Lecz... Nagle czar prysł. Otworzyłam oczy... Tak. Niestety to był tylko sen. Nie mogłam przestać o tym myśleć. Gdy spojrzałam w stronę balkonu zobaczyłam stojącego w nim Jack'a.
Kim- Jack! Co ty tutaj robisz?
Jack- O kim! Obudziłaś się już!
Kim-Tak. I ciągle czekam na odpowiedź...
Jack- Ooo... Więc nie pamiętasz. Kazałaś mi przyjść.
Kim- A! Tak pamiętam...
Jack- Cieszę się... To jak? Idziemy gdzieś?
Kim- Tak. Ale poczekaj.
Kim z przeczuciem ,że historia ze snu się powtórzy podbiegło do balkonu. Zajrzała do niego i... nie zobaczyła bukietu czerwonych Róż. Była zawiedziona. Odwróciła się i spojrzała na chłopaka ze wzrokiem zawiedzenia. Nie wiedziała co powiedzieć. Postanowiła opowiedzieć mu o śnie. Ale zrobi to w inny sposób. No bo dziadek Jack'a jak jeszcze żył to powtarzał ,że historie ze snów się powtarzają. Jack w to nie wierzyła le w sny bardziej prawdo podobne to co innego. W końcu sny się spełniają. Kim miała tak myśleć. Jej marzenie ma być kiedyś żeczywistoscią. Nie musi być w tym momencie ale kiedyś na pewno.
Kim- Yyy... Jack. Usiądź proszę. Martwi mnie jedna TAKA RZECZ!
Jack- Jaka?
Kim- Pamiętaj ,że to tylko mój głupi sen. Powstał na skutek tego ,że... Yyy... Wcześniej oglądałam mój ulubiony serial romantyczny i... Pomyślałam o tobie ,że...
Jack- Pomyślałaś o mnie!
Kim- tak ale to w sensie ,że masz do mnie przyjść.
Jack- Oł... Okey. Mów!
Kim - No bo widzisz. Najpierw śniło mi się ,że mówiłeś do mnie ,że mnie nienawidzisz. Potem się przebudziłam z tego snu ale ciągle nim byłam...
Jack- Jak to się przebudziłaś ale ciągle tam byłaś?
Kim- No bo mi się wydawało ,że się obudziłam ale to była druga części snu.
Jack- Do rzeczy...
Kim- Dobra a więc niby się przebudziłam. I ty byłeś obok mnie. Siedziałeś. I potem zaczęliśmy rozmawiać...
Jack- O czym?
Kim- Nie pamiętam.
Jack- Rozumiem.
Kim- Tak ja mówiłam, rozmawialiśmy i ty potem z takim tekstem ,że coś tam.... I podbiegłeś do balkonu i wyciągnąłeś z niego bukiet czerwonych róż i mi go dałeś prosząc o to abyśmy byli razem. potem ty to odebrałeś tak ,że niby powiedziałam "nie" i poszłaś do siebie do domu ale ja za tobą pobiegłam i potem powiedziałam "tak" i podniosłeś mnie i zakręciłeś ale wcześniej przytuliłeś.
Jack- A ty?
Kim- A ja co?
Jack- A ty byś chciała? No wiesz... Abyśmy byli ze sobą?...
Kim- Yyy... A ty?
Jack- Pierwszy spytałem.
Kim- No więc... Coś ty... - powiedziała nieś miale
Jack- Czyli nie?
Kim- Jasne ,że nie! Nie chcę być z tobą bo nasza przyjaźń nie jest tego warta. - powiedziała szybko zestresowana - A ty jak myślisz?
Jack- Ja myślę tak samo. Ale bylibyśmy ładną parą.
Kim- Sugerujesz ,że jestem ładna?!
Jack- Sugeruję...
Kim- Dzięki... To jak idziemy?
Jack- Pewka!
Kim...
Och jaka ja głupia jestem! Jak mogłam to powiedzieć. On pytał na poważne a ja się zestresowałam i nagadałam mu bzdur! On mi powiedział ,że bylibyśmy ładną parą. Nie bał się mojej reakcji. Zawsze muszę wszystko zepsuć. o jak ja jestem beznadzieja w te klocki. Mogłam powiedzieć ,że mi się podoba i bylibyśmy... Och no przecież. On by powiedział to samo. Chciał mnie sprawdzić czy czuje coś do naj kumpla. A on wtedy z takim tekstem ,że jesteśmy tylko przyjaciół mi. Dobrze zrobiłam. Nie mogę wierzyć w ten głupi sen. to tylko moja wyobraźnia.
Jack...
Ona nie jest we mnie zakochana. I to boli najbardziej bo nie może odwzajemnić moich uczuć do niej. To okropne. Muszę przestać o niej myśleć... Ogh... Ale nie mogę. Powiedziała ,że nie chce się ze mną spotykać. Ale gdyby powiedział ,że chce to wszystko by się zepsuło. I tak źle i tak niedobrze. To wkurzające ,że nie mogę nic zrobić. Nie mogę powiedzieć jej ,że Kocham ją! Ona wtedy się spłoszy jak sarenka i oddali się odemnie. Boję się ,że stracę moją Kimkę! Bo niby co ja jej powiem?! "Hej Kim! Ładnie wyglądasz. Może będziesz ze mną i będziemy ładną parą? " Tylko głupi by coś takiego zrobił. Już wiem jak zeswatać Jerey'ego I Gracy. Jerry zrobi wszystko co by się mu nie powiedziało.
