niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 8 cz. III

Jack-  Tak z innej beczki... Czemu Uwieżyłaś w te brednie co Jerry mówił?
Kim- No bo ja... Ja... Yyy... Nie uwierzyłam. Ale byłam ciekawa tego.
Jack- Wiesz ,ze sam z siebie nie wybrał bym Czarnych Smoków.
Kim- Tak wiem. Myślę ,że wrócisz bo Rudi bardzo tego chce.
Jack- Nie wrócę!
Kim- CO?!!
Jack- Nie wrócę! Dobrze słyszałaś.
Kim- Jak możesz? No przecież Rudi powiedział to przez Jerrego! Powiedział to ale tak nie myślał!
Jack-Nie Kim! On tak naprawdę myśli! I ja nie mam zamiaru tam wracając! 
Kim- No jak chcesz! Na pewno nikt Cię prosić nie będzie! 
Jack- Cudownie!
Kim-Super!
Jack-Bomba!
Kim- Genialnie!
Jack- Fanstastycznie!
Kim- A co my robimy?
Jack- No jak to co! Kłócimy!
Kim- Nie wiem po co.
Jack- Ja.. Ja też nie wiem. Lepiej przestańmy.
Kim- Tak. Przepraszam.
Jack- Ja też Przepraszam.
Kim- A gdzie teraz idziesz?
Jack- Do Czarnych Smoków.
Kim- Po co?
Jack- Zapisać się do ich dojo.
Kim- Jak ty możesz?
Jack- No co mogę!
Kim- Nas w ten sposób potraktować?
Jack- To Rudi jest temu winien. Niepotrzebnie to powiedział. Chciałem chodzić z Wani do dojo Rudi'ego.!
Kim- Co?! My myśleliśmy ,że wybrałeś od razu Czarne Smoki.
Jack- Kto wam takich bzdur naopowiadał?
Kim - Jerry.
Jack- No właśnie. Jak można wierzyć Jerremu? No przecież to Jerry jest.
Kim- Wiem. Przepraszam. Muszę iść. Pa!
Jack- Pa! Przepraszam.

Kim poszła a Jack stał przed drzwiami do dojo Czarnych Smoków. Przecież jak tam wejdzie to Ty nigdy nie pozwoli mu stamtąd odejść. Ale trudno. Jack wszedł do dojo. Zapisał się i powiedział ,że jest bardzo zadowolony ,że chodzi właśnie do nich. Ty powiedział ,że będzie mu się podobać. Powiedział ,że ma nawet zaplanowaną walkę dla niego.  Idzie na turniej. Jack bardzo się cieszył. Chciał kogoś przytulić. A dokładnie to... Kim. Tyle ,że jej tam nie było i będzie się musiał do tego przyzwyczaić. Chciał już od dawna powiedzieć Kim co do niej czuje. Ale jak chciał to zrobić to zawsze ktoś im musiał przerwać. To było bardzo denerwujące. Już prawie 2 razy omal co się pocałowali. Zawsze coś. A patrzyli na siebie jak na miłość swojego życia. Jack nie mógł uwierzyć w to ,że teraz nie będzie spędzał tyle czasu z Kim i resztą. Przez głowę przeleciała mu nawet myśl aby stamtąd odejść. Ale to by było nie logiczne gdyby już stamtąd odszedł poszedł do Rudiego osoby ,która powiedziała mu coś takiego i gdyby udawał ,ze nic takiego się nie wydarzyło. Mógł by tam dołączyć do dojo Rudi'ego gdyby to Rudi przyszedł osobiście i go przeprosił.Ale gdzie przeciesz jest dorosły i nie zniży się do poziomu dzieciaka.



                                                                   C.D.N.

2 komentarze:

  1. Fajny ale krótki rozdział. Mogłas dać dłuższy ale nic się nie dzieje. Kocham..

    //Galaretka

    OdpowiedzUsuń

Tylko dzieki Wam mam siłe do pisania rozdziałów!