Dzisiejszy dzień dla uczestników kolonii był wyjątkowy. To dzisiaj miały się rozegrać konkurencje, których zadaniem jest stwierdzić, które dojo dostanie dyplom ukończenia. Dla senseii to szczególnie stresujący dzień. Taki dyplom powieszony na ścianie w dojo w miejscu gdzie mogą go wszyscy zobaczyć to coś jak dla przeciętnego człowieka wygranie na loterii. Dla dojo Bobi'ego Wasabi'ego którego sensei'em jest Rudi ten dyplom był by kluczem do drzwi szacunku.
Od samego rana Rudi chodził cały przejęty. Bał się nawet wyjść ze swojego domu letniskowego który pierwszy raz w roku dostał cały tylko dla swojej dyspozycji. Kolejny raz wstał z łóżka i wyjrzał na zewnątrz. Była godzina 9;00. Cała posesja była zatłoczona. Spojrzał na domek swoich podopiecznych. Uśmiechnął się lekko. Zauważył kierowniczkę koloni. Spanikował i schował się z powrotem w domku. Przejął się. Usiadł na łóżku następni bezwładnie na nie opadł.
- Tego roku też..? - zaczął się dręczyć tym pytaniem. Niby nic nie znaczące acz kolwiek potrafi nieźle speszyć. Jednym ruchem chwycił za telefon komórkowy leżący na prawym boku łóżka obok poduszki. Postanowił zadzwonić. Zadzwonić do Jack'a aby ten po niego przyszedł bo bardzo się zestresował. Wystukał odpowiedni numer i czekał na połączenie. Po dwóch sygnałach Gillespie usłyszał głos szatyna. - Przyłaź i to szybko. Znów to dziwne uczucie w żołądku. To uczucie, że jesteśmy tu najgorsi.
- Spokojnie Rudi. Dobrze o tym wiesz, że nie jesteśmy. - Odezwał się szatyn i rozłączył. Po 3 minutach był już u swojego sensei'a.
***
Jack..
Wychodząc od Rudi'ego poczułem, z jednak może mieć trochę racji. W zeszłym roku byliśmy prawie ostatni. Ale to tylko dlatego, że Jerry uderzył się.. Nie powiem gdzie.. I przez to utraciliśmy wiele punktów. Ja nie mogłem brać udziału bo oczywiście ten kretyn Frank z sabotował mnie. Ale sędzia nic nie widział i uznał to za przypadłość losu. Nagle poczułem, ze ktoś mnie szturchnął. Ochłonąłem i spojrzałem na tą postać. Wiedziałem od razu kto to może być. Kto chce mnie zirytować. Konfrontacja z nim nie wchodziła w grę. Z tym kretynem nie da się dojść do porozumienia.
- Lepiej patrz jak chodzisz, złamasie.- od powiedział się wrednie Brad. On mi tak działa na na nerwy, że żyła tylko pulsuje. Doskonale o tym wie, że działa mi na nerwy. Chce mnie sprowokować.
- To ty na mnie wpadłeś kretynie! - od powiedziałem się wrednie - Nie nauczyłeś się dobrze chodzić? Miałeś na to całe 16 lat!
Nie od powiedział mi tylko poszedł patrząc na mnie podle. Normalnie noże. Patrzyłam na jego oddalającą się sylwetkę. Patrzyłem na niego tak wrogo. Podle. Z tego złego transu wybudziła mnie Grace która szła w odwiedziny do Jerry'ego.
- Gdzie tak pędzisz?- zapytałem
- Do Jerry'ego. A ty co taki naburmuszony? - Rozgryzła mnie.
- Wolał bym Ci nie mówić ja to Brad mnie wkurzył, zirytował ale muszę.
- Jeżeli chcesz z kimś pogadać. Z kimś kto Cię wysłucha to idź do Kim. Ona tylko czeka abyś do niej wpadł. - Może i Grace ma rację. Może i powinienem do niej wpaść. Pogadać, pośmiać się. Tak jak kiedyś porobić żarty telefoniczne. Wtedy to wszystko było łatwiejsze. Nie powiedzieliśmy sobie tych dwóch przeklętych słów które zmieniają wszystko. "Kocham Cie" - niby coś cudownego ale jak przyjdzie co do czego to te słowa ciężko przechodzą przez gardło. - Ona go nie kocha. Nawet go nie zna. tylko zwidzenia. Wybacz jej i bądź cie znów razem.
