Kim się rozłączyła i położyła telefon na biurku po czym opadła na łużko rozmarzona... Myślała o tym czy Rudy zgodzi się na to aby jej sympatia uczęszczała z nią do dojo gdzie spędza masę czasu w wolnej chwili. Nie wiedziała co zrobi, jak zareaguje. Dlatego zadzwoniła do Grace i powiedziała by do niej wpadła z nią porozmawiać. Przez ten czas gdy czekała na przyjaciół kę wyszła na balkon ,który nie był zbyt wysoki. Gdyby ktoś miał 175 cm wzrostu i podskoczył ,chwacąc się na poręcz i podciągną się to byłby już w pokoju Kim. Zostały jeszcze tylko drzwi od balkonu to pokonania i już się jest w jej pokoju.
Grace była już 3 min. spóźniona. Kim martwiła się czy na pewno do niej przyjdzie. Postanowiła jeszcze poczekać 5 min. I sprawdzić czy na pewno Grace jej nie wystawi. No robiła to Rzadko ale gdy była z Martinezem to Grace często olewała Crawford. Kim położyła się na łużku i przysnęła.
***
Kim obudziła się i rozejrzała po pokoju. Położyła się jeszcze na minutę i usłyszała pukanie do drzwi jej pokoju. Otworzyła je i nikogo tam nie zobaczyła. Pukanie usłyszała jeszcze jeden raz i zauważyła Jack'a stojącego z szerokim śmiechem na balkonie. Kim otworzyła drzwi.
Kim- Witaj Jack.
Jack- Cześć Kim. Przepraszam ,że moje odwiedziny takie nie za powiedziane ale Musiałem cię zobaczyć.
Kim- Naprawdę? Oo... To takie, takie...
Jack- ... takie słodkie?
Kim- Tak! Skąd wiedziałeś ,że to powiem?
Jack Mówiłem Ci. Umiem czytać w twoich myślach.
Kim- Tylko w moich?
Jack- Najwyraźniej tak. To takie przeczucie ,które dochodzi do mojego sera i chce wyjść na świat. Wiesz o co mi chodzi?
Kim- Niezbyt...
Jack- Kimi, Kimi... Chodzi mi oto ,że umiem przeczuć to co chcesz powiedzieć. Takie coś jest wtedy gdy ktoś jest zakochany.
Kim- Zakochany...
Jack- Tak! A co w tym takiego dziwnego. To normalne.
Kim- Wiem ,że to normalne ale czy ty...
Jack- Nic już nie mów.
Jack tajemniczo zaczął się do mnie zbliżać. Zrozumiałam ,że chciał mnie pocałować. A ja niby jak miałam mu na to nie pozwolić skoro ja tego pragnęłam już od dawna. Dzieliły nas milimetry. Już stykaliśmy się nosami.... Niestety! Obudziłam się!
***
Kim- NIE!! Nie mogłam obudzić się po pocałunku? Ough...
Można było po mnie rozpoznać ,że byłam zawiedziona, smutna i rozczarowana. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Ja gwałtownie spojrzałam na drzwi balkonowe. Nikogo tam nie zobaczyłam. Ale pukanie usłyszałam jeszcze raz. Wstałam i podeszłam do drzwi do pokoju aby je otworzyć. Myślałam ,że to Gracy. Ale to był... Jack. Zaprosiłam go do środka.
Jack- Przepraszam ,że moja wizyta taka nie za powiedziana ale musiałem...
Kim- Co musiałeś?
Jack- ... Musiałem z kimś pogadać. Stresuje się przed... No wiesz tym spotkaniem w dojo.
Kim- Ooo... Nie masz się o co martwić. Jak chcesz to chodź na podwórko na trawnik to poćwiczymy. Powymieniamy się pomysłami i w ogóle.
Jack- Dziekuję...
Kim- No ale za co?
Jack- Z a to ,że nie mówisz mi nigdy "nie". i ,że zawsze masz dla mnie czas.
Kim- A chcesz aby to się skończyło?
Jack- Hah.. Nie.
Kim- No a widzisz...
Jack- Co widzę?
Kim- Ty mówisz mi nie. Chodźmy...
Jack- Dobra. Ale mam pomysł.
Kim- Jaki.
Jack-Musimy wywołać w sobie odwagę. proponuje wyjść przez balkon. Co ty na to?
Kim- Oszalałeś?
Jack- Dla ciebie to już dawno! Ale dla kogoś innego to nie.
Kim- Jack!
Chłopak się uśmiechną i złapał mnie za rękę i zaciągną na balkon. Szczerze? Bałam się i to nie trochę. Bałam ,że coś sobie zrobię.
Jack- Może skoczymy razem?
Kim- Ja bym wolała abyś ty pierwszy a potem mnie łapał... Ale twój pomysł jest jeszcze lepszy!
Jack - No to jak?
Jack i Kim się przytulili i razem skoczyli. Kim wylądowała na Jack'u. Oboje pękali ze śmiechu i zwijali się z niego. Nie mogli przestać. Była już godz. 13:45. Kim przypadkowo spojrzała na zegarek.
Kim- Jack musimy iść!
Jack- Gdzie?
Kim- Do dojo. Rudy mówił ,że masz być tak o 14:00. I teraz cię trochę zmartwię... Masz jedną szanse.
Jack- Ooo... Dobra. To nie dowiemy się puki nie spróbujemy co nie/. Galeria nie jest daleko co nie?
Kim- Za parkiem.
Jack- Świetnie!
Jack złapał za rękę Kim i razem pobiegli do dojo. Zostało im 5 min. A byli tylko w połowie.
