Kim..♥
Mówiąc szczerze to czuję, że Margaret jest zakochana w Jack'u. Moim Jack'u który już nie jest mój.. Och.. Przecież wiadomo, że on też się w niej buja. Kogo tu oszukiwać? Teraz ranię tylko siebie wmawiając sobie, że coś z tego może wypalić. Jestem głupia. A pro po głupoty.. Ta cała Margaret szczerzy się do mnie. Uśmiechnęłam się lekko w jej stronę a ona ruszył w moim kierunku.
Mak - Musimy pogadać.
Kim - Tak?
Mak - Słuchaj od kiedy pokłóciłam się z Van nie rozmawiałam z nikim tak prawdziwie. Ale na ten temat to nawet z Vanessą bała bym się pogadać. Mogę Ci zaufać?
Kim - Robi się groźnie ale okey. Możesz.
Mak - Słuchaj. Wiem, że ciebie i Jack'a coś łączy ale podczas tych wszystkich prób które mieliśmy bardzo się z Jack'iem zżyłam. I głupio mi powiedzieć, że tak troszeczkę ale to tylko odrobinkę mi się.. Podoba.
Kim - Ale jak?! Przecież on nie..
Mak - Tak on tego nie wie i niech tak zostanie.
Kim - Nie możesz!! - krzyknęłam.
Mak - A właśnie, że mogę! Nic nie poradzę, że się zakochałam!
Kim - Nie mogłaś w kimś innym?
Mak - Czyty mi grozisz?
Kim - Nie.. Skąd ten pomysł ale zrozum, że on też mi się podoba.
Mak - Ale mi go oddasz. O dziękuję. Cudowna jesteś. - i poszła. Ja tam stałam jak wryta. Przecież ona nie może. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Przecież ona jest taka ładna. Nie mam z nią szans. Dobra. Nic tu po mnie. Idę do domu i rozpłaczę się w poduszkę.
Przetarłam łzy i ruszyłam ku wyjściu. Jack najwyraźniej mnie zauważył bo usłyszałam jak mnie woła. Nie odwróciłam się tylko ruszyłam dalej. Znów te głupie łzy. Znów napływają mi do oczu.
Jack - Kim! Już idziesz? Zostań.
Kim - Wybacz ale.. Wybacz.- powiedziałam i jak najszybciej opuściłam teatr. Teraz to ryczałam. Łzy leciały i leciały. Nagle poczułam, że ktoś mnie do siebie przyciąga. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się w ramionach Jack'a. W jego silnych ramionach.
Jack - Co się stało? - zapytał opiekuńczo Jack
Kim - Boję się.
Jack - Czego się boisz?
Kim - Tego, że ktoś Mi Cię odbierze!
Jack - Co?
Kim - Obiecałam, że nikomu nie powiem. Ale muszę. - powiedziałam odsuwając się od Jack'a. - Bo chodzi o Margaret.
Jack - A co z nią?
Kim - Wszystko w porządku. Ale.. Powiedziała mi, że jest w tobie... Zakochana.
Jack - Co? Kim nie żartuj ze mnie.
Kim - Nie żartuję!
Jack - Ale ja nie...
Kim - Nie wiesz co powiedzieć. Powiedz, że też Ci się podoba. Jakoś przeżyję.
Jack - Szkoda tylko, że tak nie jest.
Kim - Naprawdę?
Jack - Naprawdę. Jedyną dziewczyną którą za interesowałem się do tych czas jesteś ty.
Kim - Naprawdę?
Jack - Jeżeli jeszcze raz powiesz 'naprawdę' to nie ręczę za siebie.
Kim - Na.. Prawdę!
Jack - Ostrzegałem. - powiedział i rzucił się na mnie. Zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się jak głupia!
Kim - Przestań! Jack proszę! - I wtedy przestał ale otwierając oczy ujrzałam czekoladę. Jego piękne oczy. Było w nich coś takiego... Coś co przyciąga jak magnez. Jak już spojrzysz to łatwo nie skończysz.
Jack - Co podkusiło Cię do myśli iż podoba mi się Mak? To tylko koleżanka.
Kim - Nie wiem.. Jakoś tak.. Przecież jest śliczna!
Jack - nie gustuje w takim typie dziewczyn jak ona.
Kim - A więc w jakim typie dziewczyn gustujesz? - zapytałam a on złapał mnie za ręce.
Jack - A jak myślisz?
Kim - No nie wiem. Oświeć mnie.
Jack - Wiesz.. Podoba mi się taka jedna blondynka. Ma brązowe oczy a jej uśmiech powala na kolana. I marzy mi się z nią randka.
