PISZĘ W IMIENIU KIM. W IMIENIU JACK'A I NINNYCH...
Kim...
Kolejny dzień. Kolejne okropnie nudne godziny w tak zw. "Więcieniu dla nastolatek". Czyli w szkole. Jedyną deską ratunku było to ,że znów zobaczy ludzi ,których naprawdę lubi. Jej najlepszą przyjaciółkę Grace , moja ukochana paczkę a w niej Jack... No troche za bardzo się rozmarzyłam. Och... Czemu to nie mogło by być coś więcej. To przecierz by było najlepsze rozwiazanie. Ja i Jack bardzo dobrze się znamy. gdy przyjechał do Seaford jakieś 4 lata temu. Miałam 11 lat. Zaprzyjaźniłam się z nim i do teraz bardzo dobrze się dogadujemy. Mamy bardzo dobry kontakt. On bardzo lubi się ze mna droczyć i dokuczać mi w żartobliwy sposób. Ale to tylko taki przyjacielski ruch. Za tym chłopakiem uganiaja się wszystkie dziewwczyny w szkole. Nawet te najbardziej rozmarzone. Te ,które wymyślają niewiadomo co na temen związku właśnie z nim. Ale on jedynie mówi ,że nie ma czasu na radndki a w tym czasie marnuje go ze mna. On nic do mnie nie czuje. To tylko przyjażn. No i w sumie to ja na taka przyjaźń nie zasługuję. On poświęca mi i paczce bardzo dużo czasu. Ma dość dobre stpnie. Zwykle to dostaje 4 i 5. Czasem trafi się odena "dostateczna". Nie ukrywam ,że ja też nie żle się uczę. Mam takie same stopnie ja Jack. Można powiedzieć ,że on trochę lepsze ale nic tam... Wracając do poczatku. Kolejny raz Pani Stubbin da na godzinny wykład na temat tego czego nie powinniśmy robić nigdy w szkole. Mówi to co tydzien. Kazdy "niestety" ale przestrzega tych zasad bo... Bo konsekwencje moga być bardzo poważne. Nawet Jerry nasz komik umie się w pewnym czasie opanować i byc poważnym. ale uwielbia być niegrzcznym chłopcem w ,którym kocha się Grace. Tak Grace. Moja naj, naj kumpela. Czasem olewa mnie dla tego kretyna. Przez co robi mi się troche smutno. Ale nieważne... Poszłam sie ubrać aby jak zawsze wyglądać dobrze w oczach Jack'a. On ma wspaniałe wyczucie stylu jak na chłopaka , który ma zaledwie 15 lat. Ubrałam dziś to:
Zeszłam na duł i wziełam jabłko. Nadgryzłam je i popiłam ciepła herbata z ziół i z kapką cytryny. Uwielbiałam ją. Bo przed stresującym dniem działała na mnie jak lek na uspokojenie nerwów. Już wychodziłam gdy ujżałam idącego drogą Jack'a.
Jack...
Wstałem rano i ubrałem się tak jak zwyle. Zjadłem na dole w kuchni jednego tosta i popiłem sokiem pomarańczowym. Wyszłem i wpatrzony w ekran telefonu SMS'owałem z Jerry'm o tym ,że powinien wyznać Grace to co czuje. Wtedy ta dziwna atmoswera panująca miedzy nimi choć troche się unormuje. Spojrzłem na dom Kim który był po drugiej stronie ulicy tak gdzie mieszkam ja. Nikogo tam nie dojrzałem. Pomyślałem ,że Kim już poszła więc przyśpieszyłem krok i pewny siebie ruszyłem do przodu. Usłyszałem jesynie ,że ktoś woła mnie. Odwróciłem się u ujrzałem pieknie wyglądającą Kim. Stałem jak skamieniany.
Kim- Hej Jack. Co tak pózno dziś wyszłeś? Oo... Czekałeś na mnie?
Jack- Hej. Nie nieczekałem na ciebie ale gdy usłyszałem ,że mnie wołasz poczekałem. I zaspałem więc...
Kim- Aha... Rozumiem. To jak?
Jack-Co "to jak" ?
Kim- Nigdy nie zrozumiesz?!? - powiedziała to dość wrogo tak jakbym zabił jej ojca gazetą.
Jack- Czego? Oo... Rozumiem. Mamy przyśpieszyć bo do szkoły mamy równy 1 kilometr a zostało nam tylko 15 min. do pierwszego dzwonka?
Kim- Tak. Codzmy bo ja nie chce się spóżnić i siedzieć dodatkowo godzinę w szkolnej kozie.
Jack- Okey.
Narrator...
