Wtedy wstaliśmy i ruszyliśmy ku wyjściu. Jack otworzył mi drzwi.
W tym czasie u znajomych 'pary'.
Jack - Panie przodem..
Kim - Dzięki! - posłałam mu uroczy uśmiech. On odwzajemnił ten gest i też się uśmiechnął.
W tym czasie u znajomych 'pary'.
Grace - Oj no rany. Musieli wyjść?!
Jerry - Takie życie. O Phil niesie Phalafele. Usiądźmy przy stoliku i jedzmy je a potem obmyślimy co dalej.
Grace-Dobrze. Rudi zjesz z nami?
Rudi-Nie moge. Musze iść umyć swoje depresyjne buty. Dawno tego nie robiłem.
Jerry- A jak tak to spoko.. Na razie - Rudi wyszedł z knajpki a w tym samym czasie Phil podał znajomym Phalafele.
Grace-Depresyjne buty? Serio!. Mógł wymyśleć coś lepszego albo nie Musiał l wcale z nami jeść. Ale tak się wymigiwać?!
Jerry-No ale to prawda. Gdy ma depresje wkłada te buty. A to bardzo śmieszne wygląda.
Grace-Okeyyyy.. To się robi dziwne. Zmieńmy temat...
Narrator...
Jerry - Takie życie. O Phil niesie Phalafele. Usiądźmy przy stoliku i jedzmy je a potem obmyślimy co dalej.
Grace-Dobrze. Rudi zjesz z nami?
Rudi-Nie moge. Musze iść umyć swoje depresyjne buty. Dawno tego nie robiłem.
Jerry- A jak tak to spoko.. Na razie - Rudi wyszedł z knajpki a w tym samym czasie Phil podał znajomym Phalafele.
Grace-Depresyjne buty? Serio!. Mógł wymyśleć coś lepszego albo nie Musiał l wcale z nami jeść. Ale tak się wymigiwać?!
Jerry-No ale to prawda. Gdy ma depresje wkłada te buty. A to bardzo śmieszne wygląda.
Grace-Okeyyyy.. To się robi dziwne. Zmieńmy temat...
Narrator...
Była już godzina 18:56. Kim i Jack siedzieli w domu chłopaka. Jack wybierał film. Oczywiście to miał być horror bo Jack nie znosił romansideł. W tym czasie Kim robiła popcorn. Zadzwoniła do mamy i uprzedziła ją ,że nocuje u Jack'a bo chłopak ja o to poprosił. Mieli razem oglądać film. Kim nie przejęła się tym ,że miała na sobie sukienkę. Miała piżamę u niego w domu tak samo jak on u niej. Każdy z paczki miał piżamę każdego z paczki u siebie w domu. musieli mieć dużo piżam. To były piżamy awaryjne gdyby mieli u kogoś nocować a to było by bliżej nieznane. (rozumiecie?) Wracając. Kim poszła się przebrać w piżamę. W jej skład wchodziły luźna koszulka z twarzą "Mini" i luźne spodnie przed kolana. Do tego czerwone skarpetki. Kim zdążyła zrobić Pop Corn , przebrać się zadzwonić do mamy i nalać soku do szklanek a Jack nawet nie znalazł płyty z tym filmem. Płyta leżała na swoim miejscu czyli w szafce pod telewizorem. Jack oczywiście ja tam sprzątnął ostatnim razem jak paczka oglądała "Atak Zombie 3 ". To ulubiony film Buwera. Kim nawet też lubi ten film. Ale tylko początek bo potem wchodzą Zombie. I ich twarze są na prawdę przerażające. Jack wszytko zaplanował gdyż wiedział ,że dziewczyny boją się zombie. Kim wtedy będzie bez litośnie chować Głowę w jego ramionach. Kim siedziała jeszcze dłuższa chwilę na kanapie i wpatrywała się w każdy ruch 16-latka. Po 10 minutach postanowiła skrupić jego cierpienie i podeszła do szafki i otworzyła szklane drzwiczki gdzie wyciągnęła opakowanie z płytą.
