poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Rozdział 49 - Wracam do żywych!

Powoli wracam ale powoli jak internet w latach 90'. Zrozumcie mnie proszę! Potrzebuję trochę więcej czasu niż myślałam.

 ♥☺♥     ♥☺♥ 

Normalnie nie słucham Bieber'a ale moje gusta się zmieniły. Jesteś miłośniczką tego utworu! Jest śliczny!

____♥____

Milton..
Wczoraj poznałem taką jedną dziewczynę. Ma na imię Kate. Strasznie mi kogoś przypomina. Nie dam sobie spokoju do puki nie dowiem się kim ona jest i dlaczego tak bardzo ją kojarzę. Powinienem się skupić na pozorach. Czyli skont ją kojarzę. Ale skont? No przecież! Internet! A tak dokładniej to chyba z Twetter'a.? Tak.. Chyba tak. Hm.. Nie mogę się domyśleć. Chwila ciszy w mojej głowie. Nagle mój laptop zaćwierkał. To znak, że ktoś dodał coś nowego. Podszedłem do łóżka piętrowego, które dzielę z Eddie'm. Wdrapałem się po drabince na górę i otworzyłem laptop. Twitter mi się tu odzywa. Włączyłem i zauważyłem, że znajomi z Seaford dodali zdjęcia z występu Jack'a. Żałuję, że mnie tam nie było. Ale nie cofnę czasu. O.. Valentine z mojej klasy dodała zdjęcie.
- Ładnie wyszła.. Chwila. - Przyjrzałem się wyraźniej fotografii. Tam w oddali widać Jima ,który całuje się z jakąś laską. A to na pewno nie była Kim. Bo przecież nie ma rudych włosów! - Jak Jack to zobaczy to dopiero mu się zrobi głupio..

Jack..
Teraz albo nigdy. Dam jej dojść do słowa. Niech się mi wygada. Jak to było na prawdę! W końcu to moja Kimmi! Te 4 lata dały mi do zrozumienia, ze choćbym zwiedził cały świat i poznawał nowych ludzi to takiej drugiej osoby jak ona nigdzie nie znajdę! Nigdy nie poznam! Byłem tuż przed wejściem do domku dziewczyn. Grace nie ma w nim bo jest u Jerry'ego. Julia poszła podpatrzyć co robią inni a Kim najprawdopodobniej jeszcze słodko sobie śpi. Zapukałem. Chwila ciszy.. Usłyszałem ciche 'proszę'. Uśmiechnąłem się sam do siebie. Było tak jak myślałem...

Grace..
- Powiedz mi proszę co się stało!
- Nie mogę  w to uwierzyć...? - Ten chłopak zaraz sprawi, ze serce wystrzeli mi z piersi. Wali chyba z tysiąc na sekundę! Co mogło się stać?
- Wo co nie możesz uwierzyć?! Jerry do jasnej anielki powiedz mi w końcu o co chodzi!!
- Mój pies zdechł..
- Oo.. To dobrze, że nic się nie stało z twoją rodziną. - Spojrzał na mnie jak na Eddie'go gdy ten ma krakersy a dobrze wie, że się nich boi.. - Znaczy się...! Przykro mi z powodu Qiery (czyt. kiery).
- Mnie też! - Usiadł na łóżku i patrzył się w podłogę. Bardzo kochał tego pieska. Podarował mu go jego dziadek ,który zmarł trzy lata temu. Jerry bardzo to przeżywał. Jego dziadek jako jedyny go rozumiał w 100 %. Podeszłam do niego i usiadłam obok. Chwyciłam jego dłoń. Spojrzał na mnie a ja ciepło się uśmiechnęłam. - Możesz mnie przytulić? - Nic nie powiedziałam. Wykonałam jego prośbę. Kocham go! W takich chwilach wiem, że nie bez powodu skradł moje serce!

Jack..
Nacisnąłem na klamkę i cicho wszedłem. Kim leżała przykryta po uszy kocem.
- Nie przeszkadzam.? - zapytałem a ta wstała jak poparzona.
- Trzeba było uprzedzić, że to TY!
- Wybacz. - dziewczyna spojrzała na mnie co najmniej jakbym zabił jej ojca gazetą. Chwyciła za kosmetyczkę i pobiegła do łazienki. Czekałam tam na nią chyba z 10 min. Już mi się to znudziło. No bo ileż można się pindrzyć? I bez makijażu jest śliczna! W końcu wyszła! Wybawienie! - Za krótka tam chyba siedziałaś, hm..?
- Daj spokój. Jestem dziewczyną!
- Tak wiem. Nie da się nie zauważyć. - Zaśmialiśmy. Próbuję być zabawny wiec się denerwuję. Lepiej od razu przejdę do konkretów. - Masz dla mnie chwilkę?
- Mam nawet dwie..
- Jeszcze lepiej. Wybacz, że poruszam temat szczególnie dla Nas delikatny ale chce wiedzieć jak było na prawdę. W twojej wersji.
- Dałam sobie spokój! - Super! Ona dała sobie spokój wtedy kiedy ja przejrzałem na oczy!
- Kim posłuchaj mnie..
- Spokojnie, możesz flirtować z innymi dziewczynami! Nie mam z tym najmniejszego problemu!