Narrator...
Kim i Jack byli myślami daleko. Myśleli co by tu zrobić. W końcu gdy Jack powiedział ,że wpadł na pomysł wszystko nabrało sensu. Po pomyśle Jack'a Grace i Jerry będą parą. W końcu Kimka I Jack'uś zeswatali połowę szkoły. Większa połowę. W końcu Brad jest z Margaret. Milton z Julią i w ogóle... No jedynie z Eddie'm nie dają sobie rady. Ale to chwilowe... Jack i Kim poszli w stronę scaty-parku. Gdzie jak zwykle była tam banda wrogów Jack'a. Jack miał ze sobą deskorolkę. Za proponował Kim naukę jazdy na deskorolce.
Shell - Ej chłopaki patrzcie. Jack sobie dziewczynę znalazł.
Carey-(drugi najważniejszy członek bandy) Nawet ładna. Jak ma na imię ta istotka?
Elby-(kolejny członek bandy) To Kim Crawford. Jest czirliderką.
Shell- No to niedługo będę miał dziewczynę czirliderkę... A do tego dziewczynę starego kumpla!
Raimy-No ale Jack ci tak po prostu jej nie da!
Shell-Czasem mnie nie doceniacie. Sprawię aby zerwali. A wtedy oczaruje Kim i bam! Jest moja.
Carey- No ale Grace jest ładniejsza. Przecież ciebie blondynki nie kręcą.
Shell- Racja ale aby dogryźć Jack'owi zaczną mnie kręcić.
W tym czasie Jack i Kim siedzieli na ławce i rozmawiali o tym aby spiknąć Grace i Jerry'ego.
Jack...
Ona nie jest we mnie zakochana. I to boli najbardziej bo nie może odwzajemnić moich uczuć do niej. To okropne. Muszę przestać o niej myśleć... Ogh... Ale nie mogę. Powiedziała ,że nie chce się ze mną spotykać. Ale gdyby powiedział ,że chce to wszystko by się zepsuło. I tak źle i tak niedobrze. To wkurzające ,że nie mogę nic zrobić. Nie mogę powiedzieć jej ,że Kocham ją! Ona wtedy się spłoszy jak sarenka i oddali się odemnie. Boję się ,że stracę moją Kimkę! Bo niby co ja jej powiem?! "Hej Kim! Ładnie wyglądasz. Może będziesz ze mną i będziemy ładną parą? " Tylko głupi by coś takiego zrobił. Już wiem jak zeswatać Jerey'ego I Gracy. Jerry zrobi wszystko co by się mu nie powiedziało.
Narrator...
Kim i Jack byli myślami daleko. Myśleli co by tu zrobić. W końcu gdy Jack powiedział ,że wpadł na pomysł wszystko nabrało sensu. Po pomyśle Jack'a Grace i Jerry będą parą. W końcu Kimka I Jack'uś zeswatali połowę szkoły. Większa połowę. W końcu Brad jest z Margaret. Milton z Julią i w ogóle... No jedynie z Eddie'm nie dają sobie rady. Ale to chwilowe... Jack i Kim poszli w stronę scaty-parku. Gdzie jak zwykle była tam banda wrogów Jack'a. Jack miał ze sobą deskorolkę. Za proponował Kim naukę jazdy na deskorolce.
Shell - Ej chłopaki patrzcie. Jack sobie dziewczynę znalazł.
Carey-(drugi najważniejszy członek bandy) Nawet ładna. Jak ma na imię ta istotka?
Elby-(kolejny członek bandy) To Kim Crawford. Jest czirliderką.
Shell- No to niedługo będę miał dziewczynę czirliderkę... A do tego dziewczynę starego kumpla!
Raimy-No ale Jack ci tak po prostu jej nie da!
Shell-Czasem mnie nie doceniacie. Sprawię aby zerwali. A wtedy oczaruje Kim i bam! Jest moja.
Carey- No ale Grace jest ładniejsza. Przecież ciebie blondynki nie kręcą.
Shell- Racja ale aby dogryźć Jack'owi zaczną mnie kręcić.
W tym czasie Jack i Kim siedzieli na ławce i rozmawiali o tym aby spiknąć Grace i Jerry'ego.
CO?! Jak to możliwe ,zę już KKick'a nie ma! Przecież... Racja to twoje opowiadania. Mogliśmy się spodziewać ,że To mogła być nieprawda. Trudno. Czekam nann>>>
OdpowiedzUsuńSuper rozdział.
//Galaretka
A ja tak się cieszyłam... jak ty mogłaś zniszczyć Kicka zanim w ogóle Kim i Jack będą razem? Nie pojmuję tego.. chociaż zaskoczyłaś mnie. I to bardzo! Zupełnie się nie spodziewałam się, że to tylko sen.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny!
Kocham i czekam na nn^^
Dziękuję ;**
UsuńJa piszę dzięki Wam.
Mam w Was inspirację i siłę do pisania!
Dziękuję ,ę jesteście ze mną!