Jack - Och to ona ciągle tam była... Myślałem ,że to tylko opakowanie a płyta leży zupełnie gdzie indziej.
Kim-Widzisz należało najpierw tam spojrzeć a nie pół godziny szukać głupiej płyty. To jak oglądamy?
Jack-Tak - Chłopak przejął płytę i włączył DVD gdzie następnie włożył płytę, nacisnął Play i film się zaczął. Postanowili wyłączyć światło aby było ciekawiej. Jack jeszcze wyciągnął koce aby było fajniej. Udał ,że przez przypadek strąca poduszkę obok Kim aby ta nie sięgnęła po poduszkę zamiast niego.
Jack - Się zaczyna.
Film leciał już półtory godziny z trzech.Gdy były straszne sceny kim chowała głowę w ramionach chłopaka, Po dwuch godzinach seansu kim połozyła głowę na romionach Jack'a. Jack spojrzał na przyjaciółke i zoriętował się ,że Kim zasnęła. Postanowił zanieść ja do siebie do pokoju gdzie położy ją spać a on dzisiaj zdrzemnie się na kanapie w salonie. Wziął Kimberly na ręce i cicho zaniósł do pokoju , gdzie ułożył na łóżku i przykrył kocem. Ucałował w czoło i uśmiechnął się pod nosem. Wychodząc zabrał ze sobą jedynie komórkę leżącą na biurku obok okna.Zszedł na dół i położył się na kanapie. Zamknął oczy i zasną. Jakieś 15 minut później do domu weszła Pani Bruwer. Spojrzała na swojego syna i się uśmiechnęła. Jedyna myśl ,która błądziła w jej Głowie to: "Czemu on śpi na kanapie a nie u siebie w łóżku?". Pani B. nie miała serca budzić swojego syna gdyż bardzo słodko spał i lekko się uśmiechał. Pewnie śnił mu się miły sen.
Następnego dnia.
Promienie słońca przedzierały się zza korony drzewa naproś okna w pokój. Kim otworzyła oczy. Znalazła się w pozycji siedzącej. Rozejżała się i uświadomiła ,że nie jest w swoim pokoju i ,że Leży w łóżku Jack'a. Łóżko pachniało chłopakiem. Kim jeszcze raz się położyła i wtuliła w poduszkę. Przetarła oczy i się uśmiechnęła. Następnie znów zamknęła oczy . Przysnęła na mały moment. Obudziła się. Otworzyła oczy i uniosła głowę do góry aby się rozejrzeć. Po czym znów opuściła Głowę ,która opadła na poduszkę. Na krześle obok biurka leżał szlafrok Jack'a. Miał niebieski kolor. Był dość długi a rękawy były tak długie jak ręce szatyna. Miały odpowiednia długość. Kim gdy go tylko zobaczyła wstała na równe nogi. Po cichu podeszła do drzwi sprawdzając czy nikogo nie ma w pobliżu. Otworzyła je bardzo delikatnie starając się nie wydobyć żadnego dziwię ku. Spojrzała na zegarek. Była 07:44 a Jack najprawdo podobnej smacznie spał. Kim, odruchowo zamknęła drzwi przy czym w całym domu udało się słyszeć trzaśniecie drzwi. Jack gwałtownie otworzył oczy. Natomiast Pani Bruwer była już w pracy ,którą dostała w Seaford (zapomniałam o tym wcześniej wspomnieć) miała wcześniejszą zmianę i musiał wstać o szóstej rano aby zdążyć. Jack Wstał i powolnym krokiem udał się do pokoju gdzie 'spała' Kimberly. W tym samym czasie Kim przymierzała szlafrok chłopaka. Był na nią za długi i rękawy też były za długie. Ciągle musiała je podciągać ale one i tak ciągle opadały. W szafie chłopaka było lustro. A Kim wiedząc o tym otworzyła szafę i zaczęła się przeglądać. Jack po cichu otworzył drzwi i oparł się o ramę drzwi. Oparł Głowę i cicho westchną. Kim go nie zauważyła. Była za bardzo zajęta szlafrokiem.