Kate..
Szłam spokojnie na pomost aby pomoczyć nogi w jeziorze. Usiadłam po prawej stronie i zdjęłam japonki. Zanurzyłam spoty w letniej wodzie. Wczoraj wieczorem właśnie tutaj poznałam tego Rudzielca. Jest fajny. Tylko bez skojarzeń, że mi się podoba! Mam chłopak! Ma na imię Michael. To szczęście, że wpadliśmy na siebie. Siedziałam tam już dobre 10 min. Spojrzałam w stronę obozu. Widziałam nieźle wkurzoną dziewczynę idącą w moją stronę. Co ja już zrobiła?
- Ty to Kate?
- Tak.. A co? - zapytała bardzo nieśmiale.
- Dlaczego podrywasz mojego faceta?!
- Proszę..
- To co słyszałaś! Zostaw Miltona w spokoju!
- Ten rudzielec to twój chłopak? - Nie no nieźle się urządził. Ładną ma dziewczynę!
- Oo.. To już macie pieszczotliwe ksywki? Kiedy pierwsza randka?
- Dziewczyno ogarnij się! - Zdenerwowałam się jak nigdy! Niby to taka cicha jestem i w ogóle.. Ale w tamtej chwili najchętniej pchnęła bym ją do jeziora aby chłonęła! Naskakuje na mnie bez żadnych istotnych powodów. To już mi nie wolno z nim rozmawiać? Jest bardzo fajny.
- Coś między Wami jest dlatego go bronisz!
- Mówił mi wczoraj o tobie.
- Aha. Ciekawe! Co mówił?
- Mówił, że Cię kocha! A ja mam chłopaka!
- Oo.. - Mina jej zrzekła. Teraz to mi uwierzyła. Wcześniej nie mogła? Zanim naleciała mnie ta ochota pchnięcia ja w jezioro.

Narrator..
W końcu nastało popołudnie. Wtedy rozpoczęły się zawody. Wszyscy mieli równe szanse. A to iż Rudy dziwnym trafem był spokojniejszy po rozmowie z jednym ze swoich czarnych pasów w ogóle go nie zdziwiło. Jego uczniowie są dla niego jak własne dzieci. Kocha ich!
1 konkurencja - Jeremi Graell z dojo Mrocznych Cieni i Jerry Martinez z dojo Bobbiego Wasabbiego - Kumite. Wolna prezentacja sparringu polegająca na pokazaniu koncentracji danej osoby.
Jerry był bardzo rozproszony. Ale nie chciał by dodo przeciwników zwyciężył. Starał się zapomnieć os tracie ukochanej suni. Przeciwnik zaczynał. Każdy powstrzymywał oddech aby nic nie przeoczyć. W końcu skusił. Pomylił kroki. Jerry poczuł napływ pewności siebie.. Dobrze, że to zrobił. Nie minęły dwie minuty kiedy sędzia przyznał wygranie 1 rundy dojo Rudi'ego.
....
3 konkurencja - Kim Crawford z dojo Bobbiego Wasabbiego i Vipera Taylor z dojo Tygrysich Kopów. - Kata (Formy). Składająca się z serii skoordynowanych i harmonijnych ruchów, które wykonywane są z zachowaniem odpowiedniej kolejności i określonego rytmu.
Wystarczył mały błąd i Dojo Bobbiego przegrywa miejsce w pierwszej 3.. To dodatkowa presja dla Kimberly. Do tej pory dojo znajduje się na miejscu 3. Ale w każdej chwili może spaść na miejsce 4. I nie wygrać pucharu i dyplomu świadczącego godność Rudiego. Nigdy nie wygrał tego głupiego dyplomu. Zawsze coś. Tym razem powinno się to zmienić. Ale był gotowy na porażkę. Kim zaczynała. Serce waliło jak oszalałe.
- Spokojnie Kim.Wygrasz. Jesteś lepsza od niej. No bo jesteś jak Dynamit BUM!
- Jack to mój tekst. Ale dzięki.

Rudi..
- Zaszliśmy już i tak daleko. Bądźcie z sobie dumni!
Może i nie wygramy tego cholernego obozu. Ale życie już wygraliśmy! Jesteśmy na zupełnie innym poziomie. A gdy zaczynaliśmy byliśmy tak niedojrzali. Heh.. Dziwne, że przez jeden drobny szczegół zmieniony w życiu potrafimy aż tak się zmienić. Gdyby nie to, iż w wieku 21 lat postawiłem się wujkowi to pewnie robił bym teraz w materacach.. Pff... Był bym za siebie zły, ze nie spełniłem marzeń!
- Mamy jeszcze szanse.. - uśmiech moich uczniów jest dla mnie najlepszą nagrodą.
- Masz rację Kim. To jak? Pokażemy, że z nami nie wolno zadzierać?! - Od razu ich to ruszyło. Każdy ma swoje problemy, błahostki. Ale przecież to normalne. Nie trzeba z tego powodu panikować! Wręcz przeciwnie... Rozluźnić się, uspokoić. - Wasabi?
- WASABI!


Nie jestem pewna czy to Was zadowoli. Ale starałam się.. Dziękuję, że ze mną jesteście!. Dziękuję za te wyświetlenia! Z dnia na dzień liczba rośnie. Muszę Wam to wynagrodzić. Myślę, że rozdział się podoba? Trochę długo go pisałam. A i tak nie wszystko w nim zamieściłam ale coś czuję, że szybko muszę go udostępnić bo chyba grzmi..? A nie chcę powtórki z wrażeń. Kiedyś napisałam rozdział, który mi się podobał ale zabrakło światła bo je wyłączyli z powodu nadciągającej burzy! Myślałam, że oszaleje! Tak więc... Pozdrawiam i całuję <3 Do następnego!

//Tami G.