~ Zacznijmy od tego, że Ci się przedstawię. Mam na imię Jack Brewer. Mam siedemnaście lat. Swoje osiemnaste urodziny będę świętował 13 lipca. Mieszkam w Bostonie razem z moim tatą. Niestety jestem jedynakiem. Zawsze chciałem mieć rodzeństwo, niestety tego rodzeństwa nie mam.
Wraz z tatą postanowiliśmy się przeprowadzić do Nowego Yorku. Oboje uznaliśmy, że to będzie dobra decyzja. W zasadzie najlepsza jaka mogła nam przyjść do głowy w tamtej chwili.
Postanowiliśmy wyjechać pod koniec wakacji. Ojciec zapisał mnie do najbliższej szkoły naszego nowego miejsca zamieszkania.
Gdy zwiedzałem okolice postanowiłem zobaczyć tą moją nowa szkole. Nie zachwyciła mnie.. Była to zwyczajna placówka. Spodziewałem się czegoś więcej.
Jestem bardzo kontrowersyjną osobą.. Bardzo łatwo mnie zdenerwować! Mało kto potrafi zapanować nad moimi nerwami. Zwykle przyjaciele, tata. Co do przyjaciół.. Nie mam ich zbyt dużo. W Bostonie miałem dwoje kumpli z którymi nie miałem zbyt dobrego kontaktu. Znaczy.. W szkole byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Ale poza nią.. Chłopaki postanawiali szaleć do późna włócząc się nie wiadomo z kim i gdzie , paląc papierosy czy pijąc piwo. Tego typu rzeczy nigdy mnie nie interesowały.. Chociaż.. Przyznaje ,że kiedyś spędziliśmy wspólny wieczór.
Miałem 13 lat i postanowiłem w końcu napić się tego piwa. Każdy mówił spróbujesz a nie będziesz mógł przestać! Możesz się teraz śmiać.. Nienawidzę tego gówna! Wypiłem ledwie dwa łyki i oddałem tej napój koledze. Ci oczywiście jak na to zareagowali? Śmiechem. Nie zdziwiło mnie to. Postanowiłem, że nigdy więcej nie będę tego pić.
Będąc nastolatkiem nie potrafisz usiedzieć w miejscu. Na dodatek kiedy hormony w tobie zaczynają buzować. Hahahaa! Zaczynasz szukać hobby.. Jakiegoś miejsca dla siebie. Pamiętam, że ja będąc małym chłopcem kochałem rysować. Mam takie specjalnie pudełko gdzie chowałem swoje szkice aby nikt się o nich nie dowiedział. Nie miałem jakiegoś wielkiego talentu.. Ale lubiłem to robić i starałem się jak mogłem co przyczyniło się do efektów mojej pracy. Cieszyłem się, że jestem coraz lepszy aż w końcu stwierdziłem, że rysowanie to nie zajęcie dla mnie.
Miałem 10 lat. Chłopcy w tym wieku nie siedzą w domu tylko na boisku grają w piłkę. Nie lubiłem piłki nożnej. Interesowało mnie zupełnie coś innego! Pamiętam, że zaczęły się w tedy te upragnione wakacje.. I cały pierwszy ich tydzień spędziłem w domu na dupie przed telewizorem. Ojciec postanowił wysłać swojego kochanego syneczka na obóz karate. Pamiętam, że wtedy bardzo mnie to interesowało. Nadal interesuje! Byłem pod jarany jak mało kto.. Od tego czasu jestem wielkim miłośnikiem tego sportu. Mam czarny pas drugiego stopnia.
