piątek, 30 stycznia 2015

Rozdział 35

Kim...♥Jack do mnie zadzwonił i za proponował abym do niego wpadła. No niby czemu nie. Porobimy sobie żarty przez telefon. Będzie fajnie. Wróciłam już dawno z zakupów a dziewczyny dziwnie chichotały cała drogę do domu. Nie wiem o co chodzi. Postanowiłam się przygotować na spotkanie z Jack'iem. Moim chłopakiem.  Ubrałam się luźniej no bo w końcu będziemy robić sobie jaja przez telefon. Ciekawe jakie będą teraz nasze relacje. 

A co jak zerwiemy i nasz długo letnia przyjaźń się zakończy? Nie przeżyję tego! Nie Kim! Czekaj... Jack Cię kocha i będzie z tobą na dobre i na złe. Otworzyłam wrota mojej szafy i wybrałam coś luźnego.

Wyszłam gotowa z pokoju i pokierowałam się prosto do domu chłopaka ale w drzwiach wpadłam na właśnie niego. Był zmartwiony.
- Hej. O co chodzi?
- A o to, że wiedzą.
- Co? Jak to?
- A tak to. Ktoś im powiedział.
-Ale kto? Ja nie!
- Okey. Nie mówię, że to ty bo to nie ja i...
- Jak możesz mnie teraz okłamywać? 
- Przepraszam?Co?
- Wiem, ze to ty na pewno wygadałeś to wszystko. - powiedziałam zła. - Mieliśmy nikomu chwilowo nie mówić ale nie. Oczywiście idealny Jack musiał się pochwalić kolegom, ze jest w związku.
- I , że niby ja powiedziałem?!
-Tak!
- Ty weź się lepiej ogarnij. Po co miał bym to mówić skoro ustaliliśmy, że będzie inaczej. Ja bym nawet nie pomyślał, że ty mogłaś coś powiedzieć. Ale teraz jak na to patrzę to sobie myślę to mogłaś ty wygadać się Julii albo Grace. Nieprawdaż.?
- Nie prawda! Najlepiej wyjdź! Nie chcę cie widzieć!
- Wzajemnie! - wykrzyczał i wyszedł. Ale on mnie denerwuje! Ogh... Poszłam do siebie i padłam na łóżko. Myślałam o tym wszystkim. Wiedziałam, że tak będzie. Głupia miłość niszczy przyjaźń a moja i Jack'a jest miłością.. Była miłością wyjątkową. teraz się nienawidzimy. Z tą myślą zasnęłam. Obudziłam się i przebrałam bo zoriętowałam się, że zasnęłam w ubraniu. Przebrałam się i zeszłam zjeść śniadanie. Byłam głodna jak wilk. Nagle zadzwonił do mnie Rudi i poprosił aby przyszła szybko do dojo. Bo ja i Jack będziemy mieli walkę i któro wygra pojedzie na zawody. Oo.. teraz to zobaczy idiota jeden! Jack przegra! Musze o to zadbać!

Byłam już w dodo. Jack oczywiście już tam był. Przywitałam się z wszystkimi. O dziwo Jack mi odpowiedział. Ciszej niż zwykle ale odpowiedział. 
- O już jesteś Kim. Przygotuj się. Zaraz zaczynacie walkę. jack już się rozgrzał. - powiedział Rudi wychodząc z gabinetu.
-Okey tylko się prze..
- Nie musisz się przebierać. Jack nie będzie przebrany więc ty też nie musisz. - wybełkotał Rudi.
- Świetnie.  - Rudi wrócił do gabinetu. - Co tam?
-A nic. Siedzimy wiesz a co tam?
-Em.. Nic.
-Fascynujące! A co u twojego nowego boy'a?! - Co?! Ale za mnie kretynka! Jack nic nie powiedział nikomu! To Jerry się jakoś dowiedział! Fatalnie! - Yo! JAck pokażmy co się nauczyliśmy wczoraj!
- Chyba pokażmy czego ty się nie nauczyłeś wczoraj!
- Mniejsza z tym. - Chłopaki wstali a ja usiałam obok Grace. Jack podskoczył przy czym stopami oparł się o splecione ręce Jerry'ego a Martinez mocno odepchnął dłonie do góry przy czym mocniej wybił Jack'a a on zrobił salto w powietrzu! Nie mam szans! Jack powinien iść na te zawody nie ja!
-Wow! - to było coś co nie Jack! Ale się zmęczyłem.
-Ale kiedy ty tylko mnie wybiłeś! A ja odwaliłem całą robotę!
-Mniejsza z tym.
-Ogh.. Nie ważne. Mój chłopak jest wspaniały! I też brał w tym udział Jack! Doceń to proszę! Bo co taki Milton by Cię tak wspaniale wybił? Nie sądzę. - powiedziała Grace.

- Ty jack zrób jeszcze tą sztuczkę z głową! Te kobitki z salonu piękności urządzą sobie konkurs pisków! - powiedział Jerry przy czym przyciągnął w stronę Jack'a chłopca do bicia.
- Okey. - I Jack znowu zaczął szpanować ale i tak jest strasznie słodki. Chyba.. Chyba pośpieszyliśmy się z tym chodzeniem. Wyjaśnimy sobie wszystko i będzie key. Po tych wygłupach porozmawiam z Jack'iem. Wyjaśnimy sobie to wszystko. Poczekamy na siebie. Wow! Byliśmy ze sobą aż 2 dni! Nowy rekord! Zobaczymy ile będzie przy drugim podejściu!


