W tym momencie przyszedł Rude z Frankiem i Frankiem klonem. Kazał im pójść na matę i pokazać co umieją. Jack był na środku.
Rudi- Masz robić to co oni ok? Myślę ,że masz jednorazowa pamięć bo chłopaki pokażą układ byle jak najpierw a ty masz go zrobić poprawnie. Przyglądaj się uważnie.
Jack- Ok!
Jack denrewował się jak nigdy. Od tego zależało czy będzie szedł w drogi dziadka czy nie. Chłopaki zrobili układ od niechcenia.
Rudi- Dobrze Jack to teraz ty i oni razem.
Całej sprawie przyglądał się Ty czyli sensey Czarnych Smoków.
Jack zrobił cały układ bardzo dobrze.
Rudi był zaszokowany tym ,że Jack jest taki dobry w czymś co robi pierwszy raz.
Rudi- Jack! Jesteś genialny!
Jack- Dzięki.
Do dojo wszedł Ty.
Rudi/Ty Biorę Cię! ... Zaraz. Co?!
Jack- Jakto. Oboje mnie bierzecie?
Ty- U mnie Jack będziesz idealnym myśliwym nic ci nie umknie. Nauczysz się 100 razy więcej niż w tej chołocie.
Rudi- Jack przecież wiesz , że to nieprawda i...
Ty- A własnie , że prawda!
Rudi- A własnie , że nie!
Ty- A własnie , że Tak!
Rudi- A właśnie , że nie!
Kim- A właśnie , że cicho!
Milton- Wiemy , że się nie lubicie. I ,zę konkurujecie o byle co ale Jack nie jest tym Byle co!
Ty- Ja jestem tego świadomy. Wszystkich uczniów traktuję dobrze.
Rudi- Yhmm...
Ty- Nie wiesz to się nie odzywaj.
Julia- To Jack ma wybrać.
Jerry- No ale dla niego wybór jest oczywisty.
Kim- To Jak Jack? Czarne Smoki czy Wassbai?
Jack- Trudny wybór. Słyszałem ,że Czarne Smoki są fantastyczne.
Rudi- Ale my jesteśmy lepsi!
Eddie- Jack dołącz do nas! Nie pożałujesz. Na 100 % u Smoków nie będziesz lepiej traktowany niż tu u nas.
Milton- Tam Ty traktuje uczniów jak śmieci! Ciebie też by tak traktował!
Jack- Jutro Wam powiem w jakim dojo chcę być.
I w tym momencie Jack włożył ręce do kieszeni i opuscił głowę w dół i ruszył w stonę domu. Miał mieszane myśli. Bo z jednej strony chciał dołączyć do dojo Rudi'ego a z drugiej do dojo Ty'aja. Gdy wrócił do domu poszedł do swojego pokoju. Siedział w nim dłuższa chwilę. Gdy miał pójść do kuchni zadzwonił do niego telefon. To była jego mama. Miał bardzo saby zasięg w telefonie wiec wyszedł na dwór. Postanowił sie przejść. Jerry akórat tamtędy przechodził i widział jak i słyszał całą rozmowę. Postanowił śledzić Jack'a. Jerry miał zamiar dowiedzieć się dużo ciekawości.
Pani B. - Halo. Jack?
Jack- Halo. Mama?
Pani B. - Czesć skarbie. Co u ciebie?
jack- Dobrze a u ciebie? Niechc zgadnę siedzisz przed biurkiem i popijasz kawę?
Pani B. - Tak. U mnie też dobrze. Miałam takie przeczucie ,że coś jest nie tak ale chyba się myliłam.
Jack- Tak. Znaczy... Nie. Czyli. Ych.. Tak. Mam problem.
Pani B. - Czy chodzi o Kim? O twoja dziewczynę?
Jack - Mamo! Kim nie jest moją dziewczyną!
Pani B. - Ale Ci się podoba?
Jack- Trochę...
Pani B.- Jack ty wiesz ,że nie umiesz kłamać?
