Jack- Co?!
Rudi- No bo przecież u Ty'aja będziesz się uczyć!
Jack- Co?! Kto ci takich bzdur naopowiadał?!
Jerry- To ja już może pójdę?
Kim- Nie! Jerry stój!
Jack- Powie mi ktoś o co chodzi?
Rudi- Przecież tu u Czarnych Smoków znalazłeś powołanie do nauki!
Jack- Wcale nie!!
Jerry- To jak w takim razie wyjaśnisz to ,że z kimś rozwamiałeś aja wszystko słyszałem. Mówiłeś coś o Czarnych Smokach. Mówiłeś ,że są Genialni!
Jack- No bo tego nie mogę wyjaśnić jakoś normalnie. Rozmawiałem z mamą. Chciałem aby mi doradziła. udawać można ale Nie zaprzeczycie ,że Czarne Smoki są Dobrzy. Nawet bardzo... A ja nie dokończyłem wtedy zdania. Chciałem powiedzieć ,że... Nieważne. Skoro mnie tu nie chcecie! Pa!
Kim- Nie Jack!
Rudi- Jerry coś ty zrobił? Miąłem fanta stycznego ucznia! A przez ciebie już nie! Idz stąd!
Jerry- No ale... Przecież.. Och.. Dobrze. Pa!
Rudi- Pa!
Kim- Na razie.
Jerry wyszedł ze smutną miną. Nie myślał o tym ,że zdradził najlepszego kumpla. Wpadł na pomysł aby zabrać przyjaciół i namówić Jack'a aby dołączył jednak do Rudi'ego! Zadzwonił do każdego a w tym czasie...
Jack...
Nie mogę w to uwierzyć. Jak Rudi mógł mi powiedzieć coś takiego. Czy on zdaje sobie z tego sprawę co powiedział? Chyba nie! Teraz już wiem. Czarne Smoki to jest to! Moje życie. Ide do Ty'aja i wszystko mu powiem. Powiem ,że chce się u nich uczyć walk wschodnich. Czyli Karate. Mój Dziadek jak słyszałem uczył też w dojo. Uczył niejakiego Bobbiego Wasabbiego. Stworzył wiele trików. A Kim. Nie zaprzeczyła gdy to wszystko słyszała. Nawet nie wie jaką przykrość mi sprawiła. Myślałem ,że jest moją przyjaciół ką. Ale nie myliłem się. Ależ ja głupi jestem.
Narrator...
Jack idąc do dojo Czarnych Smoków spotkał... Vanessę Jeffreys. Vanessa była ładną dziewczyną. Była wieku Jack'a. Była w nim po uszy zakochana.
Vanessa- Jack! Cześć. Dawno się nie widzieliśmy.
Jack- Hej. Muszę iść.
Vanessa- Ach tak. Musisz pędzić do Kim , prawda? Każdego masz gdzieś.
Jack- To nieprawda!
Vanessa- To czemu nie chcesz chociaż minuty ze mną porozmawiać.
Jack- No bo... A wiesz. Możemy się razem przejść do dojo Czarnych Smoków. Co ty na to?
Vanessa- Bardzo chętnie. I przepraszam ,że to powiedziałam.
Jack- Nic się nie stał.
Vanessa- No a po co jeśli można wiedzieć idziesz do dojo Czarnych Smoków?
Jack- No bo chcę się tam zapisać.
Vanessa- oo... Jaki z ciebie młody mężczyzna.
Jack- Heh..
Vanessa- Lubię jak się uśmiechasz. Masz ładny uśmiech.
Jack- Dzięki.
Kim wyszła z dojo. Widząc idących we dwójkę Vanesse i Jack'a ruszyła z animi śledzącich.
Vanessa- To jak z Kim?
Jack- Sama ją zapytaj. Kiedyś jak słyszałem byłyście przyjaciół kami. Czemu teraz nie?
Vanessa- No bo obie zakochałyśmy się w pewnym przystojnym,wysokim szatynem o pięknych czekoladowych oczach. I ładnym uśmiechem.
Jack- Naprawdę. A w kim?
Vanessa- No ja kto? Nie zrozumiałeś?
Jack- Nie.
Vanessa- W Tob...
I tu Kim i m przerwała. Nie mogła pozwolić na to by jej miłość miała dobry kontakt z jej wrogiem.
Kim- Cześć Jack. Vanessa...
Jack- Cześć. - Jack podszedł bliżej do Kim.
Vanessa- Kim co ty tu robisz?
Kim- Chciałam zobaczyć co robicie. Pogadać po raz pierwszy bez kłótni z tobą.
Vanessa- Nie ściemniaj. Przyszłaś tu do Jack'a.
Kim- No skoro tak mówisz.
Vanessa- To ja już lecę. Pa Jack. Pa moja dawna kumpelo.
Jack- Kim.
Kim- Tak?
Jack- To prawda co mówiła Vanessa? To ,że podeszłaś do nas dla mnie?
Kim- Nie! Ale ona niech tak myśli nie znoszę jej.
Jack- Tak z innej beczki... Czemu Uwieżyłaś w te brednie co Jerry mówił?
Kim- No bo ja...
C.D.N.
Rudi- No bo przecież u Ty'aja będziesz się uczyć!
Jack- Co?! Kto ci takich bzdur naopowiadał?!
Jerry- To ja już może pójdę?
Kim- Nie! Jerry stój!
Jack- Powie mi ktoś o co chodzi?
Rudi- Przecież tu u Czarnych Smoków znalazłeś powołanie do nauki!
Jack- Wcale nie!!