Oboje ruszyli dumnym krokiem. W końcu i tak kiedyś będą razem więc... Ale na to raczej się nie zapowiadało zbyt szybko. Ich przyjaciele postanowili im pomuc. Obmyślili spryty plan ,który miał ich zeswatać. Brzmiał on "Z.N.P" - Z-Zeswatać, N-Najlepszych, P- Przyjaciół.
Grace-To jak chłopaki? DZiś wcielamy w życie nasz plan?
Jerry- Jasne. Ale pomyslałaś nad tym aby ta dwójka poszła kiedykolwiek na wagary?
Eddie- Oni nie pójdą na wagary.
Grace-Zapomnieliscie już o naszym planie?! Przecież to banalnie prosty plan. Mam wam przypomnieć?
Jerry- Jakbs mogła to poprosimy.
Grace- Dobra. Chodzi o to abyś ty teraz Jerry zadzwoił do Jacka i powiedział ,że Lekcje trwają już przez 10 min. i obecność już sprawdzona. Jack wtedy spojrzy na zegarek i powie ,że to niemozliwe bo ma tą i tą godz. A ty mu wtedy powiedz ,ze specjalnie ale dla żartów przestawiłeś mu wczoraj zegarek. I wtedy zrezygnowani pójdą sobie na wagary. To banalne. - powiedziała Grace po czym weszła do szkoły.
♥♥♥♥
WIEM ,ŻE BEZNADZIEJNY. MÓJ PIERWSZY ROZDZIAŁ I JUŻ DAŁAM KLAPĘ. PRZEPRASZAM WAS ,ŻE POKAZUJĘ WAM TAKIE COŚ. ALE POTEM WSZYSTKO SIE USTSTKUJE I BĘDZIE DOBRZE.
POZDRAWIAM I CAŁUJĘ TAMARA " ♥ "
Kim...
Kolejny dzień. Kolejne okropnie nudne godziny w tak zw. "Więcieniu dla nastolatek". Czyli w szkole. Jedyną deską ratunku było to ,że znów zobaczy ludzi ,których naprawdę lubi. Jej najlepszą przyjaciółkę Grace , moja ukochana paczkę a w niej Jack... No troche za bardzo się rozmarzyłam. Och... Czemu to nie mogło by być coś więcej. To przecierz by było najlepsze rozwiazanie. Ja i Jack bardzo dobrze się znamy. gdy przyjechał do Seaford jakieś 4 lata temu. Miałam 11 lat. Zaprzyjaźniłam się z nim i do teraz bardzo dobrze się dogadujemy. Mamy bardzo dobry kontakt. On bardzo lubi się ze mna droczyć i dokuczać mi w żartobliwy sposób. Ale to tylko taki przyjacielski ruch. Za tym chłopakiem uganiaja się wszystkie dziewwczyny w szkole. Nawet te najbardziej rozmarzone. Te ,które wymyślają niewiadomo co na temen związku właśnie z nim. Ale on jedynie mówi ,że nie ma czasu na radndki a w tym czasie marnuje go ze mna. On nic do mnie nie czuje. To tylko przyjażn. No i w sumie to ja na taka przyjaźń nie zasługuję. On poświęca mi i paczce bardzo dużo czasu. Ma dość dobre stpnie. Zwykle to dostaje 4 i 5. Czasem trafi się odena "dostateczna". Nie ukrywam ,że ja też nie żle się uczę. Mam takie same stopnie ja Jack. Można powiedzieć ,że on trochę lepsze ale nic tam... Wracając do poczatku. Kolejny raz Pani Stubbin da na godzinny wykład na temat tego czego nie powinniśmy robić nigdy w szkole. Mówi to co tydzien. Kazdy "niestety" ale przestrzega tych zasad bo... Bo konsekwencje moga być bardzo poważne. Nawet Jerry nasz komik umie się w pewnym czasie opanować i byc poważnym. ale uwielbia być niegrzcznym chłopcem w ,którym kocha się Grace. Tak Grace. Moja naj, naj kumpela. Czasem olewa mnie dla tego kretyna. Przez co robi mi się troche smutno. Ale nieważne... Poszłam sie ubrać aby jak zawsze wyglądać dobrze w oczach Jack'a. On ma wspaniałe wyczucie stylu jak na chłopaka , który ma zaledwie 15 lat. Ubrałam dziś to:
Zeszłam na duł i wziełam jabłko. Nadgryzłam je i popiłam ciepła herbata z ziół i z kapką cytryny. Uwielbiałam ją. Bo przed stresującym dniem działała na mnie jak lek na uspokojenie nerwów. Już wychodziłam gdy ujżałam idącego drogą Jack'a.
Jack...