Kim - A znam ją?
Jack - Lepiej niż kto kol wiek.
Kim - Czy chodzi Ci o...
Jack - O ciebie głuptasie!
Kim- A więc podobam Ci się, mam piękne oczy i uśmiech i chcesz się ze mną umówić? Oj uszczypnij mnie o nie uwierzę.
Jack - A może zamiast uszczypnięcia cię zrobię to. - i zaczął się do mnie zbliżać. Już stykaliśmy się nosami. Czułam jego oddech. To moment idealny! Nic nam go nie Morze zepsuć! Ale niestety z teatru wybiegła Vanessa!
Van - Helo! Mamy próbę i.. Czy ty ją próbowałeś pocałować?
Jack - Vanessa.. A myślałem, że Cię lubię. Przez to,z e zepsułaś mi taką chwilę mogę stwierdzić, że jestem obrażony.
Van - Oj no przepraszam ale to ze mną powinieneś się całować a nie z tym czymś. - powiedziała
Jack - Będę za 5 min.
Van - Za 2.
Kim - Idź już! - i weszła do środka.
Jack - W końcu poszła. To na czym żeśmy skończyli?
Kim - Na tym. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Jack - Chciałem w usta.
Kim- Okey ale nie dzisiaj.
Jack - No to może na randce.
Kim - Okey.
Jack - No to morze w sobotę o siódmej.?
Kim - Będę czekać. Choć do środka.
I wtedy weszliśmy do teatru. O rany! Co się przed chwilą stało? Jack ze mną flirtował! I to jeszcze w jaki sposób! Nie dość, że byłam w jego ramionach to jeszcze o mal co się nie pocałowaliśmy. A w bonusie... Idziemy w sobotę na randkę. Aa aaa!!! Myślałam, że to najgorszy dzień w moim życiu! Przeliczyłam się. Jakich on pięknych perfum używa! Chwila.. Czy znów jesteśmy parą? Muszę go o to zapytać ale co jeżeli powie, że nie? Co jak gadam! W końcu flirtował ze mną. Powiedział, że jesteś ładna i , że marzy o randce ze mną.
Kim - Jack?
Jack - Tak.
Kim - Mogę zadać Ci pytanie?
Jack - Dawaj.
Kim - No bo w końcu dzisiaj wiele się zdarzyło. Znaczy się.. Przytuliłeś mnie. Powiedziałeś, że Ci się podobam i prawie pocałowałeś i.. Wybacz ale boję się dokończyć.
Jack - A ja nie.. Bo zwlekałem z tym za długo. Jerry mnie nauczył. Jeżeli mi się dziewczyna podoba to muszę zaprosić ją na randkę. A jeżeli to coś więcej zapytać o to czy będzie moją dziewczyną więc.. Kim zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną.
Kim - No nie wiem.. Przekonaj mnie.
Jack- No przecież prawie Cię pocałowałem!
Kim - I..? - zawiesiłam mu ręce na szyi a on położył swoje ręce na mojej tali.
Jack - ..I strasznie mi na tobie zależy. Chyba najbardziej w świecie!
Kim - No wiesz.. Chyba jak mnie nie pocałujesz to się nie zgodzę. - Jack pocałował mnie w policzek. Dlaczego w policzek? - Chciałam w usta!
Jack - Okey ale nie teraz.
Mówiąc szczerze to czuję, że Margaret jest zakochana w Jack'u. Moim Jack'u który już nie jest mój.. Och.. Przecież wiadomo, że on też się w niej buja. Kogo tu oszukiwać? Teraz ranię tylko siebie wmawiając sobie, że coś z tego może wypalić. Jestem głupia. A pro po głupoty.. Ta cała Margaret szczerzy się do mnie. Uśmiechnęłam się lekko w jej stronę a ona ruszył w moim kierunku.
Mak - Musimy pogadać.
Kim - Tak?
Mak - Słuchaj od kiedy pokłóciłam się z Van nie rozmawiałam z nikim tak prawdziwie. Ale na ten temat to nawet z Vanessą bała bym się pogadać. Mogę Ci zaufać?
Kim - Robi się groźnie ale okey. Możesz.
Mak - Słuchaj. Wiem, że ciebie i Jack'a coś łączy ale podczas tych wszystkich prób które mieliśmy bardzo się z Jack'iem zżyłam. I głupio mi powiedzieć, że tak troszeczkę ale to tylko odrobinkę mi się.. Podoba.
Kim - Ale jak?! Przecież on nie..
Mak - Tak on tego nie wie i niech tak zostanie.
Kim - Nie możesz!! - krzyknęłam.