Kim - Oj tam Kim... Do twarzy ci w tym szlafroku... . Oj no wiem Kim. Ale wiesz ,że to szlafrok mojego naj... przyjaciela? Nie no coś ty. Nie zauważyłam Kim. Może i jest.. Przy..Przy duży ale lezy na tobie jak ulał. Tak wiem Kim. Wiem..
Jack - Jaka ty skromna jesteś. - Kim słyszeć chłopaka zawstydziła się i zakryła twarz przydużymi rękawami szlafroka. - Czemu się chowasz? Żeczywiście do twarzy ci w tym szlafroku. - powiedział podchodząc do blondynki. Ta tylko się uśmiechnęła. Kim stała tak jeszcze ze 3 sekundy , a wtedy nie mogła zrobić nawet kroku. W końcu udało jej się jedynie wydusić sztuczny uśmiech i słowo "Dzięki".
Jack - Jesteś może głodna?
Kim - Nie..
Jack - Wiem ,że jesteś. Zjesz tutaj czy zejdziesz na dół do kuchni?
Kim - A ty?
Jack - Ja tam gdzie ty!
Kim - No to może choć na dół... Tylko daj mi dwie minuty to się przebiorę ok?
Jack - Pewnie. - Po tych słowach Jack wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Kim nie wiedziała co ma Myślec po prostu opadła zmieszana na łóżko. "Co on sobie teraz o mnie pomyśli, Ale z ciebie Idiotka!" - pomyślała. Po 5 minutach gotowa zeszła na dół . W całym domu pięknie pachniało. Kimberly stanęła w progi patrzyła na chłopaka przyządzajacego śniadanie. Gdy śnianadnie było gotowe Kim usiadła przy stole na proś Jack'a. Oboje zjedli dwa gofry z bitą śmietaną i truskawkami . Popili to sokiem pomarańcz owym. Przy czym rozmawiali o wszystkim i o niczym. gdy skończyli jeść posprzątali na stole a brudne naczynia wstawili do zmywarki. Kim sobie pomyślała "Nieważne jak dziwnie wyglądam albo jak dziwnie się zachowuje on zawsze uważa ,że jestem moje zachowanie jest normalne?" Kim postanowiła wrócić do domu.
Jack - Odprowadzę Cię.
Kim - Dzięki ale przejdę się sama. Taka chwila dla siebie dobrze mi zrobi.
Jack - Ale na pewno? Ja z miłą chęcią odprowadzę cię do domu.
Kim - Jak chcesz to mnie odporowadź. Ale wolała bym iść sama.
Jack - To pójdziesz sama... Ale w moim towarzystwie.
Kim - Oj no przestań..Jack - Co mam przestać?!
Kim - Przestań sprawiać ,że się uśmiecham choć wcale nie chce tego robić!
Jack - Aa... Skoro tak to przepraszam. To jak odprowadzić moją śpiącą królewnę?
Kim - Czemu śpiącą?
Jack - Bo ... Po prostu.
Kim - No to jak chcesz mnie tak bardzo odprowadzić to proszę bardzo.
Jack - Wygrałem.
Kim - Co wygrałeś?
Jack - Coś tam wygrałem... (Wiecie o co chodzi dziewczyny?? Jeśli tak to piszczcie w komentarzach)
Kim i Jack wyszli z domu Bruwer'a i udali się do domu Kim. Nie musieli długi iść gdyż dom Kim był po drugiej stronie ulicy na pros domu Bruwer'a. (Nadarzacie?)
Kim - Dzięki ,że mnie odprowadziłeś. - powiedziała łapiąc za Klamkę
Jack - Nie ma za co.