Wstałem rano i ubrałem się tak jak zwyle. Zjadłem na dole w kuchni jednego tosta i popiłem sokiem pomarańczowym. Wyszłem i wpatrzony w ekran telefonu SMS'owałem z Jerry'm o tym ,że powinien wyznać Grace to co czuje. Wtedy ta dziwna atmoswera panująca miedzy nimi choć troche się unormuje. Spojrzłem na dom Kim który był po drugiej stronie ulicy tak gdzie mieszkam ja. Nikogo tam nie dojrzałem. Pomyślałem ,że Kim już poszła więc przyśpieszyłem krok i pewny siebie ruszyłem do przodu. Usłyszałem jesynie ,że ktoś woła mnie. Odwróciłem się u ujrzałem pieknie wyglądającą Kim. Stałem jak skamieniany.
Kim- Hej Jack. Co tak pózno dziś wyszłeś? Oo... Czekałeś na mnie?
Jack- Hej. Nie nieczekałem na ciebie ale gdy usłyszałem ,że mnie wołasz poczekałem. I zaspałem więc...
Kim- Aha... Rozumiem. To jak?
Jack-Co "to jak" ?
Kim- Nigdy nie zrozumiesz?!? - powiedziała to dość wrogo tak jakbym zabił jej ojca gazetą.
Jack- Czego? Oo... Rozumiem. Mamy przyśpieszyć bo do szkoły mamy równy 1 kilometr a zostało nam tylko 15 min. do pierwszego dzwonka?
Kim- Tak. Codzmy bo ja nie chce się spóżnić i siedzieć dodatkowo godzinę w szkolnej kozie.
Jack- Okey.
Narrator...
Oboje ruszyli dumnym krokiem. W końcu i tak kiedyś będą razem więc... Ale na to raczej się nie zapowiadało zbyt szybko. Ich przyjaciele postanowili im pomuc. Obmyślili spryty plan ,który miał ich zeswatać. Brzmiał on "Z.N.P" - Z-Zeswatać, N-Najlepszych, P- Przyjaciół.
Grace-To jak chłopaki? DZiś wcielamy w życie nasz plan?
Jerry- Jasne. Ale pomyslałaś nad tym aby ta dwójka poszła kiedykolwiek na wagary?
Eddie- Oni nie pójdą na wagary.
Grace-Zapomnieliscie już o naszym planie?! Przecież to banalnie prosty plan. Mam wam przypomnieć?
Jerry- Jakbs mogła to poprosimy.
Grace- Dobra. Chodzi o to abyś ty teraz Jerry zadzwoił do Jacka i powiedział ,że Lekcje trwają już przez 10 min. i obecność już sprawdzona. Jack wtedy spojrzy na zegarek i powie ,że to niemozliwe bo ma tą i tą godz. A ty mu wtedy powiedz ,ze specjalnie ale dla żartów przestawiłeś mu wczoraj zegarek. I wtedy zrezygnowani pójdą sobie na wagary. To banalne. - powiedziała Grace po czym weszła do szkoły.
♥♥♥♥
WIEM ,ŻE BEZNADZIEJNY. MÓJ PIERWSZY ROZDZIAŁ I JUŻ DAŁAM KLAPĘ. PRZEPRASZAM WAS ,ŻE POKAZUJĘ WAM TAKIE COŚ. ALE POTEM WSZYSTKO SIE USTSTKUJE I BĘDZIE DOBRZE.
POZDRAWIAM I CAŁUJĘ TAMARA " ♥ "
Rozdział jest genialny <33
OdpowiedzUsuńJedyne co trochę psuje efekt to ortografia i dość liczne literówki. Przepraszam, że to pisze, ale po 3 latach z moją wychowawczynią (która jest polonistką) nie umiem nie zwrócić uwagi na coś takiego.
Jestem ciekawa jak wagary mają pomóc zeswatać Kim i Jack'a. Chociaż znając życie z planu nic nie wyjdzie.. mam jednak nadzieję, że się mylę i o wszystkim dowiem się w następnym rozdziale!
Czekam na nn^^
Dzięki. A z ortografią to już pracuję. A o wagarkach... To w rozdziale 2. Zapraszam do przeczytania. Dzięki za te uwagi. Postaram się je poprawić. Miło ,że opowiadania Ci się podobają.
UsuńDość fajny rozdział.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem jak Kim i Jack maja się zestwatać na wagarach...
No ale ty sos tam wymyślisz.
Dziękować!
UsuńOo... Kocham tego bloga. Choć przeczytałam ostatnio rozdział 12 a teraz zaczynam od poczatku. Wiesz oco mi chodzi? Czytam od 1 rozdziału do końca. Rozdział fajny. No nie wiem jak wagary zaswataja Kim i Jacka. W wtedy Kick?
OdpowiedzUsuń//Galaretka
THX!!!!!!!
UsuńBardzo cudny blog !
OdpowiedzUsuńJuż zakochałam się w tym opowiadaniu !
Drobne literówki ale nic się nie dzieje :*
Kocham cię laska ❤