Narrator....
Kurtyna zostało z powrotem zasłonięta. Wszyscy za nią cieszyli się jak jacyś nienormalni. Z wyjątkiem Jima. Myślał. Poważnie nad czymś się zastanawiał. Chciał zemsty. Zemsty na Brewer'ze który okazał się być lepszy w tańcu, śpiewie, itp. Musiał uderzyć w czuły punkt. Gdy nagle zauważył wchodzącą z kulisy paczkę Wasabi'ego. Dostrzegł Kim. I wtedy go olśniło. "To bardzo ważna osoba dla Jack'a" - pomyślał.
Kim pierwsze co zrobiła to przytuliła Jack'a. Mocno go przytuliła! On odwzajemnił gest szepcąc do jej ucha dwa piękne słowa.. "Kocham Cię".
***
Grace..
Zaraz, zaraz.. Chwileczkę! Nie nadążam! To Kim i Jack są parą?Dlaczego mi nie powiedziała? Przecież powinna! Powinna się mi wygadać i w ogóle.. Nie chce tej kłótni. Wtedy na prawdę mnie w kurzyła ale wiecznie się kłócić nie mogę. Oo.. W końcu się od siebie odkleili! Oh.. Nigdy nie sądziłam, że będę zazdrosna.. I to jeszcze o Jack'a. Jestem zazdrosna bo zabiera mi moją Kimkę. Muszę z nim szczerze pogadać. Ustalimy w jakich dniach ja się widuje z Kim a w jakich on.. Oczywiście ja zabieram: poniedziałek, wtorek, śro.. środę nie bo idę na zakupy z kuzynką. Czwartek, piątek, sobotę i niedzielę. Czyli mu zostaje środa. Niech się chłopak przy stosuje.
Grace - Kim.. - Z zamyśleń wyrwał mnie mój własny głos. Kurde! Wpakowałam się w niezłe bagno. Muszę dokończyć. - .. Możemy pogadać?
Kim - Jasne.
Grace - Cudnie. - powiedziałam oddalając się trochę. - Idziesz czy nie?
Kim - Ale, że teraz? - Jejku! Jest bardziej nie ogarnięta od Jerry'ego!
Grace - Tak. To ważne.
Kim - Spoko. -powiedziała i poszła za mną. Poszliśmy na drugi koniec kulis. Przeszliśmy obok Jim'a który posłał Kimberly uwodziciel ski uśmiech. Ktoś się w niej zabujał! I to nie jest Jack! To znaczy.. Jack też się w niej buja ale Kim teraz o tym wie! Ogh... Teraz to ja jestem bardziej nie ogarnięta od Jerry'ego! Co za wstyd! - O czym chcesz gadać?
Grace - O naszej przyjaźni.
Kim - Też chciałam pogadać. Ale mnie wyprzedziłaś.
Grace - Widzisz jaka szybka jestem.. Heh.
Kim - Taaak. Jakiś dystans się pomiędzy nami zrobił. Zburzmy ten mur!
Grace - Ja chce odzyskać swoja BFF !
Kim - Kocham Cię, siostrzyczko!
Grace - Ja ciebie też!! Sister! - powiedziałam i przytuliłyśmy się jak najmocniej! W końcu jest dobrze. Już nie mam takiego dziwnego ślimaka w brzuchu, który się skręcał... Eh.. Takie dziwne uczucie poczucia winy.
***
Jim..
Och no już wiem! Wiem jak zemszczę się na Jack'u za to, że Vanessa woli go ode mnie! W końcu ja jestem już pełnoletni! A to jest... Gówniarz! Małolat! I w ogóle! W którym miejscu on jest lepszy ode mnie?! On mi zabrał van ja mu zabiorę Kim. Będziemy kwita! Od początku go nie lubiłem.