Osiągnąłem to wszystko przez 5 lat. Zacząłem w wieku 10 a skończyłem w wieku 15. Zapewne kontynuował bym swoje hobby do teraz ale miałem nieprzyjemny wypadek. Skręciłem sobie kostkę na mistrzostwach stanowych. Uraz był dość poważny. Lekarz stwierdził, że jeżeli nie chce chodzić o kulach lub gorzej .. Jeździć na wózku inwalidzkim to powinienem skończyć z karate. Oczywiście będąc w wieku 15 lat byłem typem buntownika.. Robiłem wszystko aby utrzymać się tej dyscypliny jak tylko mogłem aż w końcu poznałem coś zupełnie innego. Co sprawiło, że zacząłem zupełnie inaczej patrzeć na świat. Kickboxing. To jest dopiero jazda bez trzymanki.. W tej dyscyplinie nie muszę uważać na to czy zrobię krzywdę swojemu przeciwnikowi. Jeśli kogoś nie lubię, lub mam jakieś problemy mogę się wyżyć! Oczywiście nie było łatwo przekonać tatę aby zapisał mnie na te zajęcia. Stwierdził, że jeśli chce na to uczęszczać muszę sam płacić za lekcje. Ja byłem pełnej wiary, że to prawda i znalazłem sobie prace.. Tata oczywiście docenił to, że tak bardzo chce osiągnąć swój cel aż w końcu uległ. Powiedział, że opłaci moje zajęcia pod warunkiem.. Powiedział abym był bardzo ostrożny. I uważał na siebie jak tylko mogę. Do tej pory to robię.
Teraz trochę opowiem Ci o mojej sytuacji w domu. Nie lubię o tym rozmawiać bo to jest.. To jest, że tak powiem świeża sprawa. Trzy miesiące temu zmarła moja mama. Zmarła na raka... Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak Ciężko jest mi o tym mówić. Tak bardzo była ze mnie dumna. Zawsze dodawała mi otuchy, wspierała, pomagała jak tylko mogła, była taka wyrozumiała. Tata też jest cudowny.. Ale go prawie zawsze nie było w domu, pracował aby utrzymywać swoją kochaną rodzinę. Chociaż nasz sytuacja finansowa była bardzo stabilna.. On dawał z siebie wszystko aby nigdy niczego nam nie zabrakło. Bardzo mu za to dziękuje! Ale tata nie umiał dawać rad w taki sam sposób jak mama.. Już się przyzwyczaiłem do jej rad.. Tej dobrej duszy którą posiadała a teraz.. Teraz nie mogę tego doświadczyć. Od trzech miesięcy nie słyszałem jej głosu. Nie czułem jej obecności.. A gdzie bym nie spojrzał to widziałem jej postać. Tata miał podobnie.. Nie umieliśmy sobie poradzić z jej odejściem. Dlatego właśnie postanowiliśmy wyjechać w nowe miejsce. Poznać nowych ludzi! To jak..? Poznamy się bliżej?
C.D.N.
***
Przychodzę do Was z czymś zupełnie nowym. Jesteście na to gotowi? Bo ja ruszam pełną parą! Zapraszam do nowej historii! Uwierzcie! To będzie jedna z lepszych moim prac. Zapraszam do jej czytania. :P Całuję :* Pozdrawiam :)
//Tami G.
W końcu wróciłaś!!! Zapowiada się ciekawie acz kolwiek.. to opowiadanie które zacelaś.. jakoś bardziej mi przypadło do gustu. Acz kolwiek z jeśli ta historia bd ciekawa to na pewno zdobędzie moje uznanie. ��
OdpowiedzUsuńAcz kolwiek (;D) postaram się sprawić aby ta nowa historia Cię zaciekawiła. Trzymaj za mnie kciuki ;*
Usuń//Tami G.
Nie sądziłam, że jeszcze ktoś o tym pisze :D
OdpowiedzUsuńWiesz, że blog o Kicku był moim pierwszym? :D
Pozdrawiam, Marlene :*
Kickin it Forever <3 !!!
UsuńWiem.. czytałam twoje opowiadania.
Ja też pozdrawiam
//Tami G.
Poznajmy się bliżej. Jestem jak najbardziej za.
OdpowiedzUsuń