- Każdy z nas jest tylko człowiekiem, prawda? - Grace twierdząco pokiwała głową. - Popełniamy błędy, ale i odnosimy sukcesy.
- A do odnoszenia sukcesów możecie zaliczać siebie. Jak jesteście razem wszystko Wam wychodzi.
- Ważne to wiedzieć o pomyłce i pragnąć się zmienić.
***
Milton..
Siedziałam nad jeziorem i obliczałem ile wynosi "x". Ostatniemu czasu robię tylko to. Co się ze mną dzieję? Az tak tęsknić za szkołą to ja nie mogę. Na pewno. Nawet ja nie jestem aż tak wielkim miłośnikiem szkoły. Choć kocham naukę, lekcje, wszystkie lekcje w plenerze. Nienawidzę przerw. Wtedy Ci 'fajni' zmuszają Cię do robienia upokarzających rzeczy. Co później cała szkoła Ci wypomina. Robił bym je do tej pory ale 4 lata temu do Seaford wprowadził się pewien chłopak. Tak wiele zmienił. Tyle mu zawdzięczam. Gdyby nie Jack to nie miał bym już połowy zębów. Gdyby nie on to.. Kim ciągle należała by do Czarnych Smoków. Była by tą złą. I to ona wybiła by mi te zęby.. Z moich rozmyśleń wybił mnie głos pewnej dziewczyny. na nią. Pierwszy raz ją widzę. Miała brązowe włosy i ciemne oczy. Jej karnacja była bardzo blada. Jak u królewny śnieżki. Dziewczyna jest bardzo ładna.
- Cześć. mogę się przysiąść? - zapytała nieznajoma. Pokiwałem twierdząco głową. - Kate. - powiedział podając mi rękę.
- Milton - od powiedziałam podając jej swoją.
Od samego rana Rudi chodził cały przejęty. Bał się nawet wyjść ze swojego domu letniskowego który pierwszy raz w roku dostał cały tylko dla swojej dyspozycji. Kolejny raz wstał z łóżka i wyjrzał na zewnątrz. Była godzina 9;00. Cała posesja była zatłoczona. Spojrzał na domek swoich podopiecznych. Uśmiechnął się lekko. Zauważył kierowniczkę koloni. Spanikował i schował się z powrotem w domku. Przejął się. Usiadł na łóżku następni bezwładnie na nie opadł.
- Tego roku też..? - zaczął się dręczyć tym pytaniem. Niby nic nie znaczące acz kolwiek potrafi nieźle speszyć. Jednym ruchem chwycił za telefon komórkowy leżący na prawym boku łóżka obok poduszki. Postanowił zadzwonić. Zadzwonić do Jack'a aby ten po niego przyszedł bo bardzo się zestresował. Wystukał odpowiedni numer i czekał na połączenie. Po dwóch sygnałach Gillespie usłyszał głos szatyna. - Przyłaź i to szybko. Znów to dziwne uczucie w żołądku. To uczucie, że jesteśmy tu najgorsi.
- Spokojnie Rudi. Dobrze o tym wiesz, że nie jesteśmy. - Odezwał się szatyn i rozłączył. Po 3 minutach był już u swojego sensei'a.
***
Jack..
Wychodząc od Rudi'ego poczułem, z jednak może mieć trochę racji. W zeszłym roku byliśmy prawie ostatni. Ale to tylko dlatego, że Jerry uderzył się.. Nie powiem gdzie.. I przez to utraciliśmy wiele punktów. Ja nie mogłem brać udziału bo oczywiście ten kretyn Frank z sabotował mnie. Ale sędzia nic nie widział i uznał to za przypadłość losu. Nagle poczułem, ze ktoś mnie szturchnął. Ochłonąłem i spojrzałem na tą postać. Wiedziałem od razu kto to może być. Kto chce mnie zirytować. Konfrontacja z nim nie wchodziła w grę. Z tym kretynem nie da się dojść do porozumienia.
- Lepiej patrz jak chodzisz, złamasie.- od powiedział się wrednie Brad. On mi tak działa na na nerwy, że żyła tylko pulsuje. Doskonale o tym wie, że działa mi na nerwy. Chce mnie sprowokować.