Jack- Wiem ale to nieo Kim chodzi. Chodzi o to ,że Kim namówiła mnie abym poszedł na takie coś w stylu lekcji próbnej do dojo Bobbiego Wassabiego gdzie by nie sprawdzili czy wiesz.. Czy się nadaję. A Rudi powiedział ,że Tak ale i Ty czyli sensey Czasrnych smoków powiedział ,że też się nadaję i Rudi i Ty chcą mnie w swoim dojo. Gdzie mam pojść? Co wybrać?
Pani B. - Masz pójść tam gdzie chcesz . Ale mim zdaniem lepiej będzie jak pójdziesz do dojo Rudi'ego.
Jack- Maasz rację. Dojo Czarnych Smoków jest genialne ale w...
Pani B. - Wybacz skarbie. Musze wracać do pracy. Już moja przerwa się skończyła. Zadzwonie wieczorem.
Jack- Dobrze!. pa. Kocham.
Pan B. - Ja też Kocham.
Jack wrócił do domu. Całej rozmowie przysłuchiwał się Jerry-
Jerry- Yo! Jack chce ić do Czarnych Smoków. Muszę powiedzieć Rudi'emu.
W tym momencie. Zdziwiony Jerry pobieg w stronę galerii gdzie znajdowało sie dojo Rudi'ego. W dojo bła Kim i przygotowywała się do turnieju dziewcząt. Rudi ją trenował aby była najlepsza.
Jerry- Yo! Rudi Jack już wie gdzie ma zamiar się uczyć karate.
Kim- Na 100 % wybierze nasze dojo. Przeciez ono jest lepsze.
Jerry- To się zdziwisz Kim!
Rudi- Jakto. Czyli chce do Czarnych Smoków?
Jerry-Posłuchałem rozmowę Jack'a z jego mamą i Jack postanowił ,że dołączy do Czarnych Smoków. Rudi- Musisz być obojetnym gdy Jack Ci powie ,że idze do Czarnych Smoków.
Rudi- Moge nawet pwiedziec ,że nie zaloeżało mi nim jako na osobie, przyjacielu tylko jak na łatwej zdobyczy . Na jego talencie!
Kim- Nie no.... To da się wytłumaczyć.
Jerry- Jak niby chcesz to wytłumaczyć? Jack ma nas w nosie a ty jeszze go blonisz? Muszę iść do Van.
Kim- Do Vanessy? Do tej tapetwej lali?
Jerry- Czemu wy si e nie lubicie. Ona jest Boskaaaa!!!!
Kim-Wcale ,że nie jest.
Jerry- Jakto nie?
Kim- Nie dale Jack'owi w szkole żyć. Ciągle na nim chodzi i mówi jaki to jest doskonały.
Rudi- Czyli nie lubisz Vanessy ponieważ nakochala sie w twoim najlepszym zprzyjacielu?!
Kim- Nie wykluczone.
Jerry-Nie o to chodzi Rudi. Kim i Van były przyjaciółkami. Pokłuciły się jakieś 2 lata temu. Gdy obie zkochaly się w idealnym Jack'u. I z tąd ta nienawiść.
Kim- To nieprawda !!
Nagle do dojo wszedł Jack.
Jack- Hejka! Rudi musimy pogadać.
Jerry-No Rudi pamiętaj obojątność. - powiedział szeptem
Rudi-Jack musimy pogadać!
Jack- No wiem po to tu przyszłem.
Rudi- Zanim powiesz ,że wiesz oco chodzi to... Ja ci mószę powiedzeć ,że jest mi wszystko jedno z tym czy chcesz być u mnie czy wolisz u Ty'aja. Tacy małolaci jak ty zawsze podejmoja to czego nie powinni. I powiem Ci jesze jedno. Zależąło mi tylko na twoim talencie. A ciebie miałem gdzieś jako osobe!
Jack- Co?!
Rudi- No bo przecież u ty'aja będziesz sie uczyć.
C.D.N.
Rudi- Masz robić to co oni ok? Myślę ,że masz jednorazowa pamięć bo chłopaki pokażą układ byle jak najpierw a ty masz go zrobić poprawnie. Przyglądaj się uważnie.
Jack- Ok!
Jack denrewował się jak nigdy. Od tego zależało czy będzie szedł w drogi dziadka czy nie. Chłopaki zrobili układ od niechcenia.