Kim - Moze wejdziesz do środka?
Jack - Nie, Nie mogę. Musze lecieć do Domu. Bo go bez opieki zostawiłem a jak coś zginie to mama mnie zabije...
Kim - Heh... A wpadniesz dz is do mnie?
Jack - Zadzwonię i ci powiem. Narazie. - Kimberly posłała chłopakowi miły uśmiech a on odwzajemnił ten gest. Kim weszła do środka . Poszła do siebie do pokoju a tam na łóżku siedziała Grace.
Kim - Cześć Grace. Co ty tutaj robisz tak wcześnie? I czemu płaczesz?
Grace - Pokłóciłam się z Jerry'm. - powiedziała cała we łzach.
Kim - Oo.. Skarbie... - Powiedziała i przytuliła przyjaciół kę - O co poszło?
Grace - Powiedział ,że...
Kim - Oj no Cii.. Powiesz mi jak się uspokoisz. A teraz ja zrobię przemowę w 5 punktach jak zawsze gdy któraś z nas ma złamane serduszko. Pamiętasz jak ostatnio ty i to robiłaś. Dobry miesiąc temu.
Grace - No dawaj. Powiedz te cudowne 5 przemówień. Zawsze nam się robi po nich lepiej.
Kim - Oj no wiem. Dlatego tak bardzo Cię Kocham! A wiesz...Nie jsetś już moją przyjaciół ką...
Grace - Co?!
Kim - Ty jesteś moją siostrą!
Grace-Daj miśka! - i wtedy przytuliła przyjaciół kę. - Mów...
Kim- Po pierwsze : "Wiesz... To człowiek człowiekowi jest do szczęścia najbardziej potrzebny! A ty jesteś potrzebna mi! "
Grace- Wiesz ,że jest mi już troszkę lepiej...
Kim- Oj no wiem! Po drugie: "Poszła bym za tobą nawet na koniec świata po to aby ciągle widzieć twoje szczęśliwe i miłe oczy."
Grace- Słodkie...
Kim- " Jeśli mówię do kogoś KOCHAM CIĘ To ta osoba musi być wyjątkowa . Tak więc... KOCHAM CIĘ! "
Grace- Ja ciebie też... A pro po kochania.. Teraz JA ZADAM CI 5 PYTAŃ A TY MI DASZ NA NIE ODPOWIEDZI. "TAK" ALBO "nie"
Kim- Okey. Zgadzam się...
Grace- A więc... Chodzi o Jack'a i..
Kim- Oj no wiez przestań. To tylko przyjaciel.
Grace- Narazie tak... A więc.. Kochasz go?
Kim - Tak ale...
Grace- Jedno słowo! Pamiętasz?
Kim- Ogh.. Tak!
Grace- Potrzebujesz go?
Kim-Tak.
Grace- Tęsknisz za nim?
Kim- Tak. - powiedziała bardzo rozmarzona. Po czym przechyliła głowę.
Grace- Myślisz o nim?
Kim- Tak! - powiedziała przygryzając dolną wargę
Grace- Powiedz mu!
Kim- Nie!
Grace- Czemu...
Kim-Oszalałaś? Co on sobie pomyśli?
Grace- A to... - powiedziała szatynka po czym pokazała blądynce nagranie z ich rozmowy.
Kim- Nie zrobisz tego?
Grace- Oj Kim, Kim... Obie dobrze wiemy ,że zrobię...
Kim - Oj tam Kim... Do twarzy ci w tym szlafroku... . Oj no wiem Kim. Ale wiesz ,że to szlafrok mojego naj... przyjaciela? Nie no coś ty. Nie zauważyłam Kim. Może i jest.. Przy..Przy duży ale lezy na tobie jak ulał. Tak wiem Kim. Wiem..
