czwartek, 26 czerwca 2014

Rozdział 7

Jack złapał za rękę Kim i razem pobiegli do dojo. Zostało  im 5 min. A byli tylko w połowie. Kim i Jack mieli wrażenie ,że droga zamiast się skracać wydłużała się. W końcu dotarli na miejsce. Było im bardzo ciepło bo słońce dawało do pieca. Została im 1 min.Jack i Kim nie zauważyli nawet tego ,że przez całą drogę trzymali się za rękę. Jedynie gdy weszli do dojo dzięki Jerry'emu zoriętowali się.

Jerry- Yo! Stary co ty robisz?
Jack- O co ci chodzi?
Jerry- No o to ,że ty i Kim no wiesz... ahhha.
Kim- Co?!
Jerry- A to ,ze para jesteście bo się za ręce trzymacie od co!

W tym momencie oboje spojrzeli na siebie na swoje ręce i szybko je puścili. 

Grace- Kimkuś... Gratulacje! Od dawna powinn...
Kim- Grace! My nie jesteśmy parą!
Eddie- To czemu się za ręce trzymaliście?
Jack- Co?! My wcale nie... Co wy wymyślacie. Już od tego słońca wam się w głowie po przewracało ! 
Milton- Aha. Dobra zostawmy ten temat zawołajmy Rudiego aby przywitał się z Jack'iem.
Julia- To ja go zawołam!
Kim- Idź!

I w tym właśnie momencie Julia poszła po Rude'iego. Rudi przyszedł i bardzo się zdziwił ponieważ myślał ,że Wnuczek Johaim'a był by blądynem tak jak jego dziadek. Był bardzo zdziwiony. W końcu mama i tata Jack'a też byli blądynami. A on... Niespodzianka szatyn.


Jack- Dzień dobry jestem...
Rude- Wiem kim jesteś. I mów mi "Cześć Rude" !
Jack- Okey!. Cześć Rude! Jestem Jack Bruwer i chciałbym abyś mnie sprawdził czy nadaję się do tego świata czy nie.
Rude- A czemu masz się nie nadawać? Milton się nie nadawał...
Milton- Hej!
Jerry- Hahaha...
Rude-Eddie też...
Eddie- Hej!
Jerry- Hahahahahaha....
Rudi- Jerry też...
Jerry-Hahaha.. Hej!
Milton/Eddie-Hahahahahahahahahaa...
Rudi- A teraz... Teraz się nadają.
Kim- Widzisz Jack. To miejsce jest dla każdego. Nawet dla takiego Jerry'ego.
Jerry- Ooo... Dzięki Kim. Hej!
Kim- Sorry.
Jack- To jak zaczynamy?
Rudi- No jasne. Idę po Franka.
Kim- A po co?!
Rude- No jak to po co? Jeśli będzie na jego  poziomie super a jeśli choć o 1 setną mniej niż Frank to przepraszam ale nie. Nie potrzebni są nam tu Słabiccy.
Grace- No to po co tu jest Milton i Eddie? No i Jerry w ostateczności.
Julia- Jack jest idealny. Nie boi się Franka. Co nie Jack?
 Jack- Skąd. Byłem e dużo gorszych okolicznościach.
Rude- Nie straszcie chłopaka. On nie będzie walczyć z Frankiem. Tylko porównamy jego zdolności ze zdolnościami franca z czarnych smoków. Sprawdzimy kto lepszy!
Jerry- No to może weź do kompletu. Będzie lepiej jak Jack okaże się być zdolniejszy od 2 najlepszych uczniów z Czarnych Smoków!
Jack- Jerry!
Jerry- Serio Jerry? Serio?
Rude-To dobry pomysł. Dzięki Jerry!
Jerry- Polecam się na przyszłość.

Rude poszedł po Franka' i drugiego najlepszego ucznia ,który okazał się być najlepszym przyjacielem Frank'a.
W tym czasie w dojo Bobbiego Wassabiego...

Jack- Jerry jak mogłeś? Przecież teraz to ja szans nie mam.
Jerry-Przepraszam jack. Tak mi wpadło do głowy i jakoś ustami wyszło. Sorry.
Jack- Dobra.
W tym momencie przyszedł Rude z Frankiem i Frankiem klonem. Kazał im pójść na matę i pokazać co umieją. Jack był na środku.
Rude- Masz robić to co oni ok?
Jack- Ok!





....
PS Przepraszam za błedy.

6 komentarzy:

  1. Ciekawe czy Rudi go przyjmie?
    Chciałabym aby tak!
    Bo świat Kim się zawali.

    OdpowiedzUsuń
  2. I love Kick!
    I love Kick!
    I love Kick!
    I love Kick!
    I love Kick!
    I love Kick!

    OdpowiedzUsuń
  3. Za mało Kicka. Ale jak tak to spoko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Za mało Kicka. Ale jak tak to spoko.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mało w rozdziale Kicka, ale za to trochę się uśmiałam.
    Mam nadzieję, że Rudy przyjmie Jack'a do dojo. Nie może go nie przyjąć. A co jeśli go nie przyjmie? Lepiej, żeby go przyjął.
    A no i oczywiście rozdział genialny <3
    Kocham i czekam na new^^

    OdpowiedzUsuń

Tylko dzieki Wam mam siłe do pisania rozdziałów!