czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 40

Jerry...
Siedziałem sobie spokojnie w domu w swoim pokoju gdy nagle jak burza wpadła do niego Grace, Zdziwiłem się wizytą Grace gdyż mówiła, że nie ma czasu bo ma zamiar spotkać się z Kim a jak u niej jest to zwykle długo u niej siedzi. Nie wiedziałem co powiedzieć. Wstałem i podszedłem do niej. Była bardzo zła ale i smutna. Nawet ja to zauważyłem a często wiele rzeczy nie zauważam.
Jerry- Co się stało?
Grace - Oj Jerry. Kim się stała z tym swoim kochasiem Jack'iem! Dużo łatwiej było mi gdy nie wiedziałam co czuje do Jack'a!
Jerry - Yo, nie każdemu podoba się to, że czasem nas olewają ale spróbujmy ich zrozumieć. 
Grace - No chyba nie.
Jerry - Jerry nie chce widzieć takiej złej, smutnej Grace. Chce widzieć taką śliczną uśmiechnięta.
Grace - Och Jerry. Ty jeden rozumiesz mnie dobrze. Myślałam, że moja przyjaźń z Kim będzie jakaś bardziej dopełniona wtedy kiedy pomogę jej z Jack'iem. Ale teraz chce by im się nie udało. 
Jerry- Zaraz, zaraz. Chyba nie ogarniam.
Grace - Serio. Chociaż.. To moja przyjaciółka. Ona mi pomagała i wspierała kiedy ja walczyłam o twoje względy.
Jerry- Było chyba na odwrót bo to ja kupiłem mega drogą bransoletkę której za pewnie nie nos.. - Wtedy Grace pokazała rękę na której wisiała bransoletka.
Grace - Będę ją nosić do końca życia! Jest dla mnie bardzo ważna.
Jerry - Tak jak ty dla mnie.
Grace- Ale ty jesteś słodki. Przytul mnie i zapomnę o twoim nie ogarze! - Jerry wykonał polecenie swojej dziewczyny mocno ją tuląc.

***

Eddie..
Właśnie byłem w szkole. Wiem są wakacje ale muszę zająć się platformą. Aż nie wierzę, że przydzielili tą robotę Jerry'emu. Co oni mają? Śledzie zamiast mózgu? Bo przecież czas na zatwierdzenie platformy ma do za dwa tygodnie a na razie ma tylko... Tylko nic. I jak ja się tu w dwa tygodnie wyrobię? No jak? Ja się pytam jak! Mam tyle pracy. Nadal nie ogarniam dlaczego Jerry! Przecież to ja w tamtym roku szkolnym wygrałem konkurs recytatorkiski. Najwyraźniej wolą Jerry'ego który wykonał rzeźbę ze starych skarpetek. Ona śmierdziała! Ale przypominała Orlando Blooma..
No okey. Myślę i myślę a ciągle nie wymyśliłem jaki będzie temat przewodni. Może... Wielki wieloryb?! Nie.. Jakieś takie zbyt wielkie się wydaje.
Może... Wielki statek kosmiczny gdzie kosmitami będzie wielki wieloryb?! Nie... Jakieś takie zbyt wielkie się wydaje.
Może... O tak już wiem! Będzie kolorowa platforma a na niej średnia rzeźba wieloryba a na platformie będą czirliderki. Ja to mam głowę!

***

Rudi siedział w gabinecie i rozmyślał. Był zły. Nie podołał odzyskaniu flagi. I nie podołał odzyskaniu ziarnka ryżu które zjadła jaszczurka Jon'ego. Był zły. Wszystko nie wychodziło. Było złe. Chciał temu zaprzestać ale nie wiedział w co ręce włożyć. Postanowił, że poczeka na odpowiednią chwile by odebrać flagę a co do ziarnka ryżu to ma jeszcze rok. Więc prędzej lub później odzyska to ziarnko. Wyszedł z gabinetu aby się wyciszyć. Gdy wyszedł na matę usiadł na ławce i czekał na swoich uczniów. Początkowo nikt nie przychodził. Po 5 minutach do dojo wparował Jack i Kim którzy byli bardzo zmęczeni.
Rudi - Później się nie dało?
Kim - Wybacz ale Jack miał próbę na jutrzejszy występ. Zapomniałeś?
Rudi - No skąd. Ja nie pomyślałem o tym.. No, że.. Ty masz.. Ogh.. nieważne! Zaczynamy?
Jack - A nie zaczekamy na resztę?
Rudi - Wątpię, że przyjdą. Kim mogła byś zadzwonić do grace i zapytać czy przyjdzie?
Kim - Em.. No bo ten. Ja się pokłóciłam z Grace i... Jakoś głupio by mi było zadzwonić.
Jack  To ja zadzwonię do Jerry'ego. Morze jest teraz z nim.
Kim - Okey.
Jack wyciągnął komórkę i wybrał numer. Przystawił komórkę do ucha i nasłuchiwał się piosence lecącej w trakcie czekania na połączenie. To była piosenka z jego ulubionej kreskówki.
Leciała mniej więcej tak:
Oo.. Tak! Już wiesz, że jednorożec jest i uratuje Cię przed złem. Bo jego róg magiczny jest..
Jerry- Tu Jerry.
Jack - Wiem przecież! Będziesz na dzisiejszym treningu?
Jerry - Wybacz Jack ale dzisiaj nie mogę. Przekaż Rudi'emu, że dzisiaj mnie nie będzie.
Jack- Dlaczego?
Jerry-Bo jest u mnie Grace. Swojej dziewczyny nie mogę wystawić.
Jack - Co za problem? Przyjdzcię oboje bo przecież gdybyś nie zauważył Grace też chodzi do dojo.
Jerry - Oddzwonię. I wtedy Ci powiem bo ciągle jestem w objęciach mojej lalki więc wiesz... Pa!
Jack- Na razie.

5 komentarzy:

  1. Super!
    Ale i smutny. Kim ma się pogodzić z Grace! ❤
    Mmmmmm Jerace ❤ kocham ^^
    Czekam na next skarbie ❤
    Cudnie <333
    Kocham cię!

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział ❤ super tak jak ty nie mogę się doczekać next 😃 Natychmiast Kim i Grace mają się pogodzić 😃

    OdpowiedzUsuń
  3. Fajny rozdział ;) Kłótnia dziewczyn tez jest ciekawa , tylko sie pisze MOŻE a nie tak jak ty napisałaś MORZE (wiem ,wiem czepiam sie a sama robię błędy ale no wiesz....) czekam na następne posty w twoim wykonaniu :)
    Pozdrawiam serdecznie
    Tori

    OdpowiedzUsuń
  4. Mniamuśnie ... ❤ Jerry i Grace.
    Brakowało tego.
    Teraz daj Miltona i Julie!
    Kiedy nowy rozdział? ��
    Kochana uwielbiam Cię ! ❤❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Mało Miltona <3 Dawaj no tu tego rudzielca. Rozdział super . ❤❤❤❤ Kiedy zapowiada się nowy? ������ Musisz koniecznie pogodzić Grace i Kim. Ich przyjaźń musi przetrwać . ❤ Poza tym.. Jesteś super bloogerką. ❤❤❤ Dawaj rozdział kochanie ❤❤

    OdpowiedzUsuń

Tylko dzieki Wam mam siłe do pisania rozdziałów!