Rudi- Dobrze Jack to teraz ty i oni razem.
Całej sprawie przyglądał się Ty czyli sensey Czarnych Smoków.
Jack zrobił cały układ bardzo dobrze.
Rudi był zaszokowany tym ,że Jack jest taki dobry w czymś co robi pierwszy raz.
Rudi- Jack! Jesteś genialny!
Jack- Dzięki.
Do dojo wszedł Ty.
Rudi/Ty Biorę Cię! ... Zaraz. Co?!
Jack- Jakto. Oboje mnie bierzecie?
Ty- U mnie Jack będziesz idealnym myśliwym nic ci nie umknie. Nauczysz się 100 razy więcej niż w tej chołocie.
Rudi- Jack przecież wiesz , że to nieprawda i...
Ty- A własnie , że prawda!
Rudi- A własnie , że nie!
Ty- A własnie , że Tak!
Rudi- A właśnie , że nie!
Kim- A właśnie , że cicho!
Milton- Wiemy , że się nie lubicie. I ,zę konkurujecie o byle co ale Jack nie jest tym Byle co!
Ty- Ja jestem tego świadomy. Wszystkich uczniów traktuję dobrze.
Rudi- Yhmm...
Ty- Nie wiesz to się nie odzywaj.
Julia- To Jack ma wybrać.
Jerry- No ale dla niego wybór jest oczywisty.
Kim- To Jak Jack? Czarne Smoki czy Wassbai?
Jack- Trudny wybór. Słyszałem ,że Czarne Smoki są fantastyczne.
Rudi- Ale my jesteśmy lepsi!
Eddie- Jack dołącz do nas! Nie pożałujesz. Na 100 % u Smoków nie będziesz lepiej traktowany niż tu u nas.
Milton- Tam Ty traktuje uczniów jak śmieci! Ciebie też by tak traktował!
Jack- Jutro Wam powiem w jakim dojo chcę być.
I w tym momencie Jack włożył ręce do kieszeni i opuscił głowę w dół i ruszył w stonę domu. Miał mieszane myśli. Bo z jednej strony chciał dołączyć do dojo Rudi'ego a z drugiej do dojo Ty'aja. Gdy wrócił do domu poszedł do swojego pokoju. Siedział w nim dłuższa chwilę. Gdy miał pójść do kuchni zadzwonił do niego telefon. To była jego mama. Miał bardzo saby zasięg w telefonie wiec wyszedł na dwór. Postanowił sie przejść. Jerry akórat tamtędy przechodził i widział jak i słyszał całą rozmowę. Postanowił śledzić Jack'a. Jerry miał zamiar dowiedzieć się dużo ciekawości.
Pani B. - Halo. Jack?
Jack- Halo. Mama?
Pani B. - Czesć skarbie. Co u ciebie?
jack- Dobrze a u ciebie? Niechc zgadnę siedzisz przed biurkiem i popijasz kawę?
Pani B. - Tak. U mnie też dobrze. Miałam takie przeczucie ,że coś jest nie tak ale chyba się myliłam.
Jack- Tak. Znaczy... Nie. Czyli. Ych.. Tak. Mam problem.
Pani B. - Czy chodzi o Kim? O twoja dziewczynę?
Jack - Mamo! Kim nie jest moją dziewczyną!
Pani B. - Ale Ci się podoba?
Jack- Trochę...
Pani B.- Jack ty wiesz ,że nie umiesz kłamać?
Jack- Wiem ale to nieo Kim chodzi. Chodzi o to ,że Kim namówiła mnie abym poszedł na takie coś w stylu lekcji próbnej do dojo Bobbiego Wassabiego gdzie by nie sprawdzili czy wiesz.. Czy się nadaję. A Rudi powiedział ,że Tak ale i Ty czyli sensey Czasrnych smoków powiedział ,że też się nadaję i Rudi i Ty chcą mnie w swoim dojo. Gdzie mam pojść? Co wybrać?
Pani B. - Masz pójść tam gdzie chcesz . Ale mim zdaniem lepiej będzie jak pójdziesz do dojo Rudi'ego.