- To ty na mnie wpadłeś kretynie! - od powiedziałem się wrednie - Nie nauczyłeś się dobrze chodzić? Miałeś na to całe 16 lat!
Nie od powiedział mi tylko poszedł patrząc na mnie podle. Normalnie noże. Patrzyłam na jego oddalającą się sylwetkę. Patrzyłem na niego tak wrogo. Podle. Z tego złego transu wybudziła mnie Grace która szła w odwiedziny do Jerry'ego.
- Gdzie tak pędzisz?- zapytałem
- Do Jerry'ego. A ty co taki naburmuszony? - Rozgryzła mnie.
- Wolał bym Ci nie mówić ja to Brad mnie wkurzył, zirytował ale muszę.
- Jeżeli chcesz z kimś pogadać. Z kimś kto Cię wysłucha to idź do Kim. Ona tylko czeka abyś do niej wpadł. - Może i Grace ma rację. Może i powinienem do niej wpaść. Pogadać, pośmiać się. Tak jak kiedyś porobić żarty telefoniczne. Wtedy to wszystko było łatwiejsze. Nie powiedzieliśmy sobie tych dwóch przeklętych słów które zmieniają wszystko. "Kocham Cie" - niby coś cudownego ale jak przyjdzie co do czego to te słowa ciężko przechodzą przez gardło. - Ona go nie kocha. Nawet go nie zna. tylko zwidzenia. Wybacz jej i bądź cie znów razem.
- Każdy z nas jest tylko człowiekiem, prawda? - Grace twierdząco pokiwała głową. - Popełniamy błędy, ale i odnosimy sukcesy.
- A do odnoszenia sukcesów możecie zaliczać siebie. Jak jesteście razem wszystko Wam wychodzi.
- Ważne to wiedzieć o pomyłce i pragnąć się zmienić.
***
Milton..
Siedziałam nad jeziorem i obliczałem ile wynosi "x". Ostatniemu czasu robię tylko to. Co się ze mną dzieję? Az tak tęsknić za szkołą to ja nie mogę. Na pewno. Nawet ja nie jestem aż tak wielkim miłośnikiem szkoły. Choć kocham naukę, lekcje, wszystkie lekcje w plenerze. Nienawidzę przerw. Wtedy Ci 'fajni' zmuszają Cię do robienia upokarzających rzeczy. Co później cała szkoła Ci wypomina. Robił bym je do tej pory ale 4 lata temu do Seaford wprowadził się pewien chłopak. Tak wiele zmienił. Tyle mu zawdzięczam. Gdyby nie Jack to nie miał bym już połowy zębów. Gdyby nie on to.. Kim ciągle należała by do Czarnych Smoków. Była by tą złą. I to ona wybiła by mi te zęby.. Z moich rozmyśleń wybił mnie głos pewnej dziewczyny. na nią. Pierwszy raz ją widzę. Miała brązowe włosy i ciemne oczy. Jej karnacja była bardzo blada. Jak u królewny śnieżki. Dziewczyna jest bardzo ładna.
- Cześć. mogę się przysiąść? - zapytała nieznajoma. Pokiwałem twierdząco głową. - Kate. - powiedział podając mi rękę.
- Milton - od powiedziałam podając jej swoją.
C.D.N.
HM.. TO MIAŁO BYĆ COŚ ZUPEŁNIE INNEGO. ALE NIE UKRYWAM, ŻE MI ŚPIESZNO Z NA PISANIEM TYCH GŁUPICH OSTATNICH ROZDZIAŁÓW. ALE WTEDY WENA TO COŚ OBCEGO.
Ja mam tak teraz.
Postanowiłam wprowadzić Kate w ciąg dalszy mojej historii. Zobaczycie jakie cuda będą się dziać.
Czy Jack da drugą szanse Kim? Czy Milton i Kate znajdą wspólny język? Nie tutaj to już uprzedzam, że nie. Co z tym dyplomem? Dojo Bobiego go dostanie?
Dowiemy się tego w najbliższych rozdziałach.
Jeszcze jedna sprawa. Zapewne zauważyłyście, bo jak by inaczej zmianę wystroju bloga. Wraz z nową historią zmienia się wszystko. Powoli zaczynam wszystko zmiemiać. następnym krokiem będzie to zakładka bohaterowie ♥ KOCHAM POZDRAWIAM ♥
Jak Wam się podoba nowy wystrój bloga?