Mak - A właśnie, że mogę! Nic nie poradzę, że się zakochałam!
Kim - Nie mogłaś w kimś innym?
Mak - Czyty mi grozisz?
Kim - Nie.. Skąd ten pomysł ale zrozum, że on też mi się podoba.
Mak - Ale mi go oddasz. O dziękuję. Cudowna jesteś. - i poszła. Ja tam stałam jak wryta. Przecież ona nie może. Łzy zaczęły mi napływać do oczu. Przecież ona jest taka ładna. Nie mam z nią szans. Dobra. Nic tu po mnie. Idę do domu i rozpłaczę się w poduszkę.
Przetarłam łzy i ruszyłam ku wyjściu. Jack najwyraźniej mnie zauważył bo usłyszałam jak mnie woła. Nie odwróciłam się tylko ruszyłam dalej. Znów te głupie łzy. Znów napływają mi do oczu.
Jack - Kim! Już idziesz? Zostań.
Kim - Wybacz ale.. Wybacz.- powiedziałam i jak najszybciej opuściłam teatr. Teraz to ryczałam. Łzy leciały i leciały. Nagle poczułam, że ktoś mnie do siebie przyciąga. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się w ramionach Jack'a. W jego silnych ramionach.
Jack - Co się stało? - zapytał opiekuńczo Jack
Kim - Boję się.
Jack - Czego się boisz?
Kim - Tego, że ktoś Mi Cię odbierze!
Jack - Co?
Kim - Obiecałam, że nikomu nie powiem. Ale muszę. - powiedziałam odsuwając się od Jack'a. - Bo chodzi o Margaret.
Jack - A co z nią?
Kim - Wszystko w porządku. Ale.. Powiedziała mi, że jest w tobie... Zakochana.
Jack - Co? Kim nie żartuj ze mnie.
Kim - Nie żartuję!
Jack - Ale ja nie...
Kim - Nie wiesz co powiedzieć. Powiedz, że też Ci się podoba. Jakoś przeżyję.
Jack - Szkoda tylko, że tak nie jest.
Kim - Naprawdę?
Jack - Naprawdę. Jedyną dziewczyną którą za interesowałem się do tych czas jesteś ty.
Kim - Naprawdę?
Jack - Jeżeli jeszcze raz powiesz 'naprawdę' to nie ręczę za siebie.
Kim - Na.. Prawdę!
Jack - Ostrzegałem. - powiedział i rzucił się na mnie. Zaczął mnie łaskotać. Śmiałam się jak głupia!
Kim - Przestań! Jack proszę! - I wtedy przestał ale otwierając oczy ujrzałam czekoladę. Jego piękne oczy. Było w nich coś takiego... Coś co przyciąga jak magnez. Jak już spojrzysz to łatwo nie skończysz.
Jack - Co podkusiło Cię do myśli iż podoba mi się Mak? To tylko koleżanka.
Kim - Nie wiem.. Jakoś tak.. Przecież jest śliczna!
Jack - nie gustuje w takim typie dziewczyn jak ona.
Kim - A więc w jakim typie dziewczyn gustujesz? - zapytałam a on złapał mnie za ręce.
Jack - A jak myślisz?
Kim - No nie wiem. Oświeć mnie.
Jack - Wiesz.. Podoba mi się taka jedna blondynka. Ma brązowe oczy a jej uśmiech powala na kolana. I marzy mi się z nią randka.
Kim - A znam ją?
Jack - Lepiej niż kto kol wiek.
Kim - Czy chodzi Ci o...
Jack - O ciebie głuptasie!
Kim- A więc podobam Ci się, mam piękne oczy i uśmiech i chcesz się ze mną umówić? Oj uszczypnij mnie o nie uwierzę.
Jack - A może zamiast uszczypnięcia cię zrobię to. - i zaczął się do mnie zbliżać. Już stykaliśmy się nosami. Czułam jego oddech. To moment idealny! Nic nam go nie Morze zepsuć! Ale niestety z teatru wybiegła Vanessa!
Van - Helo! Mamy próbę i.. Czy ty ją próbowałeś pocałować?
Jack - Vanessa.. A myślałem, że Cię lubię. Przez to,z e zepsułaś mi taką chwilę mogę stwierdzić, że jestem obrażony.
Van - Oj no przepraszam ale to ze mną powinieneś się całować a nie z tym czymś. - powiedziała
Jack - Będę za 5 min.
Van - Za 2.
Kim - Idź już! - i weszła do środka.
Jack - W końcu poszła. To na czym żeśmy skończyli?