Ale jak zabrać się do tego aby on to widział? Jak zrobić to o czym myślę aby poczuł się jak ofiara losu? Muszę ją poprosić na słówko. Ona się oczywiście zgodzi. A Jack zacznie coś podejrzewać. Bo głupi to on nie jest.. Będzie coś podejrzewał, jak dobrze pójdzie to może pomyśli, że ze sobą kręcimy. Wystarczy odrobina szczęścia. Gdy już na 100% upewnię się, że na nas patrzy pocałuję Crawford. O już idzie z Grace po tej ich paczki.. Zaczęli rozmowę. Idę działać. Tak jak myślałem tak też zrobiłem. Podszedłem do nich zagadałem i poprosiłem Kim na słówko.
Kim - Ale, że ja?
Jim - Tak. Choć musimy o czymś porozmawiać. - Spojrzałem ukradkiem na Jack'a. Gotuje się od środka. Coś podejrzewa. Jest lepiej niż myślałem.
Kim - Okey. Choć.. O czym chcesz ze mną porozmawiać? - powiedziała idąc tam gdzie ją prowadziłem. Czyli na korytarz. Usłyszałem czyjeś kroki. To na pewno Jack. Niech przypatrzy się tej rozmowie. Coś pozmyślał i zaatakuję.
Jim - Bo wiesz, Kim.. Ciągle myślę o tobie. Gdy wtedy spojrzałaś na mnie na próbie poczułem motyle w brzuchu. - Niezły ze mnie aktorzyna!
Kim - Czy ty sugerujesz, że się we mnie zakochałeś? - Poczułem perfumy Jack'a. Teraz już wiem, że to on! Czaimy się i atakujemy na 3..
Jim - Tamten pocałunek po próbie ciągle tkwi w mojej pamięci.. - 3...
Kim- Hm.. Czy ja dobrze słyszę?
Jim - Kim ja już dłużej nie mogę! Powiedz wszystkim prawdę, że się spotykamy! - 2...
Kim - Przepraszam, co?
Jim - Kocham Cię! Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie. Od razu wpadłaś mi w oko. A ja tobie. W końcu tak powiedziałaś. Potem zaczęliśmy się całować. Poszliśmy na randkę. Wtedy przyznałaś, że kochasz tylko mnie! - 1..
Kim - Co?! - I wpiłem się w jej usta. Próbowała zaprzestać moje czyny ale na próżno. Gdy się od niej w końcu oderwałem spojrzała na mnie takim spojrzeniem.. Jakiego nigdy w życiu nie widziałem. - Dlaczego to zrobiłeś?
Jim - Abyśmy byli na zawsze razem i abyś w końcu przestała bawić się Jack'iem. Chłopak się załamie jak się dowie.
Jack - Nie martwcie się o mnie. Jakoś dam sobie radę. Ale mogłaś mi wtedy odmówić. a nie zgodzić się ze mną chodzić.
Kim - Jack.. Proszę Cię wysłuchaj mnie.
Jack - Wiem, że teraz cieszysz się, że w końcu dam Ci spokój.
Kim- Jack.. - zaczęła coś mówić przez łzy.
Jack - .. Nawet nie zaczynaj. Twoje słowa teraz znaczą tyle co zeszło roczny śnieg. Są dla mnie nie istotne. Nie dzwoń do mnie, nie pisz! Udawaj, że mnie nie znasz! - powiedział i odszedł.
***
Kim..
To okropne! Jack myśli, że kręcę z Jim'em! Ale on nic dla mnie nie znaczy! Jedyną ważną osobą w moim życiu jest on! Kocham Go! Będę o niego walczyć. A z tą świnią Jim'em. Jeszcze się policzę. Teraz nie jestem w stanie zrobić nic.
Kim - Ty świnio! - krzyknęła przy czym z policzkowałam Jim'a! - Jak mogłeś?! Nie masz uczuć?
Jim - A żebyś wiedziała, ze tak. - powiedział trzymając się za obolałe miejsce.
Kim - Nienawidzę Cię! - powiedziałam wybiegając z teatru.
