaszczurkę mam czekać jeszcze rok?!
Jon- Cii... Nie mów tak na nią. Zrobi się jej przykro.
Rudi- Mam to gdzieś. - chwila myślenia - Ej.. A może zrobimy ją w balona? Oszukamy jaz porami roku?!
Jon- No nie wiem. Ta jaszczurka to jaszczurka Australijska. Jest bardzo mądra. Nie da się tak wrobić.
Rudi- Jon ona śpi w starej skarpecie a jej najlepszym przyjacielem jest jakiś patyk. Myślę ,że to będzie najprostsza rzecz na świecie.
Jon- Zobaczymy..
Rudi- Bądź u mnie za 4 godziny. Wszystko będzie gotowe.
Jon- Czemu za 4 a nie teraz?
Rudi- Ponieważ ja mam teraz zajęcia.
Jon- Aa.. Chyba ,że tak.
Rudi- Pa.


W  tym czasie u naszej słodkiej Parki♥
Oboje szli w stronę dojo gdzie mieli teraz lekcje karate. Przez drogę ustalili ,że udają ,że nic się nie stało gdyż ,nie chcą być zasypywani setką pytań i gratulacji. W drzwiach minęli się z Jon'em ,który trzymał w rękach jaszczurkę.
Wszyscy na nich czekali. Nikt nawet nie podejrzewał ,że są parą.
Jack/Kim - Cześć.
Reszta - No hej.
Kim - Lecę się przebrać. Bo widzę ,że wy już to zrobiliście. Jack idziesz?
Jack - Tak, zaraz to zrobię. Na razie masz wolną szatnie korzystaj.
Kim - Ale ja mam osobną szatnie.
Jack - Wiem ale... Oj no idź!
Crawford poszła się przebrać. Jack poszedł minute potem. Oboje wyszli przebrani. Rudi już na nich czekał.
Rudi - Już wszyscy?
Jack - Wszyscy.
Rudi - Świetnie.  Dzisiaj zaczniemy sparing ale najpierw się rozgrzejmy. Ćwiczenia typu brzuszki, podciągnięcia, wykopy itp.
Kim- Tradycyjnie..
Rudi- Tak.
Jak Rudi kazał tak też uczynili. Ćwiczenia trwały krócej niż 5 min. To chyba dobra rozgrzewka.
Rudi- Dobiorę Was moi kochani w pary. I zrobimy sobie taki mały turniej. Pierwsza para to Jerry i Jack.
Jerry- Oj Boże! Na pewno będzie potrzebna karetka gdy już Jack ze mną skończy.
Jack- Za bardzo dramatyzujesz.
Rudi- Druga para to Eddie i Kim. A Milton będzie z Grace,
Grace- Chce zmiany pary. Mogę ja je wybrać?!
Rudi- Czemu nie?!
Grace- Świetnie. Pierwsza para to ja i Jerry, Druga to Eddie i Milton a trzecia to Jack i Kim. I jak?!
Rudi- Świetnie. Zaczynamy?
Na sam początek to na matę wszedli Eddie i Milton. Walczyli chyba ze 3 sekundy i oboje się powalili. To wyglądało śmiesznie. Wszyscy się śmiali a Crawford chyba najbardziej.Potem Jery i Grace. Wygrał Jerry, Nikt w to nie wierzył. Grace była strasznie zła na swojego CHŁOPAKA. Jako jej CHŁOPAK powinien dać jej wygrać. Teraz przyszła pora na Kim i Jack'a. Weszli na matę. Ich walka trwała chyba ze 2 minuty. Jack nie walczył normalnie. Tylko tak sztucznie. Nie chciał zrobić Kim krzywdy.

Końcowy wynik wyglądał tak ,że jednak Jack wygrał. Zeszli z maty i po gratulowali sobie nawzajem. W tym przypadku Kim nie była zła. Wręcz przeciwnie była szczęśliwa. Zrobiła by Jack'owi burę gdyby to jednak on pozwolił jej wygrać. Kim nienawidziła tego!
Grace - Och... No każdy chłopak musi wygrać. Inaczej będzie płakał.
Kim - Grace..
Grace - No co?! Mówię prawdę.
Kim - Uspokój się.
Grace - Nie! Ne  uspokoję się!
Kim - Choć do szatni... No już.
Grace - Dobra.
Dziewczyny weszły do szatni na spokojnie porozmawiały za to Rudi powiedział ,że a a dzisiaj to już koniec. I mogą się iść przebrać.
 Każdy bał się wejść do szatni dziewczyn ponieważ wtedy obie wybuchną złością. Jack się odważył i zapukał do dziewczyn.
Kim/Grace - Czego?!
Jack- Nie chce Wam przeszkadzać ale... Ale Rudi powiedział ,że na dzisiaj to już wszystko  i możecie się już przebrać. - powiedział przez zamknięte drzwi.
Kim - Aha. Dobra dzięki.
Jack- Nie ma za co - i po prostu pokierował się do szatni gdzie byli już Eddie, Milton i Jerry. Chłopcy się przebrali i wyszli. Postanowili spędzić cały dzień w swojej obecności tak jak kiedyś. Dawno tego nie robili i poszli się poszwę dać po mieście. Natomiast Grace i Kim pójdą po Julie i wybiorą się na zakupy. Wszyscy uczniowie opuścili dojo i poszli w zamierzone wcześniej strony. Natomiast Rudi przygotował stół wypełniony pysznościami ,które najczęściej zjada się w święto Dziękczynienia. Jon wraz z jaszczurką przyszedł punktualnie. Położyli ją w małym nocniczku i założyli czapeczkę i śliniaczek z indykiem.
Rudi- No nie wierzę ,że to już Jesień. To chyba najwyższy czas aby się porządnie załatwić.
Jon- Nie poganiaj Rudi. Jeszcze się zestresuje.
Rudi- Tylko sprawdzałem.
Jon- No to już skończ. Choć siadamy do wieczerzy.
Rudi- Dobra. - On i jon usiedli przy stole. Nałożyli sobie na talerz po kawałku indyka w jakiejś panierce. Jaszczurka też. Rudi spróbował jako pierwszy a za nim Jon. - Jakie to dobre. Z czego zrobiłeś tę panierkę?!
Jon- O dzięki, Miło ,że pytasz. Ona jest z chrząszczy. - Na te słowa Rudi automatycznie wypluł kawałek indyka ze swoich ust.



C.D.N.
I jak się podoba?! Mi powiem szczerze ,że nawet, nawet.
Dawno nie dodawałam rozdziału z Rudi'm. Ale teraz to naprawiłam. Myślę ,że się podoba?! 
Tak jak obiecałam pewnej osobie... Ten rozdział jest zadedykowany dla ciebie Maddie Everdeen. ☺☻

♥♥ KOCHAM WAS ♥♥