Jack - Jaka ty skromna jesteś. - Kim słyszeć chłopaka zawstydziła się i zakryła twarz przydużymi rękawami szlafroka. - Czemu się chowasz? Żeczywiście do twarzy ci w tym szlafroku. - powiedział podchodząc do blondynki. Ta tylko się uśmiechnęła. Kim stała tak jeszcze ze 3 sekundy , a wtedy nie mogła zrobić nawet kroku. W końcu udało jej się jedynie wydusić sztuczny uśmiech i słowo "Dzięki".
Jack - Jesteś może głodna?
Kim - Nie..
Jack - Wiem ,że jesteś. Zjesz tutaj czy zejdziesz na dół do kuchni?
Kim - A ty?
Jack - Ja tam gdzie ty!
Kim - No to może choć na dół... Tylko daj mi dwie minuty to się przebiorę ok?
Jack - Pewnie. - Po tych słowach Jack wyszedł i zamknął za sobą drzwi. Kim nie wiedziała co ma Myślec po prostu opadła zmieszana na łóżko. "Co on sobie teraz o mnie pomyśli, Ale z ciebie Idiotka!" - pomyślała. Po 5 minutach gotowa zeszła na dół . W całym domu pięknie pachniało. Kimberly stanęła w progi patrzyła na chłopaka przyządzajacego śniadanie. Gdy śnianadnie było gotowe Kim usiadła przy stole na proś Jack'a. Oboje zjedli dwa gofry z bitą śmietaną i truskawkami . Popili to sokiem pomarańcz owym. Przy czym rozmawiali o wszystkim i o niczym. gdy skończyli jeść posprzątali na stole a brudne naczynia wstawili do zmywarki. Kim sobie pomyślała "Nieważne jak dziwnie wyglądam albo jak dziwnie się zachowuje on zawsze uważa ,że jestem moje zachowanie jest normalne?" Kim postanowiła wrócić do domu.
Jack - Odprowadzę Cię.
Kim - Dzięki ale przejdę się sama. Taka chwila dla siebie dobrze mi zrobi.
Jack - Ale na pewno? Ja z miłą chęcią odprowadzę cię do domu.
Kim - Jak chcesz to mnie odporowadź. Ale wolała bym iść sama.
Jack - To pójdziesz sama... Ale w moim towarzystwie.
Kim - Oj no przestań..Jack - Co mam przestać?!
Kim - Przestań sprawiać ,że się uśmiecham choć wcale nie chce tego robić!
Jack - Aa... Skoro tak to przepraszam. To jak odprowadzić moją śpiącą królewnę?
Kim - Czemu śpiącą?
Jack - Bo ... Po prostu.
Kim - No to jak chcesz mnie tak bardzo odprowadzić to proszę bardzo.
Jack - Wygrałem.
Kim - Co wygrałeś?
Jack - Coś tam wygrałem... (Wiecie o co chodzi dziewczyny?? Jeśli tak to piszczcie w komentarzach)
Kim i Jack wyszli z domu Bruwer'a i udali się do domu Kim. Nie musieli długi iść gdyż dom Kim był po drugiej stronie ulicy na pros domu Bruwer'a. (Nadarzacie?)
Kim - Dzięki ,że mnie odprowadziłeś. - powiedziała łapiąc za Klamkę
Jack - Nie ma za co.
Kim - Moze wejdziesz do środka?
Jack - Nie, Nie mogę. Musze lecieć do Domu. Bo go bez opieki zostawiłem a jak coś zginie to mama mnie zabije...
Kim - Heh... A wpadniesz dz is do mnie?
Jack - Zadzwonię i ci powiem. Narazie. - Kimberly posłała chłopakowi miły uśmiech a on odwzajemnił ten gest. Kim weszła do środka . Poszła do siebie do pokoju a tam na łóżku siedziała Grace.
Kim - Cześć Grace. Co ty tutaj robisz tak wcześnie? I czemu płaczesz?
