środa, 2 lipca 2014

Rozdział 13

Wyją książki do matematyki gdy zamykał szafkę jego oczach pokazała się... Kim. Chłopak szeroko się uśmiechnął.


Kim- Masz fenomenalny głos!
Jack- Chyba mnie z kimś pomyliłaś Kim. Ja i fenomenalny głos nie dobieramy się w Parę.
Kim- No to chyba zrobisz wyjątek.


Nagle na korytarzu wszyscy usłyszeli dzwonek przeciw pożarowy. To  był znak aby opuścić budynek szkoły. Wszyscy wyszli przed Szkołę bez wyjątku. Jeszcze nie spojrzeliśmy a z klasy chemicznej wydobywały się kłęby dymu. Dyrektor ogłosił ,ze do końca tygodnia lekcje są odwołane i ,że w poniedziałek będzie tylko zakończenie szkoły. Powiedział  ,że w poniedziałek po akademii wszyscy mogą zabrać swoje rzeczy a w tym momencie zadzwonił po straż pożarną. Uczniowie rozeszli się do domu. Każdy w swoją stronę. Jerry, Grace, Julia i Milton wraz z Eddie'm musieli coś załatwić Zresztą Kim to pasowało mogła sam na sam porozmawiać z Jack'iem.


Kim- Fajnie ,że odwołali lekcje.
Jack- No ale nie fajnie ,ze musieli tak późno! Mogli to zrobić przed muzyką.
Kim- Nie... Zaśpiewałeś przecudnie. Powinieneś podziękować Jerry'emu ,że to zrobił. Bo psorka od muzyki by nie odkryła twojego talentu!
Jack- No niby jaki to talent?
Kim- Wielki.

Kim i Jack byli już koło drogi prowadzącej do domu Kim.


Kim- No to...
Jack- No to ja już też lecę.
Kim- Pa. Wpadnij do mnie później jak będziesz miał ochotę lub czas.
Jack- Jasne. Wpadnę do ciebie za godzinkę... No może za dwie!
Kim- No to do zobaczenia. - Kim dała tylko Jack'owi całusa na pożegnanie. ale nie w usta;( tylko w poleczek a dokładniej to w róg ust Jack'a. oboje wtedy spojrzeli sobie w oczy. Jack spojrzał głęboko w piękne oczy Kimberly a za to Kimberly w piękne oczy Jack'a. Byli naprawdę blisko siebie. Dzieliły ich już tylko milimetry. Styknęli się już nosami. Przyszła pora na usta. Kim i Jack lekko ich sobie nawzajem dotknęli ale musiała nadjechać Margaret. "Kick" szybko się od siebie odsunął. 


Kim- To ja lecę pa!
Jack- Pa!
Kim- Wpadnij do mnie ok.
Jack- Okey.


Kim była już przy drzwiach do swojego domu. jack też. Oboje ostatni raz na siebie spojrzeli i uśmiechnęli się do siebie. Oboje weszli do domu.


Margaret- O co im kurcze chodziło.  Muszę zadzwonić do Van i jej wszystko opowiedzieć.


Kim... 
Och Kurcze już prawie. Głupia Margaret! Musiała nam prze szkodzić. Mogła jechać drugą ulicą. Ale nie musiała jechać n tym głupim rowerze tą ulicą. Albo poczekała by te 10 sekund. trudno. Muszę iść ogarnąć się bo za raz przyjdzie mój Jack'uś.  A może położę się na 15 min aby trochę ochłonąć? Muszę się uspokoić! Ciśnienie podskoczyło mi wtedy do 200 na pewno. Ciągle czuje jak szybko bije mi serce! Idę do siebie.


Narrator... 
Kim poszła do swojego pokoju. Położyła się na łużku i myślała o zaistniałej sytuacji. Jej mama nawet nie widziała jak Kim weszła. Wiec poszła do niej na Górę aby porozmawiać. Pani Crawford zapukała i spytała czy może wejść. ale nie usłyszała odpowiedzi. Mama Kim uchyliła drzwi i zobaczyła ją śpiącą.  Pani C. Zamknęła drzwi aby jej córka mogła się zdrzemnąć.


***
Wstałam jakoś tak dziwnie wypoczęta. Ku mojemu zdziwieniu gdy się obudziłam zobaczyłam Jack'a. Czyżby to był znów ten sen?