Grace była już 3 min. spóźniona. Kim martwiła się czy na pewno do niej przyjdzie. Postanowiła jeszcze poczekać 5 min. I sprawdzić czy na pewno Grace jej nie wystawi. No robiła to Rzadko ale gdy była z Martinezem to Grace często olewała Crawford. Kim położyła się na łużku i przysnęła.
***
Kim obudziła się i rozejrzała po pokoju. Położyła się jeszcze na minutę i usłyszała pukanie do drzwi jej pokoju. Otworzyła je i nikogo tam nie zobaczyła. Pukanie usłyszała jeszcze jeden raz i zauważyła Jack'a stojącego z szerokim śmiechem na balkonie. Kim otworzyła drzwi.
Kim- Witaj Jack.
Jack- Cześć Kim. Przepraszam ,że moje odwiedziny takie nie za powiedziane ale Musiałem cię zobaczyć.
Kim- Naprawdę? Oo... To takie, takie...
Jack- ... takie słodkie?
Kim- Tak! Skąd wiedziałeś ,że to powiem?
Jack Mówiłem Ci. Umiem czytać w twoich myślach.
Kim- Tylko w moich?
Jack- Najwyraźniej tak. To takie przeczucie ,które dochodzi do mojego sera i chce wyjść na świat. Wiesz o co mi chodzi?
Kim- Niezbyt...
Jack- Kimi, Kimi... Chodzi mi oto ,że umiem przeczuć to co chcesz powiedzieć. Takie coś jest wtedy gdy ktoś jest zakochany.
Kim- Zakochany...
Jack- Tak! A co w tym takiego dziwnego. To normalne.
Kim- Wiem ,że to normalne ale czy ty...
Jack- Nic już nie mów.
Jack tajemniczo zaczął się do mnie zbliżać. Zrozumiałam ,że chciał mnie pocałować. A ja niby jak miałam mu na to nie pozwolić skoro ja tego pragnęłam już od dawna. Dzieliły nas milimetry. Już stykaliśmy się nosami.... Niestety! Obudziłam się!
***
Kim- NIE!! Nie mogłam obudzić się po pocałunku? Ough...
Można było po mnie rozpoznać ,że byłam zawiedziona, smutna i rozczarowana. W tym momencie ktoś zapukał do drzwi. Ja gwałtownie spojrzałam na drzwi balkonowe. Nikogo tam nie zobaczyłam. Ale pukanie usłyszałam jeszcze raz. Wstałam i podeszłam do drzwi do pokoju aby je otworzyć. Myślałam ,że to Gracy. Ale to był... Jack. Zaprosiłam go do środka.
Jack- Przepraszam ,że moja wizyta taka nie za powiedziana ale musiałem...
Kim- Co musiałeś?
Jack- ... Musiałem z kimś pogadać. Stresuje się przed... No wiesz tym spotkaniem w dojo.
Kim- Ooo... Nie masz się o co martwić. Jak chcesz to chodź na podwórko na trawnik to poćwiczymy. Powymieniamy się pomysłami i w ogóle.
Jack- Dziekuję...
Kim- No ale za co?
Jack- Z a to ,że nie mówisz mi nigdy "nie". i ,że zawsze masz dla mnie czas.
Kim- A chcesz aby to się skończyło?
Jack- Hah.. Nie.
Kim- No a widzisz...
Jack- Co widzę?
Kim- Ty mówisz mi nie. Chodźmy...
Jack- Dobra. Ale mam pomysł.
Kim- Jaki.
Jack-Musimy wywołać w sobie odwagę. proponuje wyjść przez balkon. Co ty na to?
Kim- Oszalałeś?
Jack- Dla ciebie to już dawno! Ale dla kogoś innego to nie.
Kim- Jack!
Chłopak się uśmiechną i złapał mnie za rękę i zaciągną na balkon. Szczerze? Bałam się i to nie trochę. Bałam ,że coś sobie zrobię.
Jack- Może skoczymy razem?
Kim- Ja bym wolała abyś ty pierwszy a potem mnie łapał... Ale twój pomysł jest jeszcze lepszy!
Jack - No to jak?
Jack i Kim się przytulili i razem skoczyli. Kim wylądowała na Jack'u. Oboje pękali ze śmiechu i zwijali się z niego. Nie mogli przestać. Była już godz. 13:45. Kim przypadkowo spojrzała na zegarek.
Kim- Jack musimy iść!
Jack- Gdzie?
Kim- Do dojo. Rudy mówił ,że masz być tak o 14:00. I teraz cię trochę zmartwię... Masz jedną szanse.
Jack- Ooo... Dobra. To nie dowiemy się puki nie spróbujemy co nie/. Galeria nie jest daleko co nie?
Kim- Za parkiem.
Jack- Świetnie!
Jack złapał za rękę Kim i razem pobiegli do dojo. Zostało im 5 min. A byli tylko w połowie.
Oooo....
OdpowiedzUsuńJaki fajny rozdział.
Wczoraj czytałam wcszystkie a teraz zostawiam ślad. Dziś doczytałam ten i zekam na nn>>>>>
Fajny rodział.
OdpowiedzUsuńAle czytałam lepsze.
Postaram sie pisać lepiej!
UsuńCudowny rozdział :**
OdpowiedzUsuńJa też się pytam czy KIm nie mogła obudzić się po pocałunku?
Momenty Kicka są bardzo... słodkie <3
Masz racje... Może Kim przyśni się jeszcze jeden taki sen?
UsuńRozdział BOSKI ;**
//Galaretka
Dzięki dziewczochy! kocham Was obie!
Usuń