Kurtyna zostało z powrotem zasłonięta. Wszyscy za nią cieszyli się jak jacyś nienormalni. Z wyjątkiem Jima. Myślał. Poważnie nad czymś się zastanawiał. Chciał zemsty. Zemsty na Brewer'ze który okazał się być lepszy w tańcu, śpiewie, itp. Musiał uderzyć w czuły punkt. Gdy nagle zauważył wchodzącą z kulisy paczkę Wasabi'ego. Dostrzegł Kim. I wtedy go olśniło. "To bardzo ważna osoba dla Jack'a" - pomyślał.
Kim pierwsze co zrobiła to przytuliła Jack'a. Mocno go przytuliła! On odwzajemnił gest szepcąc do jej ucha dwa piękne słowa.. "Kocham Cię".
***
Grace..
Zaraz, zaraz.. Chwileczkę! Nie nadążam! To Kim i Jack są parą?Dlaczego mi nie powiedziała? Przecież powinna! Powinna się mi wygadać i w ogóle.. Nie chce tej kłótni. Wtedy na prawdę mnie w kurzyła ale wiecznie się kłócić nie mogę. Oo.. W końcu się od siebie odkleili! Oh.. Nigdy nie sądziłam, że będę zazdrosna.. I to jeszcze o Jack'a. Jestem zazdrosna bo zabiera mi moją Kimkę. Muszę z nim szczerze pogadać. Ustalimy w jakich dniach ja się widuje z Kim a w jakich on.. Oczywiście ja zabieram: poniedziałek, wtorek, śro.. środę nie bo idę na zakupy z kuzynką. Czwartek, piątek, sobotę i niedzielę. Czyli mu zostaje środa. Niech się chłopak przy stosuje.
Grace - Kim.. - Z zamyśleń wyrwał mnie mój własny głos. Kurde! Wpakowałam się w niezłe bagno. Muszę dokończyć. - .. Możemy pogadać?
Kim - Jasne.
Grace - Cudnie. - powiedziałam oddalając się trochę. - Idziesz czy nie?
Kim - Ale, że teraz? - Jejku! Jest bardziej nie ogarnięta od Jerry'ego!
Grace - Tak. To ważne.
Kim - Spoko. -powiedziała i poszła za mną. Poszliśmy na drugi koniec kulis. Przeszliśmy obok Jim'a który posłał Kimberly uwodziciel ski uśmiech. Ktoś się w niej zabujał! I to nie jest Jack! To znaczy.. Jack też się w niej buja ale Kim teraz o tym wie! Ogh... Teraz to ja jestem bardziej nie ogarnięta od Jerry'ego! Co za wstyd! - O czym chcesz gadać?
Grace - O naszej przyjaźni.
Kim - Też chciałam pogadać. Ale mnie wyprzedziłaś.
Grace - Widzisz jaka szybka jestem.. Heh.
Kim - Taaak. Jakiś dystans się pomiędzy nami zrobił. Zburzmy ten mur!
Grace - Ja chce odzyskać swoja BFF !
Kim - Kocham Cię, siostrzyczko!
Grace - Ja ciebie też!! Sister! - powiedziałam i przytuliłyśmy się jak najmocniej! W końcu jest dobrze. Już nie mam takiego dziwnego ślimaka w brzuchu, który się skręcał... Eh.. Takie dziwne uczucie poczucia winy.
***
Jim..
Och no już wiem! Wiem jak zemszczę się na Jack'u za to, że Vanessa woli go ode mnie! W końcu ja jestem już pełnoletni! A to jest... Gówniarz! Małolat! I w ogóle! W którym miejscu on jest lepszy ode mnie?! On mi zabrał van ja mu zabiorę Kim. Będziemy kwita! Od początku go nie lubiłem.
