środa, 10 czerwca 2015

Rozdział 47

Kim..
Razem z Grace szłyśmy do naszego domku letniskowego. Wybrałyśmy ten najbliżej jeziora. Stwierdziłyśmy, że zajmiemy ten domek z Julią. Choć jest on 5 osobowy my tam będziemy we 3. I tak idąc na kogoś wpadłam. Zdenerwowałam się bo zauważyłam, że ta postać coś na mnie wylała. Jakiś sok czy coś. Całą sukienkę miałam mokrą.
Kim - Uważaj jak chodzisz!! - krzyknęłam z wyrzutami. Nagle podniosłam wzrok. nie mogłam uwierzyć, że wpadłam na takie ciacho. - Przepraszam. Jestem Kim.
Brad - To ja przepraszam. Wylałem na ciebie sok pomarańczowy, potrąciłem i jeszcze na dodatek się nie przedstawiłem... Brad.
Kim - Nic się nie stało!. Sukienkę się wypierze.
Brad - Na prawdę przepraszam.
Kim - Okey, nie przejmuj się. - nagle podszedł do Nas Jack. Przyznam się, że w tej chwili miałam wrażenie, że myśli o mnie, że już flirtuje z nowym. Spojrzałam na niego on się krzywo uśmiechnął i spojrzał wrednie na Brada.
Jack - Kim czy ten baran coś Ci zrobił?
Brad - Brewer! Dawno się nie widzieliśmy. Tak od 4 klasy co nie? - Oni się znają? Dziwnie się wtedy poczułam. Spojrzałam na Grace z proszącym wzrokiem. Ona wzruszyła jedynie ramionami. Mogłam zrobić to samo. Nie wiedziałam jak się zachować.
Jack - Tak. Od 4 klasy co ty tu robisz? Karate Ci zagrało w uszach? Z tego ci wiem wyśmiewałeś moje zamiłowanie do karate.
Kim - Jack choć. - Musiałam się wtrącić. A gdyby zaczęli się bić? U Jack'a dużo nie trzeba. Skoro widać, że go nie lubi nastąpiło by to 2 razy szybciej. - Miło było Cię poznać Brad. Do zobaczenia.
Jack - Jakiego zobaczenia.? Nie zbliżaj się do tego Casa Novy!
Brad - Słuchaj Brewer. Odczep się ode mnie. - Pociągnęłam Jack'a za ramie.- Nie moja wina, że zawsze byłeś takim idiotą! Ale do lasek miałeś farta. Nie sprawiedliwego farta! - Teraz to wręcz się szarpałam sama ze sobą. A Jack nawet nie drgnął. Wkurzyłam się i uszczypnęłam lekko Jack'a. Wtedy zwrócił na mnie uwagę.
Kim - Jack choć.
Jack - Okey. Ale idę dlatego, że ty mnie o to prosisz. Chętnie bym jeszcze z Bradem sobie porozmawiał...

***

Jerry..
Kurde. Nie potrzebnie zjadłem te ciastka czekoladowe w autokarze. Teraz jest mi mega niedobrze. WHOo! A moje rzygi mają dziwny kolor. Hah.. Czym ja się tu zachwycam,? To są wymiociny? Jednak jestem nie ogarnięty. Ale teraz to bym gofra zjadł.. Idę sobie zrobię.W końcu po coś tą gofrownicę wziąłem. Wyszedłem z łazienki i pokierowałem się do chłopaków. Nie wiem dlaczego? Potem se strzelę gofra. Spojrzałem przez okno i zauważyłam Jack idącego za Kim i Grace. Jakiś taki wkurzony ten Jack. Co się mogło stać?
Jerry - Grace! - zacząłem się wydzierać. - Grace, kotku możesz na chwilkę?
Grace - Co chodzi? - powiedziała podchodząc do mnie. - Czujesz się już lepiej? Nie wiedziałam, że masz chorobę lokomocyjną. Przepraszam.
Jerry - Nie no spoko. Już jest dobrze.
Grace - Na pewno?
Jerry - Luzik, Chicka ( czyt. czika ). - A co? Kim i Jack są już pogodzeni?
Grace - Najwyraźniej. Teraz im mi powie jak pójdziemy do domku.
Jerry - A to mi później opowiesz. - uśmiechnąłem się miło
Grace - Jeśli Kim pozwoli to oczywiście. - Powiedziała podchodząc do mnie. Położyła mi ręce na szyi. - Wiesz, że jest mi przykro z tego, że to prze ze mnie wymiotowałeś? Przepraszam.
Jerry - Skarbie, daruj sobie. Nie jestem zły. Na ciebie nie umiem się gniewać.
Grace - Super. Powiedziała cmokając mnie w policzek. - Jeszcze raz przepraszam. - powiedział i zabrała swoją walizkę i torbę ruszając w stronę Kim i Jack'a. Hm.. daję im dwa dni i do siebie wrócą. Muszę się z kimś założyć. Dawno tego nie robiłem. A tak przy okazji to teraz mam jeszcze większą ochotę na gofra niż wcześniej.