Kim - Na tym. - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
Jack - Chciałem w usta.
Kim- Okey ale nie dzisiaj.
Jack - No to może na randce.
Kim - Okey.
Jack - No to morze w sobotę o siódmej.?
Kim - Będę czekać. Choć do środka.
I wtedy weszliśmy do teatru. O rany! Co się przed chwilą stało? Jack ze mną flirtował! I to jeszcze w jaki sposób! Nie dość, że byłam w jego ramionach to jeszcze o mal co się nie pocałowaliśmy. A w bonusie... Idziemy w sobotę na randkę. Aa aaa!!! Myślałam, że to najgorszy dzień w moim życiu! Przeliczyłam się. Jakich on pięknych perfum używa! Chwila.. Czy znów jesteśmy parą? Muszę go o to zapytać ale co jeżeli powie, że nie? Co jak gadam! W końcu flirtował ze mną. Powiedział, że jesteś ładna i , że marzy o randce ze mną.
Kim - Jack?
Jack - Tak.
Kim - Mogę zadać Ci pytanie?
Jack - Dawaj.
Kim - No bo w końcu dzisiaj wiele się zdarzyło. Znaczy się.. Przytuliłeś mnie. Powiedziałeś, że Ci się podobam i prawie pocałowałeś i.. Wybacz ale boję się dokończyć.
Jack - A ja nie.. Bo zwlekałem z tym za długo. Jerry mnie nauczył. Jeżeli mi się dziewczyna podoba to muszę zaprosić ją na randkę. A jeżeli to coś więcej zapytać o to czy będzie moją dziewczyną więc.. Kim zrobisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją dziewczyną.
Kim - No nie wiem.. Przekonaj mnie.
Jack- No przecież prawie Cię pocałowałem!
Kim - I..? - zawiesiłam mu ręce na szyi a on położył swoje ręce na mojej tali.
Jack - ..I strasznie mi na tobie zależy. Chyba najbardziej w świecie!
Kim - No wiesz.. Chyba jak mnie nie pocałujesz to się nie zgodzę. - Jack pocałował mnie w policzek. Dlaczego w policzek? - Chciałam w usta!
Jack - Okey ale nie teraz.
C.D.N.
Kurcze! W końcu go skończyłam. Szczerze to wszystko inaczej miało się potoczyć ale połowa jakoś mi się sama z siebie skasowała. I wymyśliłam inne zakończenie. A raczej [połowę rozwinięcia i zakończenie.
Od kąd odeszłam z Kickin' it - I Didn't Do It czuję , że mam więcej czasu. Jakoś czuje, że mam mniej obowiązków. Przed napisaniem rozdziału zajrzałam na mój priorytet i zajrzałam na pierwszego posta jakiego dodała. Ależ młoda byłam. I głupia..
Rozdział dedykuję:
- Anie Howard - Kochanej z wielkim talentem do pisania. ♥ Nic dziwnego, e jeździsz na konkursy polonistyczne. Jesteś świetna ♥
- Catheriness E. - Mojej ukochanej Loginistas ♥ Która jest moim lustrzanym odbiciem Kocha to co ja ♥ Jest mną tylko tą ładniejsza ♥
- karolina ostapiuk - Cudownej, kochanej, miłej z wielkim serduszkiem ♥ Kochana jesteś KOCHANA ♥
- victoriaandreee - DAWAJ TROCHĘ TALENTU! ♥ Cudnej i gotowej na wszystko ♥
- anonimkom <3
- I wszystkim czytającym moje wypociny!
Myślę, że o nikim nie zapomniałam ♥
Dziękuję❤ świetny rozdział nie mogę się doczekać next 😃 😃 😃 😃 też cię kocham 😍❤ trzymaj tak dalej ❤❤❤
OdpowiedzUsuńUuu świetny!
OdpowiedzUsuńSkarbie tak słodko... Mmmmmm Jack ❤ awwww <3333.
Ja ładniejsza? Chyba śnisz! Hahaha dziękuję za dedyk. Czym sobie zasłużyłam? Kocham cię ty moja Rusher ❤ 💓
Cudownie, czekam nn. Byle szybko!
Kocham, kocham, kocham ❤ ❤ ❤
Miłego dnia kochana ^^
Cudny rozdział .!
OdpowiedzUsuńW końcu zaczyna się coś dziać między Jack' iem a Kim.
To coś poważniejszego?
Oby...
Kochana jesteś świetna. Oby tak dalej!!
~H&M~
Dziękuję za dedyk <3
Zapraszam na nowego bloga!
OdpowiedzUsuńhttp://zycieslodkogorzkie.blogspot.com/