Ale jak zabrać się do tego aby on to widział? Jak zrobić to o czym myślę aby poczuł się jak ofiara losu? Muszę ją poprosić na słówko. Ona się oczywiście zgodzi. A Jack zacznie coś podejrzewać. Bo głupi to on nie jest.. Będzie coś podejrzewał, jak dobrze pójdzie to może pomyśli, że ze sobą kręcimy. Wystarczy odrobina szczęścia. Gdy już na 100% upewnię się, że na nas patrzy pocałuję Crawford. O już idzie z Grace po tej ich paczki.. Zaczęli rozmowę. Idę działać. Tak jak myślałem tak też zrobiłem. Podszedłem do nich zagadałem i poprosiłem Kim na słówko.
Kim - Ale, że ja?
Jim - Tak. Choć musimy o czymś porozmawiać. - Spojrzałem ukradkiem na Jack'a. Gotuje się od środka. Coś podejrzewa. Jest lepiej niż myślałem.
Kim - Okey. Choć.. O czym chcesz ze mną porozmawiać? - powiedziała idąc tam gdzie ją prowadziłem. Czyli na korytarz. Usłyszałem czyjeś kroki. To na pewno Jack. Niech przypatrzy się tej rozmowie. Coś pozmyślał i zaatakuję.
Jim - Bo wiesz, Kim.. Ciągle myślę o tobie. Gdy wtedy spojrzałaś na mnie na próbie poczułem motyle w brzuchu. - Niezły ze mnie aktorzyna!
Kim - Czy ty sugerujesz, że się we mnie zakochałeś? - Poczułem perfumy Jack'a. Teraz już wiem, że to on! Czaimy się i atakujemy na 3..
Jim - Tamten pocałunek po próbie ciągle tkwi w mojej pamięci.. - 3...
Kim- Hm.. Czy ja dobrze słyszę?
Jim - Kim ja już dłużej nie mogę! Powiedz wszystkim prawdę, że się spotykamy! - 2...
Kim - Przepraszam, co?
Jim - Kocham Cię! Pamiętasz nasze pierwsze spotkanie. Od razu wpadłaś mi w oko. A ja tobie. W końcu tak powiedziałaś. Potem zaczęliśmy się całować. Poszliśmy na randkę. Wtedy przyznałaś, że kochasz tylko mnie! - 1..
Kim - Co?! - I wpiłem się w jej usta. Próbowała zaprzestać moje czyny ale na próżno. Gdy się od niej w końcu oderwałem spojrzała na mnie takim spojrzeniem.. Jakiego nigdy w życiu nie widziałem. - Dlaczego to zrobiłeś?
Jim - Abyśmy byli na zawsze razem i abyś w końcu przestała bawić się Jack'iem. Chłopak się załamie jak się dowie.
Jack - Nie martwcie się o mnie. Jakoś dam sobie radę. Ale mogłaś mi wtedy odmówić. a nie zgodzić się ze mną chodzić.
Kim - Jack.. Proszę Cię wysłuchaj mnie.
Jack - Wiem, że teraz cieszysz się, że w końcu dam Ci spokój.
Kim- Jack.. - zaczęła coś mówić przez łzy.
Jack - .. Nawet nie zaczynaj. Twoje słowa teraz znaczą tyle co zeszło roczny śnieg. Są dla mnie nie istotne. Nie dzwoń do mnie, nie pisz! Udawaj, że mnie nie znasz! - powiedział i odszedł.
***
Kim..
To okropne! Jack myśli, że kręcę z Jim'em! Ale on nic dla mnie nie znaczy! Jedyną ważną osobą w moim życiu jest on! Kocham Go! Będę o niego walczyć. A z tą świnią Jim'em. Jeszcze się policzę. Teraz nie jestem w stanie zrobić nic.
Kim - Ty świnio! - krzyknęła przy czym z policzkowałam Jim'a! - Jak mogłeś?! Nie masz uczuć?
Jim - A żebyś wiedziała, ze tak. - powiedział trzymając się za obolałe miejsce.
Kim - Nienawidzę Cię! - powiedziałam wybiegając z teatru.
C.D.N.