Jack- Maasz rację. Dojo Czarnych Smoków jest genialne ale w...
Pani B. - Wybacz skarbie. Musze wracać do pracy. Już moja przerwa się skończyła. Zadzwonie wieczorem.
Jack- Dobrze!. pa. Kocham.
Pan B. - Ja też Kocham.
Jack wrócił do domu. Całej rozmowie przysłuchiwał się Jerry-
Jerry- Yo! Jack chce ić do Czarnych Smoków. Muszę powiedzieć Rudi'emu.
W tym momencie. Zdziwiony Jerry pobieg w stronę galerii gdzie znajdowało sie dojo Rudi'ego. W dojo bła Kim i przygotowywała się do turnieju dziewcząt. Rudi ją trenował aby była najlepsza.
Jerry- Yo! Rudi Jack już wie gdzie ma zamiar się uczyć karate.
Kim- Na 100 % wybierze nasze dojo. Przeciez ono jest lepsze.
Jerry- To się zdziwisz Kim!
Rudi- Jakto. Czyli chce do Czarnych Smoków?
Jerry-Posłuchałem rozmowę Jack'a z jego mamą i Jack postanowił ,że dołączy do Czarnych Smoków. Rudi- Musisz być obojetnym gdy Jack Ci powie ,że idze do Czarnych Smoków.
Rudi- Moge nawet pwiedziec ,że nie zaloeżało mi nim jako na osobie, przyjacielu tylko jak na łatwej zdobyczy . Na jego talencie!
Kim- Nie no.... To da się wytłumaczyć.
Jerry- Jak niby chcesz to wytłumaczyć? Jack ma nas w nosie a ty jeszze go blonisz? Muszę iść do Van.
Kim- Do Vanessy? Do tej tapetwej lali?
Jerry- Czemu wy si e nie lubicie. Ona jest Boskaaaa!!!!
Kim-Wcale ,że nie jest.
Jerry- Jakto nie?
Kim- Nie dale Jack'owi w szkole żyć. Ciągle na nim chodzi i mówi jaki to jest doskonały.
Rudi- Czyli nie lubisz Vanessy ponieważ nakochala sie w twoim najlepszym zprzyjacielu?!
Kim- Nie wykluczone.
Jerry-Nie o to chodzi Rudi. Kim i Van były przyjaciółkami. Pokłuciły się jakieś 2 lata temu. Gdy obie zkochaly się w idealnym Jack'u. I z tąd ta nienawiść.
Kim- To nieprawda !!
Nagle do dojo wszedł Jack.
Jack- Hejka! Rudi musimy pogadać.
Jerry-No Rudi pamiętaj obojątność. - powiedział szeptem
Rudi-Jack musimy pogadać!
Jack- No wiem po to tu przyszłem.
Rudi- Zanim powiesz ,że wiesz oco chodzi to... Ja ci mószę powiedzeć ,że jest mi wszystko jedno z tym czy chcesz być u mnie czy wolisz u Ty'aja. Tacy małolaci jak ty zawsze podejmoja to czego nie powinni. I powiem Ci jesze jedno. Zależąło mi tylko na twoim talencie. A ciebie miałem gdzieś jako osobe!
Jack- Co?!
Rudi- No bo przecież u ty'aja będziesz sie uczyć.
C.D.N.
To się porobiło...Jerry jak zwykle wszystko przekręcił! Mam nadzieję, że w następnym rozdziale cała ta sprawa się wyjaśni. A jeżeli nie i Jack pokłóci się z przyjaciółmi, po czym wkurzony podejmie pochopną decyzję (wybierze dojo Czarnych Smoków) to wiesz... moja patelnia już czeka!
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny :***
Kocham i czekam na nn^^
Heh...
UsuńJerry no wiesz.
Jak to Jerry.
Wszystko bedzie raczej dobrze.
Zobaczysz rozwiązanie problemu w rozdziale 8 cz. IV.
POZDRAWIAM I CAŁUJĘ TAMARA ♥
PS Jak coś czekaj z patelnią.
Z jaką patelnią?
UsuńCzy coś przega[iłam?
Rozdział boski!
//Galaretka