Cudowny, nic nie można o nim powiedzieć. Rudy jaki on słodki! A Jack powieniem w końcu jej wybaczyć i bum happy end! ❤
OdpowiedzUsuńAww szkoda, że to już koniec.
Ale będę z Tb zawsze.
Juz do końca!
Kocham cię!
A wystrój wspaniały ❤
Dopiero teraz sprawdziłam sobie zdj Kate. To ja? Aj jesteś kochana mój ty kabanosie! ❤ Kocham cię!!! ❤
UsuńI ja normalnie to nigdy nie jestem blada. To zdj przerobiłam sobie. Ale i tak dziękuję! ❤
UsuńWow! ☺ Jak weszłam na bloga przeżyłam szok.❤ Nawet jeszcze raz sprawdziłam czy weszłam na odpowiedni adres. ^.^ Hua Hua.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle super.
Dojo Rudi'ego musi dostać ten dyplom! ☺ No musi!
Jack musi pogodzić się z Kim! ❤ Musi dać jej drugą szanse.! A to co napisałaś było piękne. ❤_❤
Połączyłam te kocowe fragmenty, które mówił Jack i wyszedł piękny cytat, świetne pouczenie. ❤
"Każdy z nas jest tylko człowiekiem, prawda? Popełniamy błędy, ale i odnosimy sukcesy. Ważne to wiedzieć o pomyłce i pragnąć się zmienić." - Piękności.. ❤
Sama to wymyśliłaś? Jeśli tak to szacun!!
Co do Miltona i Kate miałam początkowo przeczucie, że wpadli sobie nawzajem w oko ale zapewniłaś Nas, że tak nie jest. Będą tylko przyjaciółmi. Kaśkaa.. Zazdroszczę Ci. Masz wielkiego farta! Też tak chcę. Pozazdrościć SuperHero *.*
Rozdział bardzo fajny. ☺ Fajnie się go czyta. ☻ Cudo!
Wystój jest zajebisty! ❤
~H&M
Dawaj szczęśliwe zakończenie.
OdpowiedzUsuńWybacz, że poprzedniego rozdziału nie skomentowałam ale nawet go nie zauważyłam. Przepraszam. ♥
OdpowiedzUsuńCo raz bardziej mnie zadziwiasz. Ten rozdział to jeden z fajniejszych rozdziałów akie czytałam. ♥
Trochę mi smutno, iż kończysz tę historię. Ale humor od razu się poprawia gdy do uświadamiasz sobie, że zaskoczysz Nas czymś zupełnie nowym.
Szablon jest wprost idealny! Śliczny. ♥♥
Czekam aż dodasz zakładkę Bohaterów. Dadzą nam dużo do zrozumienia. Czekam :-*
~Live.
"Każdy z nas jest tylko człowiekiem, prawda? Popełniamy błędy, ale i odnosimy sukcesy. Ważne to wiedzieć o pomyłce i pragnąć się zmienić." - Dobrze powiedziane kochana.
OdpowiedzUsuńW całym rozdziale spodobały się te trzy zdania. Niby to tylko słowa połączone w jedną całość ale potrafią złapać za serce. Popędzić do działania. każdy zasługuje na drugą szansę.
Rozdział nie mam pytań. Jest super fajny.
Wystrój bardzo mnie zdziwił. Ty wolisz minimalizm. Ale dobrze, że się przemogłaś i postawiłaś na ten śliczny szablon. Na tym blogu:
http://kim-i-jack-moja-historia.blogspot.com
..Widzę, że też zostało zmienione wiele rzeczy. No całość! Ślicznie!
Jack, Aww.. ♥ On mnie co nowy rozdział bardziej zaskakuje.
A Grace..? Jaka pomocna!
Rudi musi wytrzymać. Zapewne dojo zgarnie ten dyplom.<3
Milton i Kasia? No początkowo tez myślałam, że coś ich połączy. Ale poinformowałaś Nas, że tak nie będzie. To dobrze. Bo wolę aby Milti był z Julie.
Kochana co mam Ci jeszcze powiedzieć? Na prawdę dobra robota.Oby tak dalej ;)