Jerry- To jak w takim razie wyjaśnisz to ,że z kimś rozwamiałeś aja wszystko słyszałem. Mówiłeś coś o Czarnych Smokach. Mówiłeś ,że są Genialni!
Jack- No bo tego nie mogę wyjaśnić jakoś normalnie. Rozmawiałem z mamą. Chciałem aby mi doradziła. udawać można ale Nie zaprzeczycie ,że Czarne Smoki są Dobrzy. Nawet bardzo... A ja nie dokończyłem wtedy zdania. Chciałem powiedzieć ,że... Nieważne. Skoro mnie tu nie chcecie! Pa!
Kim- Nie Jack!
Rudi- Jerry coś ty zrobił? Miąłem fanta stycznego ucznia! A przez ciebie już nie! Idz stąd!
Jerry- No ale... Przecież.. Och.. Dobrze. Pa!
Rudi- Pa!
Kim- Na razie.
Jerry wyszedł ze smutną miną. Nie myślał o tym ,że zdradził najlepszego kumpla. Wpadł na pomysł aby zabrać przyjaciół i namówić Jack'a aby dołączył jednak do Rudi'ego! Zadzwonił do każdego a w tym czasie...
Jack...
Nie mogę w to uwierzyć. Jak Rudi mógł mi powiedzieć coś takiego. Czy on zdaje sobie z tego sprawę co powiedział? Chyba nie! Teraz już wiem. Czarne Smoki to jest to! Moje życie. Ide do Ty'aja i wszystko mu powiem. Powiem ,że chce się u nich uczyć walk wschodnich. Czyli Karate. Mój Dziadek jak słyszałem uczył też w dojo. Uczył niejakiego Bobbiego Wasabbiego. Stworzył wiele trików. A Kim. Nie zaprzeczyła gdy to wszystko słyszała. Nawet nie wie jaką przykrość mi sprawiła. Myślałem ,że jest moją przyjaciół ką. Ale nie myliłem się. Ależ ja głupi jestem.
Narrator...
Jack idąc do dojo Czarnych Smoków spotkał... Vanessę Jeffreys. Vanessa była ładną dziewczyną. Była wieku Jack'a. Była w nim po uszy zakochana.
Vanessa- Jack! Cześć. Dawno się nie widzieliśmy.
Jack- Hej. Muszę iść.
Vanessa- Ach tak. Musisz pędzić do Kim , prawda? Każdego masz gdzieś.
Jack- To nieprawda!
Vanessa- To czemu nie chcesz chociaż minuty ze mną porozmawiać.
Jack- No bo... A wiesz. Możemy się razem przejść do dojo Czarnych Smoków. Co ty na to?
Vanessa- Bardzo chętnie. I przepraszam ,że to powiedziałam.
Jack- Nic się nie stał.
Vanessa- No a po co jeśli można wiedzieć idziesz do dojo Czarnych Smoków?
Jack- No bo chcę się tam zapisać.
Vanessa- oo... Jaki z ciebie młody mężczyzna.
Jack- Heh..
Vanessa- Lubię jak się uśmiechasz. Masz ładny uśmiech.
Jack- Dzięki.
Kim wyszła z dojo. Widząc idących we dwójkę Vanesse i Jack'a ruszyła z animi śledzącich.
Vanessa- To jak z Kim?
Jack- Sama ją zapytaj. Kiedyś jak słyszałem byłyście przyjaciół kami. Czemu teraz nie?
Vanessa- No bo obie zakochałyśmy się w pewnym przystojnym,wysokim szatynem o pięknych czekoladowych oczach. I ładnym uśmiechem.
Jack- Naprawdę. A w kim?
Vanessa- No ja kto? Nie zrozumiałeś?
Jack- Nie.
Vanessa- W Tob...
I tu Kim i m przerwała. Nie mogła pozwolić na to by jej miłość miała dobry kontakt z jej wrogiem.
Kim- Cześć Jack. Vanessa...
Jack- Cześć. - Jack podszedł bliżej do Kim.
Vanessa- Kim co ty tu robisz?
Kim- Chciałam zobaczyć co robicie. Pogadać po raz pierwszy bez kłótni z tobą.
Vanessa- Nie ściemniaj. Przyszłaś tu do Jack'a.
Kim- No skoro tak mówisz.
Vanessa- To ja już lecę. Pa Jack. Pa moja dawna kumpelo.
Jack- Kim.
Kim- Tak?
Jack- To prawda co mówiła Vanessa? To ,że podeszłaś do nas dla mnie?
Kim- Nie! Ale ona niech tak myśli nie znoszę jej.
Jack- Tak z innej beczki... Czemu Uwieżyłaś w te brednie co Jerry mówił?
Kim- No bo ja...
C.D.N.
swietny rozdzial :D dopiero znalazlam tego bloga a juz go lubie :D
OdpowiedzUsuńCiekawe co powie Kim ?? Mam nadzieje ze za szybko ze soba NIE beda odrazu od radzam laczenia w Kicka pozniej nie ktorzy moga cie hejtowac ze za zybko sa razem lub cos w ty stylu ;D nie przyjmij tego zle ja tylko proponuje :D
Czekam na nastepny rozdzial ;D
Kocham Julka<33
Dziękuję :P
UsuńNie matrw się Juleczko...
Jeszcze trochę poczekamy do Kicka.
Ups...
I po co ja tyle gadam.
No nic. Dziękuję i pozdrawiam
Świetny rozdiał!
OdpowiedzUsuńVanessa to Bella Thorn. Ładne zdjecie wybrałaś.
//Galaretka
Dzięki xP
UsuńNajpierw to miała być Peyton List ale jednak wybrałam Bellę.