Kim- Jack? A co ty tutaj robisz?
Jack- Powiem w prost. Nienawidzę Cię!
Kim- Czy to głupi żart?
Jack- Nie!
Kim- CO?!
Jack- Dobrze słyszałaś!
Kim- Ale jak to?
Jack- A takto. Kłamiesz mi w żywe oczy!
Kim-Jack! To chyba żart! A jak nie to sen!
Jack- To nie jest sen. To rzeczywistość!
Kim- Nie!
Jack- Tak!
Kim- Ale ja cię naprawdę Kocham! Nie okłamywałam cię!
Jack- Okłamywałaś. Kłamałaś w żywe oczy. Mówiłaś ,ze mnie tylko lubisz. Mogłaś powiedzieć prawdę. Prawdę ,że mnie Kochasz! Ale juz za późno. Wiesz co myślę o ludziach ,którzy ukrywają uczucia i kłamią w ten sposób!
Kim- Wiem...
Jack- No więc widzisz. Mam dość tych kłamstw!

***
Kim...
Nareszcie się ocknęłam! To niemożliwe co mi się śniło. Musze powiedzieć prawdę. Nieważne ,ze mogę go stracić. Za 2 tygodnie strzeli mi 16-stka. Jack'owi za Parę dni! Wtedy mu powiem. A co jeśli on mnie nie kocha? Tylko lubi. Wszystko się zepsuje? Nieważne podjęłam decyzje.

Ktoś zapukał do drzwi. To był Jack. Kim otworzyła drzwi i zaprosiła szatyna do środka. Chłopak był zmartwiony i Kim to dostrzegła.

Kim- To jak. Chcesz mi coś powiedzieć?
Jack- Nie. Znaczy tak! Znaczy. Yyy...
Kim- Nic już nie musisz mówić. To jak idziemy?
Jack- A gdzie?
Kim- Na spacer?
Jack- Wiesz... Dręczy mnie to co stało się u ciebie przed domem. Wiesz o co mi chodzi?
Kim- Wiem. Mnie też to dręczy.
Jack- Raz gorzej śmierć.

Jack podszedł do drzwi od balkonu. Otworzył je i wyjął zza nich bukiet czerwonych róż. Podszedł do Kim. Ujął jej dłoń i mówił...

Jack- Wiem ,ze to nie taki moment jaki ty chciałaś. Ale miałem taki sen i w tym śnie ktoś mi powiedział a dokładnie to ty ,że nie powinie mem ukrywać coś tak istotnego. Więc... Kimberly Crawford. Sprawisz ,że będą najszczęśliwszym chłopakiem na ziemi i zostaniesz moją dziewczyną?
Kim- Wow! Nie spodziewałam się czegoś takiego. Nie wiem co powiedzieć. 
Jack- Rozumiem. Ne jesteś we mnie zakochana. Szkoda. Zrozumiem to i odejdę. Róże zostawiam. Pa.

Kim nie zdążyła nic powiedzieć więc wstała szybko  z pozycji siedzącej w stojącą i pobiegła za szatynem. Chłopak był już na zewnątrz. Kim pobiegła za nim i mocno objęła.

Kim- Tak! Bardzo che byćz tobą. Marzę o tym od dawna! 
Jack- Naprawdę?
Kim- Naprawdę. Kocham Cię!
Jack- Ja ciebie też!

Oboje się do siebie przytulili. Jack podniósł i zakręcił Kim. Kim ciągle się śmiała. Nie mogła uwiezryć. Od teraz to był jej najszczęśliwszy moment w życiu.

♥♥♥♥
I jak się podoba? Nareszczie Kick. Nie mogłam wytrzymać bez niegoo więc... Nie bójcie się. Jeszcze Długo, ale to długo Kick będzie. Będą oczywiście wzloty jak i upadki. POZDRAWIAM I KOCHAM!

Jack podszedł do drzwi od balkonu. Otworzył je i wyjakJ

2 komentarze:

  1. Wow, Jack jaki przygotowany xD
    Kick! Nareszcie! Kazałaś mi czekać aż 13 rozdziałów, ale w końcu się doczekałam <3
    Kochana z każdym rozdziałem piszesz coraz lepiej. Widać, że kochasz to co robisz.
    Kocham i czekam na nn^^

    OdpowiedzUsuń
  2. W końcu sie doczekaliśmy! KICK nas zaatakuje!
    Bardzo się z tego cieszą. A czy pocałuja się?
    Chciała bym aby tak. Piszesz genialne rozdziały! A ten jest jednym z moich ulubionych.
    Dawaj nn>>>>

    //Melodia

    OdpowiedzUsuń

Tylko dzieki Wam mam siłe do pisania rozdziałów!