C.D.N.

środa, 21 stycznia 2015

Rozdział 34

Oczami Jerry' ego
Czegoś tu nie rozumie. To znaczy nie rozumiem wielu rzeczy ale tego to już po całości. Czemu niby Jack siedzi ciągle wpatrzony w ekran telefonu. My coś do niego tam gadamy a o?! Na dodatek jesteśmy w jego ziemi obiecanej. W skate parku. On normalnie to nawet nie wie co to jest telefon gdy się go zapytał bym gdyby jeździł. Kumacie?! No jasne ,że tak! Jerry być mądry!
- Yo! Jack!
- Co?! - o teraz na mnie spojrzał?!
- Znasz tą piosenkę? - Zobaczymy czy walenie od czapy na prawdę działa tak jak to opisują. -Oh no, It' s on to night Here we go! So go a head and let it go, go, go..
- Jerry skończ! Proszę! To nie śpiew.. To zawodzenie! - O co u się kurde rozchodzi. - Nie każ nam cierpieć. Lepiej pójdę kupić nam coś do picia. Zaraz wracam. - odłożył telefon obok torby! Świetnie! Idzie do knajpki za rogiem. Tak z 10 min go nie będzie. Super! Podeszłem po toby Jacka gdzie leżał telefon. Oczywiście spokojnie tego zrobić nie mogłem bo Milton mi się wtrącił!
- Milton nie przeszkadzaj, ziom!
- Wybacz ale to prywatna rzecz Jack'a i miej trochę godności. Jack Ci ufa a ty mu nie. Może akurat znalazł sobie dziewczynę.
- Co mnie to obchodzi. Może ty Eddie powiesz mi, że dobrze robię. Bo robię!
- Tak Jery robisz źle! Odłóż ten telefon bo jak Jack Cię zobaczy to zabije!
- Nie denerwuj się. nie zobaczy mnie. - No co? Zignorowałem ich i zacząłem czytać sms'y. Najwyżej Jack mnie zabije i tyle.

***

Oczami Grace
Razem z Kim i Julią byłyśmy na zakupach. Chodziłyśmy po sklepach przymierzając co ładniejsze. Znalazłam taką śliczną sukienkę,. Chyba ja kupię. Bo czyż ona nie jest piękna? Taka kolorowa a jej krój mnie zabija! Idealna nie wypad z psiaspiułkami na rolki czy rower. musimy to kiedyś zrobić. Julia szukała czegoś bardziej stonowanego.

Ja i Kim pomogłyśmy jej znaleźć coś odpowiedniego. Coś co będzie krzyczało! I w końcu znalazłyśmy. To ładna błękitno-szara sukienka z paskiem która jest strasznie urocza.

Gdy znalazłyśmy z Julią swoje kreacje zaczęłyśmy szukać czegoś dla Kimki. Jakaś zamknięta w sobie jest. Zaraz ja otworze.
-Jak było na randce? - zapytałam pełna przekonania
- Dobrze.
- Tylko dobrze? Czy może fanta stycznie?
-Na pewno fanta stycznie. - dodała Julia
- Odczepce się! Było dobrze. - powiedziała i stanęła w miejscu. nie wiedziałam na co tak zareagowała ale po chwili się dowiedziałam spojrzałam na wystawę i zobaczyłam piękną niebieską sukienkę z koronką na topie.
- Musze ją mieć! - powiedziała i jak bura wpadła do sklepu i od razu wpadła po przymieżalni chcąc ja przymierzyć.
- Julia? Poskarżysz się im jak przeczytam jej wiadomości?
- Co?! Tak nie wolno! Zabraniam Ci!
- Co? Od kiedy zachowujesz się jak moja matka? I tak je przeczytam.- zaczęłam przeglądać telefon Crawford.

***
Rudi i Jon przygotowali biuro Rudiego w świąteczne kroje. Wyglądało bardzo fajnie. Przygotowali wszystko co najważniejsze. Nawet ubrali świąteczne sweterki  i czapki mikołaja.
- Nie wierzę, że to już 24 grudzień! - powiedział Rudy
- NO ale jak..- nie dokończył Jon
- Współpracuj! - powiedział Rudy a raczej wykrzyczał. -To jak śpiewamy?
- Okey.
- We- we- we- we- we- we- we-we-we-we- we-we-we -wesołych świąt!
- Fałszujesz!
- Nieprawda, JON!
I do gabinetu wparował zdyszany Jerry.- Uciekam przed Jacki'em schowajcie mnie! - powiedział - O.. Czy to jaszczurka/ Przeżywa święta?Tak i.. A skąd wiecie, że on nie powinna świętować Hanuki?
Rudi i jon spojrzeli na siebie i zaczęli nucić.
- Hanuka, hanuka ha -ha -ha -hanuka. A Wielkanoc przyszłą już.
- Hm.. - pomruczał Jon.
-Tak na wszelki wypadek. To już chyba czas by zrobić ku...

C.D.N.
Długo wyczekiwany ale jednak jest. Niestety bez Kick'a. Przepraszam ale następny pojawi się szybciej i to na pewno z nowym pomysłem. W razie czego poinformuję Was o Zapowiedzi. I przeczytacie przedsmak nowego rozdziału. Spodobało mi się, że aż 154 osoby przeczytały zapowiedz bo sprawdziłam ilość wyświetleń! SUPER! Dziękuję!