Grace - Pokłóciłam się z Jerry'm. - powiedziała cała we łzach.
Kim - Oo.. Skarbie... - Powiedziała i przytuliła przyjaciół kę - O co poszło?
Grace - Powiedział ,że...
Kim - Oj no Cii.. Powiesz mi jak się uspokoisz. A teraz ja zrobię przemowę w 5 punktach jak zawsze gdy któraś z nas ma złamane serduszko. Pamiętasz jak ostatnio ty i to robiłaś. Dobry miesiąc temu.
Grace - No dawaj. Powiedz te cudowne 5 przemówień. Zawsze nam się robi po nich lepiej.
Kim - Oj no wiem. Dlatego tak bardzo Cię Kocham! A wiesz...Nie jsetś już moją przyjaciół ką...
Grace - Co?!
Kim - Ty jesteś moją siostrą!
Grace-Daj miśka! - i wtedy przytuliła przyjaciół kę. - Mów...
Kim- Po pierwsze : "Wiesz... To człowiek człowiekowi jest do szczęścia najbardziej potrzebny! A ty jesteś potrzebna mi! "
Grace- Wiesz ,że jest mi już troszkę lepiej...
Kim- Oj no wiem! Po drugie: "Poszła bym za tobą nawet na koniec świata po to aby ciągle widzieć twoje szczęśliwe i miłe oczy."
Grace- Słodkie...
Kim- " Jeśli mówię do kogoś KOCHAM CIĘ To ta osoba musi być wyjątkowa . Tak więc... KOCHAM CIĘ! "
Grace- Ja ciebie też... A pro po kochania.. Teraz JA ZADAM CI 5 PYTAŃ A TY MI DASZ NA NIE ODPOWIEDZI. "TAK" ALBO "nie"
Kim- Okey. Zgadzam się...
Grace- A więc... Chodzi o Jack'a i..
Kim- Oj no wiez przestań. To tylko przyjaciel.
Grace- Narazie tak... A więc.. Kochasz go?
Kim - Tak ale...
Grace- Jedno słowo! Pamiętasz?
Kim- Ogh.. Tak!
Grace- Potrzebujesz go?
Kim-Tak.
Grace- Tęsknisz za nim?
Kim- Tak. - powiedziała bardzo rozmarzona. Po czym przechyliła głowę.
Grace- Myślisz o nim?
Kim- Tak! - powiedziała przygryzając dolną wargę
Grace- Powiedz mu!
Kim- Nie!
Grace- Czemu...
Kim-Oszalałaś? Co on sobie pomyśli?
Grace- A to... - powiedziała szatynka po czym pokazała blądynce nagranie z ich rozmowy.
Kim- Nie zrobisz tego?
Grace- Oj Kim, Kim... Obie dobrze wiemy ,że zrobię...
C.D.N.
I jak? Mi się podoba w połowie. Nie! Daje mu 2/10. A wy ile mu dajecie? Specjalnie dłuższy a to dlatego ,ze chce odpokutować ,za to ,ze długo czekałyście.
Teraz ja dam Wam taką rade trochę związaną ze Związkami. Jak któraś z Was jest zakochana albo właśnie przestała nią być to niech wsłucha się we własne słowa tych moich myśli:
"♥♥Nie płacz , że coś się skończyło... Tylko uśmiechaj ,że Ci się to przytrafiło!"
"Z właściwą osobą każda chwila jest magiczna!♥♥"
Rozdział dedykuje wszystkim czytelniczkom! Anusi Howard. , Lily Smith , Martinie Sosnówce , Galaretce, Melodii i anonimnkom bez podpisu! Kocham Was dziewczyny! Jesteście fenomenalne, wyjątkowe i niepowtarzalne!
Odpowiedzcie na pytanie w rozdziale. Jeśli uwazne czytaliście rozdział to pytanie znajdziecie. Podpowiedz : "Wygrałem"
Kiedy chcecie nowy rozdział?