***

Julia..
Siedziałyśmy wszystkie trzy w naszym domku. Wybrałyśmy najlepsze łóżka w najlepszym dla nas miejscu. Gdy usiadłam na swoim łóżku westchnęłam na znak, że już mi się nudzi. Spojrzałam na Kim która już tryskała wielką energią. Coś się wydarzyło.. Za pewne Jack się wydarzył...
Julia - Kimka..
Kim - Hm..
Julia - Co takiego się wydarzyło? - spytałam jakby nie wiedziała o co mi chodzi - Coś musiało. jeszcze w Seaford miałaś taki humor jak by Ci ktoś umarł a teraz jesteś tak szczęśliwa gdybyś się całowała z.. Wiesz kim.
Grace - To ty nic nie wiesz? - przecząco pokiwałam głową. - Oj no weź. Jack zrobił kim scenę zazdrości. Widać, że już zapomniał. Chłopak nie jest pamiętliwy.
Julia - Naprawdę? Och jak się cieszę! - psiknęłam i podbiegłam do niej.
Kim - Spokojnie. Dzisiaj z nim pogadam. Wszystko sobie wyjaśnimy.
Julia - W razie czego mamy plan B . Wszystko będzie dobrze. Zobaczysz.
Grace - Julia ma rację. Ty i Jack to coś szczególnego.
Kim - Chciała bym. - Podeszłam bliżej i przytuliłam przyjaciół kę. Potrzebowała aby ktoś ją przytulił. Najlepiej Jack.

***

Jack..
Nie wiem dlaczego tak zareagowałem. Jakoś samo tak wyszło. Brada znam bardzo długo. Nigdy nie lubił mnie ani tego co się ze mną wiązało. A ja już na pewno nie pozwolił bym mu aby dorwał się do Kim. Mojej Kim. Jeszcze tego brakowało... On jest głupi... Dziwny, jest idiotą. To głupie. Mogę tak wymieniać i wymieniać ale guzki mi to da. Nagle usłyszałem otwierające się drzwi. Spojrzałem w tamtą stronę zobaczyłem w nich Kim. Lekko się uśmiechnąłem.
Kim- Masz chwilkę?
Jack - Tak. Wchodź. - Powiedziałem wstając. - Sorki za ten nieogar w pokoju ale.. Jerry. To wszystko jego wina.
Kim - Tak ale ja tu nie przyszłam o Jerry'm rozmawiać. Chcę Cię o coś zapytać. Mogę?
Jack - Jasne. - Chyba wiem o co chodzi. Trochę się zmartwiłem ale nie będę tego okazywać.
Kim - Trochę się krępuję Cię o to zapytać bo.. Doskonale wiem jaka jest nasza relacja. - No kurde czyli to moja wina, że się całowała z Jim'em? - Ale ta scenka z przed 10 minut to chyba była scenka zazdrości, tak?
Jack - A co ty sobie myślisz? Myślisz, że mi na tobie nie zależy? Po za tym, że już nie jesteśmy parą nic się nie zmienił. Po między nami nie musi być głupio. - lekko się uśmiechnęła. Chyba chciała mieć pewność. - Jak byś teraz miała styczność z tym Bradem to po prostu krzyknij. To zwykły kretyn który będzie chciał Cię tylko w sobie rozkochać.
Kim - Dobrze, że wyjaśniliśmy sobie tą sprawę. - chwila ciszy - Ale ja nie chciałam go wtedy pocałować! To.. To on to zrobił! Przysięgam!
Jack - Okey.. Nie musisz się już stresować. Czasu nie cofniesz. - Uśmiechnąłem się ochoczo aby nie poczuła się urażona. Zależy mi na niej. Jak na nikim innym.

C.D.N.
A no hej.. Teraz to musicie mnie kochać ( Hua hua - sarkazm)... Bo 3 rozdziały w dość krótkim czasie napisane. A potem co? Nowa historia. Będzie tak fajnie! Już mam gotowy jej 1 rozdział. Wszytko się zmieni wystrój i w ogóle. 
Rozdział no.. Zamierzałam dać coś lepszego. Ale nie wyszło mi...
Przed godziną znalazłam super fajnego bloga. O Kickin'it oczywiście. Ale są tam też postaci z I Didn't Do It.
Blog jest naprawdę świetny! Wręcz zajebisty! Dziewczyna się stara bo dopiero zaczyna. Gdybyście mogły to zostawcie po sobie ślad. Gdybyście mogły to napiszcie aby się dziewczyna doceniana poczuła. KOCHAM <3 DZIĘKUJĘ <3
Do zakończenia tej historii pozostało bardzo niewiele czasu. A ostatni rozdział to ja chyba podzielę na 3 części. Zamierzam zrobić coś wielkiego. Na chwilę obecną nie pozostaje Wam nic innego jak czekać. 
Dziękuję, ze ze mną jesteście tak długo. Jesteście Wspaniałe <3 
Grubo ponad 9 tyś. odsłon. Nie no ja chyba śnię. Dziękuję <3
KOCHAM <3

3 komentarze:

  1. Cudownie laska, nie mogę się już doczekać tego rozdziału końcowego. Masz super głowę i cieszę się, że na ciebie trafiłam 🎯. Pragnę już coś przeczytać i dalej, i dalej. Wciagasz jak mało kto. Pozdrawiam kabanosku kochany! I love you. ♡.♡

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja pitole jakie cudo!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo ♥ ♥ ♥ ♥ Kiedy news ?????

    OdpowiedzUsuń

Tylko dzieki Wam mam siłe do pisania rozdziałów!